Słowem, ministrem może być ktokolwiek. Coś tam się szybko nauczy, nawet dobrze że za dużo nie wie, po co za dużo wiedzieć – zbędny balast. Powołać, potem poczekać, odwołać. I od nowa. Jak się uda, to przeżyjemy dwudziestu ministrów i będzie tak samo, to znaczy nic nie będziemy wiedzieć, poza tym, że trzeba poczekać... Coś tam coś tam, coś tam coś tam.
Jeśli będzie Pan kiedyś stawiał dom, niech Pan zamówi projekt u krawca, a nie u inżyniera. W końcu obaj robią projekty. Może krawcowi uda się narysować coś, co będzie stało. W każdym razie trzeba poczekać, może się nie przewróci. Co za różnica, czy krawiec, czy inżynier. Czy my w ogóle możemy w tym przypadku mówić o jakichś kompetencjach?
-->Jacek Ka.
Słowem, ministrem może być ktokolwiek. Coś tam się szybko nauczy, nawet dobrze że za dużo nie wie, po co za dużo wiedzieć – zbędny balast. Powołać, potem poczekać, odwołać. I od nowa. Jak się uda, to przeżyjemy dwudziestu ministrów i będzie tak samo, to znaczy nic nie będziemy wiedzieć, poza tym, że trzeba poczekać... Coś tam coś tam, coś tam coś tam.
Jeśli będzie Pan kiedyś stawiał dom, niech Pan zamówi projekt u krawca, a nie u inżyniera. W końcu obaj robią projekty. Może krawcowi uda się narysować coś, co będzie stało. W każdym razie trzeba poczekać, może się nie przewróci. Co za różnica, czy krawiec, czy inżynier. Czy my w ogóle możemy w tym przypadku mówić o jakichś kompetencjach?
referent Bulzacki -- 22.02.2009 - 15:43