Pan zupełnie jak dziecko:).
Nadal szczęśliwie żyje sobie w fikcji III RP.
Nie dotarło jeszcze do Pana, że w prokuraturze możne przez bite dziesięć lat (do przedawnienia) przeleżeć sobie spokojnie sprawa pana W. Tylko dlatego, że był on szefem kancelarii prezydenta.
Albo innego pana W. bliskiego przyjaciela pana prezydenta, spacerującego sobie nienerwowo, z pieskiem po Warszawie, w czasie gdy bezskutecznie poszukiwała go miejscowa prokuratura:)
Szczęściarz z Pana, bo nie był Pan karany, jak ja, na wniosek prokuratora, za nie stawienie się na rozprawie, jako świadek oskarżenia(sic!), w jeszcze innej sprawie tego towarzystwa.
Mimo, że byłem usprawiedliwiony, bo przebywałem za granicą.
Wszystko to lege artis!
Udało mi się uniknąć grzywny tylko dlatego, że w ostatniej chwili zrezygnowałem z wyjazdu samochodem i poleciałem samolotem. Przeto jakiś dowód miałem.
Z takimi budującymi zaufanie do organów ścigania historii stykałem się wielokrotnie osobiście a z przekazów znajomych czy szybciutko wyciszanych medialnych, tak często jakby to była norma.:)
Panie Zbyszku,
Pan zupełnie jak dziecko:).
Nadal szczęśliwie żyje sobie w fikcji III RP.
Nie dotarło jeszcze do Pana, że w prokuraturze możne przez bite dziesięć lat (do przedawnienia) przeleżeć sobie spokojnie sprawa pana W. Tylko dlatego, że był on szefem kancelarii prezydenta.
Albo innego pana W. bliskiego przyjaciela pana prezydenta, spacerującego sobie nienerwowo, z pieskiem po Warszawie, w czasie gdy bezskutecznie poszukiwała go miejscowa prokuratura:)
Szczęściarz z Pana, bo nie był Pan karany, jak ja, na wniosek prokuratora, za nie stawienie się na rozprawie, jako świadek oskarżenia(sic!), w jeszcze innej sprawie tego towarzystwa.
Mimo, że byłem usprawiedliwiony, bo przebywałem za granicą.
Wszystko to lege artis!
Udało mi się uniknąć grzywny tylko dlatego, że w ostatniej chwili zrezygnowałem z wyjazdu samochodem i poleciałem samolotem. Przeto jakiś dowód miałem.
Z takimi budującymi zaufanie do organów ścigania historii stykałem się wielokrotnie osobiście a z przekazów znajomych czy szybciutko wyciszanych medialnych, tak często jakby to była norma.:)
A Panu można tylko pozazdrościć:)
Pozdrawiam
yassa (gość) -- 17.04.2009 - 14:30