Mam podobne, choć rzecz jasna nie tak szczegółowo udokumentowane, zdanie na temat stosunku hierarchii do opozycji po 13. grudnia.
Oni (dla mnie dzisiaj oni) byli kompletnie pogubieni i chyba się bali, że sprowokują krwawe zamieszki. Stąd pewnie nawoływanie do uległości. Pamiętam jakiegoś księdza na strajku studenckim. Gdy po mszy zaczęliśmy z nim gadać, robił wrażenie, jakby nie widział, co się dzieje. Takie było chyba generalne nastawienie – uspokajać za wszelką cenę, bo może popłynąć krew. Wyjątkiem we Wrocławiu był zdaje się tylko abp. Gulbinowicz, który otwarcie wspierał Solidarność.
Ale na kazaniu w Katedrze 13.12, kiedy wszyscy kompletnie zaskoczeni czekali na jakieś wskazówki, powiedział tylko parę ogólników.
Dopiero wizyta papieża na Partynicach coś w nastawieniu wrocławskich hierarchów, a co za tym idzie i “szeregowych” księży, zmieniła.
Ale aż do dzisiaj nie zastanawiałem się nad tym głębiej. Dzięki za ten tekst.
Witam!
Mam podobne, choć rzecz jasna nie tak szczegółowo udokumentowane, zdanie na temat stosunku hierarchii do opozycji po 13. grudnia.
Oni (dla mnie dzisiaj oni) byli kompletnie pogubieni i chyba się bali, że sprowokują krwawe zamieszki. Stąd pewnie nawoływanie do uległości. Pamiętam jakiegoś księdza na strajku studenckim. Gdy po mszy zaczęliśmy z nim gadać, robił wrażenie, jakby nie widział, co się dzieje. Takie było chyba generalne nastawienie – uspokajać za wszelką cenę, bo może popłynąć krew. Wyjątkiem we Wrocławiu był zdaje się tylko abp. Gulbinowicz, który otwarcie wspierał Solidarność.
Ale na kazaniu w Katedrze 13.12, kiedy wszyscy kompletnie zaskoczeni czekali na jakieś wskazówki, powiedział tylko parę ogólników.
Dopiero wizyta papieża na Partynicach coś w nastawieniu wrocławskich hierarchów, a co za tym idzie i “szeregowych” księży, zmieniła.
Ale aż do dzisiaj nie zastanawiałem się nad tym głębiej. Dzięki za ten tekst.
oszust1 -- 25.09.2008 - 21:43