Jakbym jeszcze choć z połowę zrozumiał, to byłoby gites. Ale trudno się mówi, jak to mówią.
No dobra, to po kolei. Mniej więcej.
Dzień dobry.
Nic nie wiem, o żadnym nudziarzu, chyba, że Pani o tym gościu od poradników tu streszcza. Ale przyzna Pani, że poetycko utalentowany, nie? I cierpliwy bardzo do ludzi.
No.
A teraz do rzeczy. Znaczy do tego, co się niby z moim tekstem wiąże. Bo mam trochę wątpliwości…
Czy Pani umie czytać, Pani Gretchen? To taka robota z literkami jest. W szkole tego kiedyś uczyli. Czy teraz też, to nie wiem. Chodzi o to, żeby literki w słowa i ze słów myśli. No tak, mniej więcej.
A gdzie tu jest mowa o jakiś dziewczynkach? Dziewczynka to gdzie indziej występuje. Faktycznie pyskata. Ale tu? Toż napisane jest , że kobieta. Młoda, bo ja mam taką perspektywę, że już wszystkie są młode. A co miałem napisać? Że używana? A to ja jakiś ordynus jestem, czy co?
Po drugie, nie_ Jogi_, droga Pani, a Yogi. Czy to takie trudne, czy też moja kreacja literacka (Pan Lorenzo mnie chwalił i teraz się wysferzam, widzi Pani) tak na Panią wpłynęła? Tak pytam…
W każdym razie, jakby Pani Szanowna była nieco starsza, to by wiedziała, że Yogi ma bogate doświadczenie z ludzkim gatunkiem. I nie swoje kryteria stosuje, tylko ludzkie. Co jest odrębnie zaznaczone. W innym akapicie. Akapity, to takie grupki zdań są. Odseparowane od innych.
Prywatnie to uważam, że Yogi jak żarcia w śmieciach szukał, to ichnie, amerykańskie gazety oglądał. Także te z obrazkami rozkładanymi. I może fałszywe, ale solidnie kulturowo osadzone, zdanie sobie wyrobił.
A ponadto, to co Pani ma do szczupłych i przez to eleganckich kobiet? Zazdroszcza im Pani, czy co? Nieładnie.
Nie wiem jakie czytelnik może wrażenie odnieść. A ściślej już nie wiem, bo dotąd myślałem, że pogląd, że wszyscy mają nas lubić został w utworze powyższym starannie wyśmiany. To że bohaterka utworu takie ma początkowo wyobrażenie, nie znaczy że ma rację.
Więc nie wiem, co też Pani o zrozumieniu pisze jak najwyraźniej sama powinna to przeczytać jeszcze ze dwa razy. Dla utrwalenia i pamięci. No!
A co do reszty Pani uwag, to o co się właściwie Pani rozchodzi?
Jakaś cholera mnie podkusila, to napisałem. Dawniej mówili, że Muza. Miałem napisane, to opublikowałem. Kazane jest to czytać na raz? Nie jest.
Kolejność jest bardzo OK. Proszę uwierzyć autorowi. Ale, jak Pani chce sobie czytać ruchem konika szachowego, to też nie ma przeszkód. Zaraz Pani wlezie w polowania, albo w spory słowotwórcze i będę miał spokoju trochę.
Wakacje to ja zakończyłem blisko miesiąc temu. Nawet zaglądałem. Ciekawe, że Pani nie zauważyła. A potem to robotą zajęty byłem. Nie będę detalicznie tłumaczył, bo jak mówią na mieście, Pani teraz już człowieka z pecetem nie zrozumie. Co zresztą i widać.
I pragnę dodać, że też się cieszę, że Panią widzę, Pani Gretchen
Pani Gretchen,
ale się Pani rozpisała, ojej.
Jakbym jeszcze choć z połowę zrozumiał, to byłoby gites. Ale trudno się mówi, jak to mówią.
No dobra, to po kolei. Mniej więcej.
Dzień dobry.
Nic nie wiem, o żadnym nudziarzu, chyba, że Pani o tym gościu od poradników tu streszcza. Ale przyzna Pani, że poetycko utalentowany, nie? I cierpliwy bardzo do ludzi.
No.
A teraz do rzeczy. Znaczy do tego, co się niby z moim tekstem wiąże. Bo mam trochę wątpliwości…
Czy Pani umie czytać, Pani Gretchen? To taka robota z literkami jest. W szkole tego kiedyś uczyli. Czy teraz też, to nie wiem. Chodzi o to, żeby literki w słowa i ze słów myśli. No tak, mniej więcej.
A gdzie tu jest mowa o jakiś dziewczynkach? Dziewczynka to gdzie indziej występuje. Faktycznie pyskata. Ale tu? Toż napisane jest , że kobieta. Młoda, bo ja mam taką perspektywę, że już wszystkie są młode. A co miałem napisać? Że używana? A to ja jakiś ordynus jestem, czy co?
Po drugie, nie_ Jogi_, droga Pani, a Yogi. Czy to takie trudne, czy też moja kreacja literacka (Pan Lorenzo mnie chwalił i teraz się wysferzam, widzi Pani) tak na Panią wpłynęła? Tak pytam…
W każdym razie, jakby Pani Szanowna była nieco starsza, to by wiedziała, że Yogi ma bogate doświadczenie z ludzkim gatunkiem. I nie swoje kryteria stosuje, tylko ludzkie. Co jest odrębnie zaznaczone. W innym akapicie. Akapity, to takie grupki zdań są. Odseparowane od innych.
Prywatnie to uważam, że Yogi jak żarcia w śmieciach szukał, to ichnie, amerykańskie gazety oglądał. Także te z obrazkami rozkładanymi. I może fałszywe, ale solidnie kulturowo osadzone, zdanie sobie wyrobił.
A ponadto, to co Pani ma do szczupłych i przez to eleganckich kobiet? Zazdroszcza im Pani, czy co? Nieładnie.
Nie wiem jakie czytelnik może wrażenie odnieść. A ściślej już nie wiem, bo dotąd myślałem, że pogląd, że wszyscy mają nas lubić został w utworze powyższym starannie wyśmiany. To że bohaterka utworu takie ma początkowo wyobrażenie, nie znaczy że ma rację.
Więc nie wiem, co też Pani o zrozumieniu pisze jak najwyraźniej sama powinna to przeczytać jeszcze ze dwa razy. Dla utrwalenia i pamięci. No!
A co do reszty Pani uwag, to o co się właściwie Pani rozchodzi?
Jakaś cholera mnie podkusila, to napisałem. Dawniej mówili, że Muza. Miałem napisane, to opublikowałem. Kazane jest to czytać na raz? Nie jest.
Kolejność jest bardzo OK. Proszę uwierzyć autorowi. Ale, jak Pani chce sobie czytać ruchem konika szachowego, to też nie ma przeszkód. Zaraz Pani wlezie w polowania, albo w spory słowotwórcze i będę miał spokoju trochę.
Wakacje to ja zakończyłem blisko miesiąc temu. Nawet zaglądałem. Ciekawe, że Pani nie zauważyła. A potem to robotą zajęty byłem. Nie będę detalicznie tłumaczył, bo jak mówią na mieście, Pani teraz już człowieka z pecetem nie zrozumie. Co zresztą i widać.
I pragnę dodać, że też się cieszę, że Panią widzę, Pani Gretchen
yayco -- 16.09.2008 - 20:51