a tak, przede wszystkim Zostało z uczty bogów miałem na myśli, ale też Nawiało nam burzę i Granicę sokoła. Wzgórze błekitnego snu też jest ciekawe – Polacy na Syberii.
Sorry za tę standardowosć. Już kiedy pisałem to słowo, zastanowiłem się, czy to właściwe, ale w końcu doszedłem do wniosku, że skoro ja tak myślę i większość Polaków, to dlaczego Ciebie miałaby ominąć ta “przypadość”. :)
Wizerunek owszem liczy się, ale równie duże znaczenie mają resentymenty rozniecane pocztą pantoflową (“słyszała pani, że u Donka w domu po niemiecku mówili, a Niemce chcą nas wykupić”). To działa i to bardzo mocno. W sytuacji, gdy wielu dawnych (zwłaszcza młodych) zwolenników Tuska ogarnie zniechęcenie (wykrakał wszak tę drugą Irlandię), przy niskiej frekwencji, szanse Lecha Kaczyńskiego wzrastają, byle znów nie wyskoczył z jakimś “irasiad”.
Yassa
a tak, przede wszystkim Zostało z uczty bogów miałem na myśli, ale też Nawiało nam burzę i Granicę sokoła. Wzgórze błekitnego snu też jest ciekawe – Polacy na Syberii.
Sorry za tę standardowosć. Już kiedy pisałem to słowo, zastanowiłem się, czy to właściwe, ale w końcu doszedłem do wniosku, że skoro ja tak myślę i większość Polaków, to dlaczego Ciebie miałaby ominąć ta “przypadość”. :)
Wizerunek owszem liczy się, ale równie duże znaczenie mają resentymenty rozniecane pocztą pantoflową (“słyszała pani, że u Donka w domu po niemiecku mówili, a Niemce chcą nas wykupić”). To działa i to bardzo mocno. W sytuacji, gdy wielu dawnych (zwłaszcza młodych) zwolenników Tuska ogarnie zniechęcenie (wykrakał wszak tę drugą Irlandię), przy niskiej frekwencji, szanse Lecha Kaczyńskiego wzrastają, byle znów nie wyskoczył z jakimś “irasiad”.
A że w Polsce trudno wyrokować, to prawda.
pozdr.
Kisiel -- 18.12.2009 - 16:28