Grzesiu

Grzesiu

Dwa lata temu córka moich przyjaciół, wówczas pięcioletnia dziewczynka, zachorowała na białaczkę.

To był koniec pewnego świata. Ich świata. Koniec beztroski, radości, spokoju.

Zaczął się czas walki. Realnej i strasznej walki o życie tego niezwykłego dziecka.

Pamiętam, że powiedziałam tylko tyle, że jeśli będę mogła zrobić cokolwiek, najmniejszą rzecz to chcę o tym wiedzieć, i chcę żeby oni wiedzieli, że jestem.

Minęły dwa lata i we wrześniu poszła do szkoły, trzy miesiące temu urodził się jej brat.

Niektóre straszne historie mają piękne i szczęśliwe zakończenia.


"Bracia". Dziesięć. By: maddog (18 komentarzy) 11 wrzesień, 2008 - 17:10