To jest najlepszy przykład jaką skrajną głupota jest centralne sterowanie w sprawach detalicznych. Jak niewydolny jest to system.
Pytanie czy tak to wygląda “dzięki” rodzimym cfaniakom czy też to ogólnoeuropejski trend.
Jest jeszcze jeden aspekt. Ja chcąc wydusić z UE parę złoty robię projekt na 10 tysięcy. Finansowany pól na pół więc już dyrekcja kręci nosem. Papiórów od tego projektu tona, a łamigłówek nie mało. Potem jest patrzenie na każdą złotówkę czy wydałem słusznie i potrzebnie. Byle drobiazg nalezy opisać pod względem przydatności. Nierzadko projekty odrzucają, a przecież to są konkretne potrzeby lokalnego środowiska. Gdy potem dostaje taki byle jaki gadżet, którego wartość jest przynajmniej pięciokrotnie zawyżona to mam samoczynny skurcz w dłoni.
grześ
To jest najlepszy przykład jaką skrajną głupota jest centralne sterowanie w sprawach detalicznych. Jak niewydolny jest to system.
Pytanie czy tak to wygląda “dzięki” rodzimym cfaniakom czy też to ogólnoeuropejski trend.
Jest jeszcze jeden aspekt. Ja chcąc wydusić z UE parę złoty robię projekt na 10 tysięcy. Finansowany pól na pół więc już dyrekcja kręci nosem. Papiórów od tego projektu tona, a łamigłówek nie mało. Potem jest patrzenie na każdą złotówkę czy wydałem słusznie i potrzebnie. Byle drobiazg nalezy opisać pod względem przydatności. Nierzadko projekty odrzucają, a przecież to są konkretne potrzeby lokalnego środowiska. Gdy potem dostaje taki byle jaki gadżet, którego wartość jest przynajmniej pięciokrotnie zawyżona to mam samoczynny skurcz w dłoni.
Piotr Saj -- 24.12.2008 - 10:15