Janusza Kosińskiego miałam okazję poznać...
Piliśmy razem herbatę na Starówce w herbaciarni…
Jeździł (też) takim ogórkiem i ja chyba z raz też się przejchałam z nim…
Dedykował mi piosenki na antenie…
A potem… Potem się pokłóciliśmy.
A jeszcze potem umarł.
Grzesiu
Janusza Kosińskiego miałam okazję poznać...
Piliśmy razem herbatę na Starówce w herbaciarni…
Jeździł (też) takim ogórkiem i ja chyba z raz też się przejchałam z nim…
Dedykował mi piosenki na antenie…
A potem… Potem się pokłóciliśmy.
A jeszcze potem umarł.
Gretchen -- 31.10.2008 - 22:09