Szanowni Slidersi

Szanowni Slidersi

dziekuję za uświadomienie. Wynika z niego, że wiele osób, które dostarczało dziennikarzowi śledczemu takie tajne dokumenty (bo jakby nie były tajne, to co za problem, by do nich dotrzeć?) od początku były na bakier z prawem. Co samo w sobie jest już ciekawostką.

Ciekawe też jest, dlaczego to robiły, mimo świadomości konsekwencji. Nie uwierzę, że tylko z czystej chęci oczyszczenia atmosfery czy innych idealistycznych względów. Na moje oko były ta zazwyczaj różnego rodzaju elementy gier operacyjnych, jakie służby oraz ich mocodawcy polityczni prowadzili między sobą.

Pan dziennikarz śledczy też musiał byc tego świadomy.

I pewnie ci, którzy dostarczali dziennikarzowi śledczemu owe podówczas tajne jeszcze dokumenty zapewniali go o swojej ochronie. I gdy jedna opcja odeszła, to druga pokazuje, co potrafi. I to niekoniecznie dziennikarzowi, bo on jest tylko płotką. I niekoniecznie chodzi o dokumenty, które już są pozbawione gryfu tajności.

A tak przy okazji: co robił dzisiaj w kościele pan S., skoro wczoraj sąd wydał decyzje o jego aresztowaniu? To normalna sytuacja? Bo z treści listu wynika, że raczej nie.

Pozdrawiam serdecznie


Wakacje na WSI By: sliders (8 komentarzy) 30 lipiec, 2008 - 11:03