...rozmawiałem ze starym kumplem. Dawno się nie widzieliśmy.
Od dygresji do dygresji zeszło i na Wolszczana.
Mówię, że to okoliczności dyskwalifikujące, że odtąd gość nie powinien być stawiany jako, ja wiem, przykład sukcesu i osiągnięć, wybitnego Polaka, który też potrafi. Bo dla kariery nie wahał się – upaskudzić siebie, a prawdopodobnie spaskudzić kariery innym…
A kumpel (skąd inąd wzorzec takiej niedzisiejszej już rzetelności) odpowiada, że przecież w ogóle robieniem kariery nie zajmują się ludzie moralnie czyści. Że to się po prostu wyklucza.
Więc co się czepiam, nic nadzqwyczajnego się nie stało. Normalka.
Oto skutek ideologii PRL-bis. Dla porządnego, a zdolnego i pracowitego człowieka, oczywistością jest, że pierwszy milion trzeba ukraść. Że sukces przypisany jest łajzom, a kto łajzą być nie chce – świadomie go się wyrzeka.
Wczoraj
...rozmawiałem ze starym kumplem. Dawno się nie widzieliśmy.
Od dygresji do dygresji zeszło i na Wolszczana.
Mówię, że to okoliczności dyskwalifikujące, że odtąd gość nie powinien być stawiany jako, ja wiem, przykład sukcesu i osiągnięć, wybitnego Polaka, który też potrafi. Bo dla kariery nie wahał się – upaskudzić siebie, a prawdopodobnie spaskudzić kariery innym…
A kumpel (skąd inąd wzorzec takiej niedzisiejszej już rzetelności) odpowiada, że przecież w ogóle robieniem kariery nie zajmują się ludzie moralnie czyści. Że to się po prostu wyklucza.
Więc co się czepiam, nic nadzqwyczajnego się nie stało. Normalka.
Oto skutek ideologii PRL-bis. Dla porządnego, a zdolnego i pracowitego człowieka, oczywistością jest, że pierwszy milion trzeba ukraść. Że sukces przypisany jest łajzom, a kto łajzą być nie chce – świadomie go się wyrzeka.
odys -- 25.10.2008 - 11:15