No Umberto Eco też,

No Umberto Eco też,

ale w ogóle klasztorów w tzw. powieści gotyckiej nie brakuje, zresztą w ogóle cały nurt był w 18 wieku w ramach powieści gotyckiej i póxniej i w romantyzmie niemieckim, gdzie takie miejsc ejak klasztor odgrywał rolę znaczną.

Inna sprawa, że często negatywna, bo powieść gotycka często antyklerykalna i przeciwko zakonom była skierowana, szczególnie ta angielska.
Przy okazji autorzy niejednokrotnie w przedstawianiu okroponości zakonników i zakonów posuwali się do pisania bzdur, ale czegoż nie robi się dla nastroju:)

Całkiem ciekawa pod tym względem jest powieść M.G. Lewisa pt. “Mnich”, właściwie największe osiągnięcie powieści gotyckiej, zresztą napisał ją autor w wieku 19 lat.

Albo z innej pólki “Diable eliksiry” Hoffmanna, gdzie klasztory i zakony też są i oczywiście zgodnie z tradycją w wielu wypadkach przedstawione negatywnie bardzo.

Nie wspominam już o twórczości markiza de Sade’a czy powieści Diderota.

Sory że nie na temat, ale tak się rozpisałem.

Z innej jeszcze perspektywy oburzając się na “Kod Leonarda da Vinci” trzeba więc pamiętać, że taka tradycja w literaturze istnieje.


Przestroga dla kombinatorów.. - słowo na niedzielę. By: poldek34 (24 komentarzy) 7 listopad, 2009 - 23:51