Polecam szanownym panom zapisanie się do Mudżahedinów – na Kavkaz Center pokazują jak się wysadza ruskie czołgi. Da to obu panom poczucie głębszej satysfakcji.
Wybaczcie mi mój cynizm, ale doprady – proszę mi powiedzieć jaki interes może mieć Francja, Niemcy a nawet Polska w doprowadzaniu stosunków z Rosjanami do jakiego nerwowego apogeum z powodu Gruzji?
Niestety – musimy to zrozumieć – potrzeba będzie wiele lat naszej obecności w UE, wiele pracy nad integracją w ramach unijnych struktur, aby przeciętny Belg, Hiszpan czy Francuz przyjął do wiadomości, że jednak warto za Gdańsk umierać. Natomiast nie uda się chyba nigdy przekonać nikogo w Europie, że warto umierać za Grozny czy Tbilisi. Napisałem “umierać”, ale prawda jest taka, że nikt w Europie nie zechce nawet za Gruzję marznąć. Gaz w rurach ma płynąć i już a Gruzja niech się martwi o siebie sama.
Europa z lekcji kaukazkiej jakieś wnioski wyciągnie. Wbrew pozorom oni są cwani i swego interesu dobrze pilnują. natomiast nie ma co czynić sobie większych złudzeń – Gruzja jest już passe. Wojna się skończyła, dwie prowincje przepadły wraz ze złudzeniami co do możliwego strategicznego znaczenia tego kraju w zapewnieniu tranzytu kaspijskiej ropy. Rosja pokazała, że swoich interesów będzie bronić twardo. Europa nic nie pokazała, bo co ma niby pokazać? Europa powoli, systematycznie wprowadzi nowe, energooszczędne technologie, wybuduje elektrownie jądrowe i kilka dużych zakładów gazyfikacji węgla.
Natomiast Europa nie odwróci się od Rosji, bo Rosja jest dla Europy ważniejsza niż Gruzja, Czeczenia, niż cały Kaukaz. Rosja to przyszłość Europy – gra jest zbyt poważna, żeby jakiś dureń Szakaszwili miał tu coś popsuć.
A wniosek z tego dla nas? Polacy powinni się bardzo głęboko zastanowić nad swoim miejscem w Europie. Bardzo dobrze zastanowić i wyrzucić na śmietnik rojenia o współczesnej Polsce Jagiellonów. Nawet gdyby nasza gospodarka rozwijała się w takim tempie jak Chiny, to osiągnięmy poziom Hiszpanii za jakieś 20 lat. Może wtedy będziemy mogli znów na chwilę usiąść i zastanowić się ponownie. Ale teraz pokrzykiwania naszych orłów są – sam nie wiem – i śmieszne i straszne.
@Sergiusz, Igła
Polecam szanownym panom zapisanie się do Mudżahedinów – na Kavkaz Center pokazują jak się wysadza ruskie czołgi. Da to obu panom poczucie głębszej satysfakcji.
Wybaczcie mi mój cynizm, ale doprady – proszę mi powiedzieć jaki interes może mieć Francja, Niemcy a nawet Polska w doprowadzaniu stosunków z Rosjanami do jakiego nerwowego apogeum z powodu Gruzji?
Niestety – musimy to zrozumieć – potrzeba będzie wiele lat naszej obecności w UE, wiele pracy nad integracją w ramach unijnych struktur, aby przeciętny Belg, Hiszpan czy Francuz przyjął do wiadomości, że jednak warto za Gdańsk umierać. Natomiast nie uda się chyba nigdy przekonać nikogo w Europie, że warto umierać za Grozny czy Tbilisi. Napisałem “umierać”, ale prawda jest taka, że nikt w Europie nie zechce nawet za Gruzję marznąć. Gaz w rurach ma płynąć i już a Gruzja niech się martwi o siebie sama.
Europa z lekcji kaukazkiej jakieś wnioski wyciągnie. Wbrew pozorom oni są cwani i swego interesu dobrze pilnują. natomiast nie ma co czynić sobie większych złudzeń – Gruzja jest już passe. Wojna się skończyła, dwie prowincje przepadły wraz ze złudzeniami co do możliwego strategicznego znaczenia tego kraju w zapewnieniu tranzytu kaspijskiej ropy. Rosja pokazała, że swoich interesów będzie bronić twardo. Europa nic nie pokazała, bo co ma niby pokazać? Europa powoli, systematycznie wprowadzi nowe, energooszczędne technologie, wybuduje elektrownie jądrowe i kilka dużych zakładów gazyfikacji węgla.
Natomiast Europa nie odwróci się od Rosji, bo Rosja jest dla Europy ważniejsza niż Gruzja, Czeczenia, niż cały Kaukaz. Rosja to przyszłość Europy – gra jest zbyt poważna, żeby jakiś dureń Szakaszwili miał tu coś popsuć.
A wniosek z tego dla nas? Polacy powinni się bardzo głęboko zastanowić nad swoim miejscem w Europie. Bardzo dobrze zastanowić i wyrzucić na śmietnik rojenia o współczesnej Polsce Jagiellonów. Nawet gdyby nasza gospodarka rozwijała się w takim tempie jak Chiny, to osiągnięmy poziom Hiszpanii za jakieś 20 lat. Może wtedy będziemy mogli znów na chwilę usiąść i zastanowić się ponownie. Ale teraz pokrzykiwania naszych orłów są – sam nie wiem – i śmieszne i straszne.
Zbigniew P. Szczęsny -- 09.09.2008 - 22:59