W IPNie pracje trochę moich znajomych. Raczej przyzwoici ludzie.
Natomiast będę się upierał, że karierowicz, szuja i człowiek dysposzycyjny będzie próbował obecnie robić karierę w IPNie. A nie dajmy na to w młodzieżówce SLD. Chciaż lepiej by nam pasowało aby robił.
Panie Telemachu, wydaje mi się, że lepiej będzie jeśli skończymy rozmowę na temat IPN-u. Pana przekonanie, że dziś karierowicze trafiają do IPN, a nie np. do młodzieżówki SLD, traktuję jako akt wiary. Wyraz ideologicznego przekonania, światopoglądu skontektualizowanego do oceny pracy IPN-u. Sam myślę o tej instytucji zupełnie inaczej. Podobnie jak Pan mam też wielu znajomych w IPN. I tych z czasów Kieresa, którzy wylecieli, i tych z czasów Kieresa, którzy zostali “pod rządami” Kurtyki, i tych nowych – zatrudnionych przez Kurtykę. IPN to złożona struktura. Prokuratorzy, archiwiści, naukowcy, wydawcy… Cieszę się, że przywraca pamięć o ostatnim półwieczu w sposób, który nie ma już na celu sowietyzacji narodu.
Tak, że jeśli Pan pragnie zasugerować, że ja twierdzę, że ludzie pokroju propagandystów PRL-u pracują w IPNie – to ja Panu odpowiem, że pewnie, między innymi, niestety tak. Ku mojemu ubolewaniu. Ludzie tego pokroju nie mają ani własnego światopoglądu ani religii.Oni tworzą je na potrzebę chwili. Niektórzy nawet wierzą (do następnej wolty) że są to ich własne poglądy. Jawi mi się to jako nieuniknione. I nie napełnia satysfakcją, lecz smutkiem.
Czasem tak, czasem nie. Pewnie podobnie jak w młodzieżówce SLD i wielu innych miejscach. Słowem: niepolemiczne; gołosłowne. Wyraz wiary.
Tym bardziej czyni mnie to bezradnym, gdy nagle dostrzegam, że idzie pan przez środek trawnika, na skróty. Przecieram oczy i pytam się czy dobrze widzę.
Przykro mi. Chętnie bym się też dowiedział, który element tekstu jest “nielogiczny” i “gdzie poszedłem na skróty”. Zwłaszcza po tej naszej wymianie zdań pod kreską.
Pana radykalnie pozytywny stosunek do IPNu akceptuję. Ale nie podzielam. Jest dla mnie taką samą instytucją jak każda inna. Podlegającą tym samym mechanizmom, tak samo narażoną na niebezpieczeństwo instrumentalizacji, jak również moralnej i politycznej korupcji. A ludzie w niej pracujący nie zasługują automatycznie na aurolę i rozgrzeszenie a priori. Zasługują, aby uważnie patrzeć im na ręce. Jak ludzie w każdej innej instytucji.
-->Telemach
W IPNie pracje trochę moich znajomych. Raczej przyzwoici ludzie.
Natomiast będę się upierał, że karierowicz, szuja i człowiek dysposzycyjny będzie próbował obecnie robić karierę w IPNie. A nie dajmy na to w młodzieżówce SLD. Chciaż lepiej by nam pasowało aby robił.
Panie Telemachu, wydaje mi się, że lepiej będzie jeśli skończymy rozmowę na temat IPN-u. Pana przekonanie, że dziś karierowicze trafiają do IPN, a nie np. do młodzieżówki SLD, traktuję jako akt wiary. Wyraz ideologicznego przekonania, światopoglądu skontektualizowanego do oceny pracy IPN-u. Sam myślę o tej instytucji zupełnie inaczej. Podobnie jak Pan mam też wielu znajomych w IPN. I tych z czasów Kieresa, którzy wylecieli, i tych z czasów Kieresa, którzy zostali “pod rządami” Kurtyki, i tych nowych – zatrudnionych przez Kurtykę. IPN to złożona struktura. Prokuratorzy, archiwiści, naukowcy, wydawcy… Cieszę się, że przywraca pamięć o ostatnim półwieczu w sposób, który nie ma już na celu sowietyzacji narodu.
Tak, że jeśli Pan pragnie zasugerować, że ja twierdzę, że ludzie pokroju propagandystów PRL-u pracują w IPNie – to ja Panu odpowiem, że pewnie, między innymi, niestety tak. Ku mojemu ubolewaniu. Ludzie tego pokroju nie mają ani własnego światopoglądu ani religii.Oni tworzą je na potrzebę chwili. Niektórzy nawet wierzą (do następnej wolty) że są to ich własne poglądy. Jawi mi się to jako nieuniknione. I nie napełnia satysfakcją, lecz smutkiem.
Czasem tak, czasem nie. Pewnie podobnie jak w młodzieżówce SLD i wielu innych miejscach. Słowem: niepolemiczne; gołosłowne. Wyraz wiary.
Tym bardziej czyni mnie to bezradnym, gdy nagle dostrzegam, że idzie pan przez środek trawnika, na skróty. Przecieram oczy i pytam się czy dobrze widzę.
Przykro mi. Chętnie bym się też dowiedział, który element tekstu jest “nielogiczny” i “gdzie poszedłem na skróty”. Zwłaszcza po tej naszej wymianie zdań pod kreską.
Pana radykalnie pozytywny stosunek do IPNu akceptuję. Ale nie podzielam. Jest dla mnie taką samą instytucją jak każda inna. Podlegającą tym samym mechanizmom, tak samo narażoną na niebezpieczeństwo instrumentalizacji, jak również moralnej i politycznej korupcji. A ludzie w niej pracujący nie zasługują automatycznie na aurolę i rozgrzeszenie a priori. Zasługują, aby uważnie patrzeć im na ręce. Jak ludzie w każdej innej instytucji.
Co do zasady zgoda.
Pozdrawiam,
referent Bulzacki -- 16.08.2009 - 10:50referent