wyróznia się ktoś na liście, przyciąga uwagę i już ma głos, acz nie pasuje tu przypadek Jerzego Buzka.
Jeszcze jest ciekawy motyw, że jak ktoś ma nazwisko jak inny znany polityk i jest na liście, to też ma większe szanse zdobycia mandatu czy dużej ilości głosów.
A imię Klaudiusz kojarzy mi się niestety z pierwsza edycją Big brothera niż z powieścią Gravesa, której zresztą nie czytałem.
No ale to prosta zasada pewnie,
wyróznia się ktoś na liście, przyciąga uwagę i już ma głos, acz nie pasuje tu przypadek Jerzego Buzka.
Jeszcze jest ciekawy motyw, że jak ktoś ma nazwisko jak inny znany polityk i jest na liście, to też ma większe szanse zdobycia mandatu czy dużej ilości głosów.
A imię Klaudiusz kojarzy mi się niestety z pierwsza edycją Big brothera niż z powieścią Gravesa, której zresztą nie czytałem.
P.S. fajny tytuł:)
grześ -- 10.06.2009 - 10:07