Hamiltonie

Hamiltonie

Już przeczytałam, dawno.

Wracałam do komputera i myślę napiszę , i zaraz myśl mnie naszła wariatka. wyjdzie, że jesteś śledczym .

No to w takim razie nie napiszę, ani słowa.

Aaaa tam nie napiszę.

Nie znam nikogo (co nie znaczy, że taki ktoś nie istnieje), kto pobiłby moje sny.

Uwierz mi Hamiltonie, że to są naprawdę filmy całe. Jeden mam taki, że to już tylko dla najtwardszych jest. I jego sobie zatrzymam do opisania.

Tobie opowiem ten:

Jestem gdzieś nad morzem. W Polsce.
W dużym ośrodku jakimś, wypoczynkowi służącym.
Jestem oficerem wysoko wykwalifikowanych służb. Jakaś brygada antyterrorystyczna.

Akcja jest zaplanowana od dawna. Wiadomo, że tego wieczora ma się odbyć duża impreza, a w jej trakcie ma nastąpić ich atak.

Przygotowujemy się.

Zajmujemy pozycje.

Nagle wszyscy się wycofują. Nie ma nikogo.

Zostaję sama.

Wiem, że jestem sama i wiem, że nie mogę odpuścić.

Nie odpuszczam.

Impreza, broń, strzelanie.

Budzę się całkowicie wytrącona z równowagi ludzkim tchórzostwem.

Listopad to bardzo piękny miesiąc, choć trochę śniegowo-deszczowy.

Za moim oknem.


Halloween, 2008 By: sirhamilton (7 komentarzy) 24 listopad, 2008 - 01:14