Mianowicie: czemu to Autor tak się zżyma (a przynajmniej zdaje się chcieć robić wrażenie, że się zżyma) na to, że publika klubu towarzyskiego nie pali się do debaty konstytucyjnej i podobnych?
Przecież klub, choćby najbardziej elitarny (mniejsza czy faktycznie, czy tylko w swoim mniemaniu) żyje jakimś tam swoim rytmem i snuje wątki wokół motywów zdolnych przykuć uwagę klubowiczów. Tak jest wszędzie na świecie, gdzie są kluby.
Proszę wybaczyć, ale to mi wygląda na dość zabawne nadymanie się wzajemne. Jedni nadymają się, bo tu o pierdołach jedynie towarzystwo zdolne gadać się schodzi na wieczory przy mikrofonie, a drudzy też się nadymają, ale dlatego, że ktoś się wychyla z tematami wymagającymi pracy umysłowej, podczas gdy oni relaksu spragnieni. Są pewnie i tacy, co nadymają się, ponieważ inni się nadymają, ale to może pomińmy.
Chciałem przez to powiedzieć, że może warto pamiętać o dwóch sprawach: jedna jest taka, że tematy różnego kalibru nie muszą się wzajemnie boczyć na siebie ani oczekiwać choćby podobnej aktywności dyskutantów, a druga taka, że z tego co tutejsze statystyki pokazują, tylko promil publiki zabiera głos, a przytłaczająca reszta biernie czyta. Biernie to nie znaczy, jednakowoż, bez zrozumienia i bezowocnie.
W tym duchu pozdrawiam Autora i wszystkich jego milczących Czytelników, których nawet się nie domyśla.
Pozdrawiam z szacunkiem.
P.S. niech mi będzie wybaczone, że wpisuję tu jedynie takie meta uwagi, ale na prawie i konstytucji znam się jak kowal na fortepianie. Co nie znaczy jeszcze, że jakichś swoich lamerskich uwag do meritum nie dodam, bo, co przyznać muszę, stara się Pan temat zapodać atrakcyjnie.
Mam pytanie do Autora
a jednak, a jednak..
Mianowicie: czemu to Autor tak się zżyma (a przynajmniej zdaje się chcieć robić wrażenie, że się zżyma) na to, że publika klubu towarzyskiego nie pali się do debaty konstytucyjnej i podobnych?
Przecież klub, choćby najbardziej elitarny (mniejsza czy faktycznie, czy tylko w swoim mniemaniu) żyje jakimś tam swoim rytmem i snuje wątki wokół motywów zdolnych przykuć uwagę klubowiczów. Tak jest wszędzie na świecie, gdzie są kluby.
Proszę wybaczyć, ale to mi wygląda na dość zabawne nadymanie się wzajemne. Jedni nadymają się, bo tu o pierdołach jedynie towarzystwo zdolne gadać się schodzi na wieczory przy mikrofonie, a drudzy też się nadymają, ale dlatego, że ktoś się wychyla z tematami wymagającymi pracy umysłowej, podczas gdy oni relaksu spragnieni. Są pewnie i tacy, co nadymają się, ponieważ inni się nadymają, ale to może pomińmy.
Chciałem przez to powiedzieć, że może warto pamiętać o dwóch sprawach: jedna jest taka, że tematy różnego kalibru nie muszą się wzajemnie boczyć na siebie ani oczekiwać choćby podobnej aktywności dyskutantów, a druga taka, że z tego co tutejsze statystyki pokazują, tylko promil publiki zabiera głos, a przytłaczająca reszta biernie czyta. Biernie to nie znaczy, jednakowoż, bez zrozumienia i bezowocnie.
W tym duchu pozdrawiam Autora i wszystkich jego milczących Czytelników, których nawet się nie domyśla.
Pozdrawiam z szacunkiem.
P.S. niech mi będzie wybaczone, że wpisuję tu jedynie takie meta uwagi, ale na prawie i konstytucji znam się jak kowal na fortepianie. Co nie znaczy jeszcze, że jakichś swoich lamerskich uwag do meritum nie dodam, bo, co przyznać muszę, stara się Pan temat zapodać atrakcyjnie.
Sliders -- 17.01.2009 - 21:07