to taka anegdota o spóźnionym na ważne zebranie prezesie, który po wejściu przycupnął na pierwszym krześle, żeby nie robić zamieszania. Zauważył go młody manager i woła “ależ panie prezesie! prosimy tutaj, na zaszczytne miejsce”. Na co prezes odpowiada: “dziękuję, ale zaszczytne miejsce jest tam, gdzie akurat siedzę, kontynuujcie panowie”.
Pozdrawiam
P.S. ale żeby miodem? Co za zwyczaje, to może jeszcze orzeszki wciepnąć? Sztukę mięsa nabijamy na cóś i nad ogniem żywym pieczemy, o! Ten PSS jeszcze istnieje? Niesamowite.
Pino,
to taka anegdota o spóźnionym na ważne zebranie prezesie, który po wejściu przycupnął na pierwszym krześle, żeby nie robić zamieszania. Zauważył go młody manager i woła “ależ panie prezesie! prosimy tutaj, na zaszczytne miejsce”. Na co prezes odpowiada: “dziękuję, ale zaszczytne miejsce jest tam, gdzie akurat siedzę, kontynuujcie panowie”.
Pozdrawiam
P.S. ale żeby miodem? Co za zwyczaje, to może jeszcze orzeszki wciepnąć? Sztukę mięsa nabijamy na cóś i nad ogniem żywym pieczemy, o! Ten PSS jeszcze istnieje? Niesamowite.
s e r g i u s z -- 06.12.2008 - 08:07