Oj, podpadnę, czuję, że podpadę,

Oj, podpadnę, czuję, że podpadę,

nie przekonał mnie ten film.
Znaczy oglądałem dawno, wczoraj myślałem czy kupić, ale jednak nie nabyłem.

Trochę mi źle pisać, bo mogę coś pomylić, ale takie wrażenia, co mi się kołaczą, a oglądałem go ze 3, 4 lata temu

Znaczy wbrew pozorom i trochę temu, co piszesz właśnie głowna bohaterka była własnie kreowana na postać paradoksalnie pozytywną. Jakby w contrze do postaci granej przez Chrostinę Ricci, która była egoistyczną i wykorzystującą tę niby-złą.

Coś mnie nie przekonało, nie potrafiłem się wczuć, no i dla mnie było przebrutalizowane lekko.
Dodać fakt, że po filmie pewna osoba zarzuciła mi i jeszcze komu, kogo film nie przekonał, że właściwie to przez to, że nie potrafimy się wczuć w głowną bohaterkę to jesteśmy jak jej prześladowcy filmowi, to w ogóle było dziwnie..

Ale może powinienem obejrzeć drugi raz.
Nie wiem, ale mi coś brakowało w tym filmie, jak go porównuję np, z ,,Lilja 4-ever” Modyssona, to wydaje mi się, może zbyt amerykański, może mimo ważnej tematyki i tragicznej historii jednak banalny.
Nie wiem, ale to nie było to.

Pzdr

Ale dizęki za tekst i za dedykację.
A ja może napisze o muzyce dziś albo jutro, no bo dział jkulturalny lekko zaniedbany, Mad się obżera golonką, Angie zamilkła.

Pzdr


Blablabla By: Delilah (17 komentarzy) 12 kwiecień, 2008 - 21:10