wczoraj usiłowała prostować pokręcone duszyczki, tzn. Artura i moją.
Nicpoń wbił sobie drzazgę w rękę, potem ją wyjął, zaczął broczyć jak zarzynany żubr i zażądał, żeby wezwać błękitny śmigłowiec. Już nie mówiąc o wielu innych atrakcjach.
Pochylmy się nad bohaterską pracą polskich psychoterapeutów…
Daj bażantowi spokój,
wczoraj usiłowała prostować pokręcone duszyczki, tzn. Artura i moją.
Nicpoń wbił sobie drzazgę w rękę, potem ją wyjął, zaczął broczyć jak zarzynany żubr i zażądał, żeby wezwać błękitny śmigłowiec. Już nie mówiąc o wielu innych atrakcjach.
Pochylmy się nad bohaterską pracą polskich psychoterapeutów…