zdradzę, że właściwie jakoś tak się składa,że w moim cyklu większość filmów o miłości będzie, acz w różnych jej przejawach czy odmianach.
Zapraszam do kolejnych odcinków, za kilka dni następny pewnie, ale na razie cicho sza, co to będzie.
A film jest taki, że można go oglądać kilka razy i nie nudzi, no i ta Juliette Lewis, magiczna, w ogóle lubię jej kilka ról strasznie, chocby jeszcze zupełnie inne w “Kalifornii” czy “urodzonych mordercach”.
Borsuku,
zdradzę, że właściwie jakoś tak się składa,że w moim cyklu większość filmów o miłości będzie, acz w różnych jej przejawach czy odmianach.
Zapraszam do kolejnych odcinków, za kilka dni następny pewnie, ale na razie cicho sza, co to będzie.
A film jest taki, że można go oglądać kilka razy i nie nudzi, no i ta Juliette Lewis, magiczna, w ogóle lubię jej kilka ról strasznie, chocby jeszcze zupełnie inne w “Kalifornii” czy “urodzonych mordercach”.
Pozdrówka.
grześ -- 25.11.2008 - 17:53