A gdyby ktoś pytał jak wyglądało weryfikowanie, to wyglądało dokładnie jak w Psach, kiedy Franz, paląc papierosa, obiecywał, że będzie służył ojczyźnie do końca swojego albo jej. Komisje miały do dyspozycji tylko teczki personalne (przetrzebione i nie wszystkie), z których wynikało: “wzorowa służba”, “dobry kolega, udziela się społecznie”, “zaangażowany i pilny”. Żadnych akt z działalności operacyjnej, notatek oceny pracy, materiałów z rozpracowywania “przedmiotów zainteresowania służb”. Żadnego IPN-u wówczas nie było, właśnie — raczej trzebiono akta. W wyniku weryfikacji odpadali ci, których dawni opozycjoniści (członkowie komisji) pamiętali ze swoich przesłuchań albo z opowieści. Weryfikację przeszło ponad 30 000 funkcjonariuszy.
-
A gdyby ktoś pytał jak wyglądało weryfikowanie, to wyglądało dokładnie jak w Psach, kiedy Franz, paląc papierosa, obiecywał, że będzie służył ojczyźnie do końca swojego albo jej. Komisje miały do dyspozycji tylko teczki personalne (przetrzebione i nie wszystkie), z których wynikało: “wzorowa służba”, “dobry kolega, udziela się społecznie”, “zaangażowany i pilny”. Żadnych akt z działalności operacyjnej, notatek oceny pracy, materiałów z rozpracowywania “przedmiotów zainteresowania służb”. Żadnego IPN-u wówczas nie było, właśnie — raczej trzebiono akta. W wyniku weryfikacji odpadali ci, których dawni opozycjoniści (członkowie komisji) pamiętali ze swoich przesłuchań albo z opowieści. Weryfikację przeszło ponad 30 000 funkcjonariuszy.
referent Bulzacki -- 13.09.2009 - 13:20