Kiedyś wszedłem do księgarni Ossolineum, do której wchodzić miałem nawyk, bo tam szukałem literatury naukowej i popularnonaukowej. W końcu to Ossolineum! W dziale medycyna trafiłem na książkę napisaną przez lekarza z długoletnim stażem, absolwenta Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi. To było za dawnego reżymu. Tytuł był intrygujący i sugerujący właściwy wybór. Już na wstępie znalazłem osobiste przeżycia innego lekarza od lat chorującego na cukrzycę insulinozależną, który dzięki stosowaniu diety proponowanej przez wojskowego z tej cukrzycy wyszedł całkowicie! No więc to COŚ DLA MNIE!!!
Jak dotąd historia dość podobna do opisanej przez Magię. Zacząłem stosować tę magiczną dietę, dając sobie 100 dni na sprawdzenie rezultatów. Pech chciał, że po 64 dniach przeziębiłem się i lekarz rodzinny posłał mnie do laboratorium, bym zbadał krew. Tak przy okazji. Pielęgniarka wydająca wyniki patrzyła na mnie jak na chodzącego umarlaka! Cukier wysoki a cholesterol niebotyczny! Zadzwoniłem do mej diabetolog, a ona gdy tylko usłyszała te wielkości – cholesterol przekroczona trzykrotnie maksymalna dopuszczalna dawka – powiedziała mi: “A ja miałam pana za rozsądnego człowieka! Niech pan da sobie spokój z tą dietą Kwaśniewskiego, to wszystko wróci do normy”. Nie chodziło przy tym o dietę ówczesnego prezydenta Kwaśniewskiego, polegającą na jedzeniu zupy z kapusty z masą warzyw, którą kiedyś z apetytem zjadłem, gdy moje panie nagotowały jej kocioł a po czterech dniach zrezygnowały, tylko o dietę Jana Kwaśniewskiego. Książka, która mnie zaintrygowała nazywała się “Dieta Optymalna”. Oprócz optimum ja widziałem w niej optymizm. Optymizm tonącego, co brzytwy się chwyta. Zwolenników diety optymalnej w Polsce są liczne rzesze, zrzeszone w kręgi niemal religijne.
Ja diety optymalnej nie stosuję. W sprawie diet stałem się pesymistą...
Terapie
Kiedyś wszedłem do księgarni Ossolineum, do której wchodzić miałem nawyk, bo tam szukałem literatury naukowej i popularnonaukowej. W końcu to Ossolineum! W dziale medycyna trafiłem na książkę napisaną przez lekarza z długoletnim stażem, absolwenta Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi. To było za dawnego reżymu. Tytuł był intrygujący i sugerujący właściwy wybór. Już na wstępie znalazłem osobiste przeżycia innego lekarza od lat chorującego na cukrzycę insulinozależną, który dzięki stosowaniu diety proponowanej przez wojskowego z tej cukrzycy wyszedł całkowicie! No więc to COŚ DLA MNIE!!!
Jak dotąd historia dość podobna do opisanej przez Magię. Zacząłem stosować tę magiczną dietę, dając sobie 100 dni na sprawdzenie rezultatów. Pech chciał, że po 64 dniach przeziębiłem się i lekarz rodzinny posłał mnie do laboratorium, bym zbadał krew. Tak przy okazji. Pielęgniarka wydająca wyniki patrzyła na mnie jak na chodzącego umarlaka! Cukier wysoki a cholesterol niebotyczny! Zadzwoniłem do mej diabetolog, a ona gdy tylko usłyszała te wielkości – cholesterol przekroczona trzykrotnie maksymalna dopuszczalna dawka – powiedziała mi: “A ja miałam pana za rozsądnego człowieka! Niech pan da sobie spokój z tą dietą Kwaśniewskiego, to wszystko wróci do normy”. Nie chodziło przy tym o dietę ówczesnego prezydenta Kwaśniewskiego, polegającą na jedzeniu zupy z kapusty z masą warzyw, którą kiedyś z apetytem zjadłem, gdy moje panie nagotowały jej kocioł a po czterech dniach zrezygnowały, tylko o dietę Jana Kwaśniewskiego. Książka, która mnie zaintrygowała nazywała się “Dieta Optymalna”. Oprócz optimum ja widziałem w niej optymizm. Optymizm tonącego, co brzytwy się chwyta. Zwolenników diety optymalnej w Polsce są liczne rzesze, zrzeszone w kręgi niemal religijne.
Ja diety optymalnej nie stosuję. W sprawie diet stałem się pesymistą...
jotesz -- 29.01.2012 - 13:40