Referenci pracują tak jak wymaga tego “system”. System jest nielogiczny, sam się pożera, jest niesterowalny, nielogiczny, rozdęty, nie egzekwuje odpowiedzialności. Mamy u siebie taką Unię Europejską w mikroskali (mikroskali – jeśli chodzi o ilość, nie jakość). Ci sami referenci, jeśli inaczej określić cele, odchudzić zakres spraw, które “objęła” administracja, pewnie zmienić zasady referenckiego naboru – mogą, dlaczego nie, pracować dobrze, dla ludzi, a nie dla siebie. Tylko że to jest zadanie na lata; piekielnie trudne nawet jeśli nikt nie przeszkadza. A z naszymi kmiotami pewnie w najbliższym czasie niemożliwe. Zamiast sprawnego mamy państwo miłości; musi wystarczyć, ludzie są zadowoleni.
-->JJ
Referenci pracują tak jak wymaga tego “system”. System jest nielogiczny, sam się pożera, jest niesterowalny, nielogiczny, rozdęty, nie egzekwuje odpowiedzialności. Mamy u siebie taką Unię Europejską w mikroskali (mikroskali – jeśli chodzi o ilość, nie jakość). Ci sami referenci, jeśli inaczej określić cele, odchudzić zakres spraw, które “objęła” administracja, pewnie zmienić zasady referenckiego naboru – mogą, dlaczego nie, pracować dobrze, dla ludzi, a nie dla siebie. Tylko że to jest zadanie na lata; piekielnie trudne nawet jeśli nikt nie przeszkadza. A z naszymi kmiotami pewnie w najbliższym czasie niemożliwe. Zamiast sprawnego mamy państwo miłości; musi wystarczyć, ludzie są zadowoleni.
referent Bulzacki (gość) -- 20.04.2009 - 20:52