Oglądam właśnie retransmisję z otwarcia. Zawsze mnie to wzrusza. Gdzieś siedzą w duszy, głęboko zakorzenione komentarze Tomaszewskiego o idealach olimpijskich.
Myślę, że duże znaczenie ma wyjątkowość Olimpiady – to nie coroczne, oklepane wydarzenie. To coś więcej.
JJ pisze o AM. To jest rzadkość. Ilu sportowców wytrzymuje tyle lat katowania organizmu. Nie znam się na treningu skoczków, podejrzewam, że w porównaniu z tym, przez co przechodzi codziennie Kowalczyk, to może być raj. Ale to bez znaczenia. Sportowcy wyczynowi to dzisiejsi gladiatorzy. Patrzymy na ich wyczyny, oglądamy straszliwe wypadki
i podziwiamy ich siłę, odwagę, zaciętość. Podziwiamy z kanap. Krytykujemy z kanap. Palimy papieroska, popijamy piwko, tam facet leci 160 na godzinę z Face de Bellavarde w Val d’Isere… a my na to, e tam, tęz bym tak mógł. No. Co to jest zjechać z takiej górki.
Telewizja robi swoje. Najnudniejsze sport na świecie – skoki narciarskie, stał się dzięki telewizji super atrakcyjny.
Kamery na wysięgnikach “lecące” tuż obok skoczka. Ujęcia z boku, z góry, z doł¨, skosem, na linkach, na helikopterze, na barierze. A pamię†am nudne niedziele w dziecińśtwie. Wielogodzinne transmisje skoków. ledwo co widać. Skok co kilka minut, mgła, szarość.
Podobnie z biegami narciarskimi. Kamery na szynach jadące równolegle z zawodnikiem pokazują z bliska wysiłek, możemy się z tego fotela identyfikować z osobnikiem który zapieprza 50 km pełnym gazem. Pomachajcie tak rękami przez dwie godziny. kamera wchodzi im do nosów prawie, widzimy jak ciężko im oddychać. Możemy docenić przez co oni przechodzą. A i tak: “E tam, też mi coś.”
A żeby wygrywać trzeba mieć talent. A ten talent to – upraszczając – predyspozycje, odpowiednie srece, mięśnie które mogą się właściwie rozwinąć, koordynacja i wytrwałość...
A ludzie przed telewizorem : E tam, nie takie były.
Cyt:
Na FIS-ie w Zakopanem 1939 był 5. Marusarz uczestniczył w zimowych olimpiadach aż pięciokrotnie, a ostatnią jego olimpiadą był start w Cortinie d’Ampezzo (1956). Startował na nartach przez 30 lat, co jest ewenementem na skalę światowego narciarstwa, co podkreślał między innymi doskonały skoczek norweski – Birger Ruud.
I tu cos specjalnego:
Na kolejną III zimową olimpiadę do Lake Placid w USA (1932) jadą narciarze klubu: Andrzej i Stanisław Marusarzowie, Stanisław Skupień, Bronisław Czech i Zdzisław Motyka. Bronek Czech odniósł kolejny wielki sukces i był 7 w kombinacji klasycznej, S. Marusarz 17, a w otwartym konkursie skoków A. Marusarz zajmął 18 miejsce. W drodze powrotnej do kraju narciarze klubu biją rekord w biegu na 102 piętro wieżowca “Empire State Building” (19 minut i 2 sekundy !).
TACYBYLI. Nie dość, że Olimpiada, to se jeszcze wbiegli. I to w rekordowym czasie.
Dziś wnik jst nieco inny:
Thomas Dold 24 Germany 10:07
Spróbujcie wbiec na Pałac Kultury. Tfu, wbiec. WEJŚĆ.
Może to kanapowym oceniaczom pokaże o jakim przygotowaniu mówimy.
Olimpiada
Oglądam właśnie retransmisję z otwarcia. Zawsze mnie to wzrusza. Gdzieś siedzą w duszy, głęboko zakorzenione komentarze Tomaszewskiego o idealach olimpijskich.
Myślę, że duże znaczenie ma wyjątkowość Olimpiady – to nie coroczne, oklepane wydarzenie. To coś więcej.
JJ pisze o AM. To jest rzadkość. Ilu sportowców wytrzymuje tyle lat katowania organizmu. Nie znam się na treningu skoczków, podejrzewam, że w porównaniu z tym, przez co przechodzi codziennie Kowalczyk, to może być raj. Ale to bez znaczenia. Sportowcy wyczynowi to dzisiejsi gladiatorzy. Patrzymy na ich wyczyny, oglądamy straszliwe wypadki
i podziwiamy ich siłę, odwagę, zaciętość. Podziwiamy z kanap. Krytykujemy z kanap. Palimy papieroska, popijamy piwko, tam facet leci 160 na godzinę z Face de Bellavarde w Val d’Isere… a my na to, e tam, tęz bym tak mógł. No. Co to jest zjechać z takiej górki.
Telewizja robi swoje. Najnudniejsze sport na świecie – skoki narciarskie, stał się dzięki telewizji super atrakcyjny.
Kamery na wysięgnikach “lecące” tuż obok skoczka. Ujęcia z boku, z góry, z doł¨, skosem, na linkach, na helikopterze, na barierze. A pamię†am nudne niedziele w dziecińśtwie. Wielogodzinne transmisje skoków. ledwo co widać. Skok co kilka minut, mgła, szarość.
Podobnie z biegami narciarskimi. Kamery na szynach jadące równolegle z zawodnikiem pokazują z bliska wysiłek, możemy się z tego fotela identyfikować z osobnikiem który zapieprza 50 km pełnym gazem. Pomachajcie tak rękami przez dwie godziny. kamera wchodzi im do nosów prawie, widzimy jak ciężko im oddychać. Możemy docenić przez co oni przechodzą. A i tak: “E tam, też mi coś.”
A żeby wygrywać trzeba mieć talent. A ten talent to – upraszczając – predyspozycje, odpowiednie srece, mięśnie które mogą się właściwie rozwinąć, koordynacja i wytrwałość...
A ludzie przed telewizorem : E tam, nie takie były.
Cyt:
Na FIS-ie w Zakopanem 1939 był 5. Marusarz uczestniczył w zimowych olimpiadach aż pięciokrotnie, a ostatnią jego olimpiadą był start w Cortinie d’Ampezzo (1956). Startował na nartach przez 30 lat, co jest ewenementem na skalę światowego narciarstwa, co podkreślał między innymi doskonały skoczek norweski – Birger Ruud.
I tu cos specjalnego:
Na kolejną III zimową olimpiadę do Lake Placid w USA (1932) jadą narciarze klubu: Andrzej i Stanisław Marusarzowie, Stanisław Skupień, Bronisław Czech i Zdzisław Motyka. Bronek Czech odniósł kolejny wielki sukces i był 7 w kombinacji klasycznej, S. Marusarz 17, a w otwartym konkursie skoków A. Marusarz zajmął 18 miejsce. W drodze powrotnej do kraju narciarze klubu biją rekord w biegu na 102 piętro wieżowca “Empire State Building” (19 minut i 2 sekundy !).
TACY BYLI. Nie dość, że Olimpiada, to se jeszcze wbiegli. I to w rekordowym czasie.
Dziś wnik jst nieco inny:
Thomas Dold 24 Germany 10:07
Spróbujcie wbiec na Pałac Kultury. Tfu, wbiec. WEJŚĆ.
Może to kanapowym oceniaczom pokaże o jakim przygotowaniu mówimy.
Młego oglądania OLIMPIADY.
Lagriffe -- 13.02.2010 - 10:41