Gretchen,

Gretchen,

samotna wyspa to jest super sprawa, choć jak ze wszystkimi super sprawami, stanowi spore (delikatnie mówiąc) wyzwanie.

Pewnie, że nie dla każdego to jest od razu wyzwanie. Bo jak ktoś jest samotnikiem z natury, a cisza i milczenie sprawiają, że czuje się niemal jak w raju, to jakie to wyzwanie, sama powiedz?

Samotność, milczenie, post – to są wszystko nierozłączne części przygotowania przed podjęciem każdego większego, niecodziennego wyzwania, bo człowiek musi skutecznie oczyścić się z iluzji, w których trwa i które myli z rzeczywistością.

Z tym zatłuczeniem tekstów to należą Ci się jakieś bęcki albo coś w tym stylu.

Ja tam uważam, że tekstów nie pisze się dla ludzi, ani dla siebie, ani ze względu na cokolwiek. Teksty pisze się, bo one chcą być napisane. Trzeba się ich słuchać, bo mogą się na Autora/Autorkę obrazić.

To, że teksty rozmaicie pracują, gdy się je już uwolni, to jest bardzo fajne, a już całkiem super jest, gdy się okazuje, że te teksty pracują w zupełnie inny sposób niż się piszący spodziewał. Choć i wszelkie spodziewanie się jest grzechem samo w sobie.

Wracając do tych samotnych wysp, to ja na początku istnienia TXT gorąco zachęcałem każdego, by dbał o swoją własną wyspę, niezależną od TXT.

To jest bardzo ważne, bo bez tego nie jest możliwy swobodny oddech, nie jest możliwa blogerska wolność, a bez tej wolności dochodzi do tego, co początkowo wydaje się fajne i magiczne, czyli do takiej silnej identyfikacji z jednym miejscem wspólnym, ale to z czasem wydaje coraz bardziej toksyczne owoce.

Zakładaj swoją wyspę i nie czaj się tak! :-)

Pozdrawiam.


Słowo na Niedzielę: Przemyślenia By: sergiusz (7 komentarzy) 5 kwiecień, 2009 - 16:06