szczerze mówiąc to ja się zastanawiam czy spotkania z rodzicam sa konieczne i sa aż tak ważne (1 w miesiącu, wydaje mi się to stanowczo za często)
Powinno być na pewno jedno spotkanie na początku semestru, pewnie jeszcze z jedfno gdzie.ś w połowie.
Poza tym przecież w razie nagłych wypadków nauczyciel ma kontakt (telefon, maila (a przynajmniej powinien mieć), adres rodziców.
Powinna być też jakas godzina czy dwie w tyg , coś w rodzaju konsultacji, kiedy rodzice mogliby przyjśc i pogadać.
Chyba by to miało więcej sensu niż takie spędy i jeszcze specjalne starania, by rodziców przyciągać.
Zresztą mądry rodzic raczej sam się będzie interesował i będzie wiedział, co u dzieciaka w szkole.
Nie znaczy to, że będzie pędził z radością na wywiadówkę, bo przecież (choć nigdy w żadnej formie w takim spotkaniu nie uczestniczyłem) chyba nudnawe są takie spotkania.
takie mam wrażenie.
Hm,
szczerze mówiąc to ja się zastanawiam czy spotkania z rodzicam sa konieczne i sa aż tak ważne (1 w miesiącu, wydaje mi się to stanowczo za często)
Powinno być na pewno jedno spotkanie na początku semestru, pewnie jeszcze z jedfno gdzie.ś w połowie.
Poza tym przecież w razie nagłych wypadków nauczyciel ma kontakt (telefon, maila (a przynajmniej powinien mieć), adres rodziców.
Powinna być też jakas godzina czy dwie w tyg , coś w rodzaju konsultacji, kiedy rodzice mogliby przyjśc i pogadać.
Chyba by to miało więcej sensu niż takie spędy i jeszcze specjalne starania, by rodziców przyciągać.
Zresztą mądry rodzic raczej sam się będzie interesował i będzie wiedział, co u dzieciaka w szkole.
Nie znaczy to, że będzie pędził z radością na wywiadówkę, bo przecież (choć nigdy w żadnej formie w takim spotkaniu nie uczestniczyłem) chyba nudnawe są takie spotkania.
takie mam wrażenie.
pzdr
grześ -- 29.09.2008 - 12:25