Dla mnie jest obojętne to, czy wierzysz, w co wierzysz i jak wierzysz. Mój wpis jest o zjawisku wiary – prosze o dokładne przeczytanie mojego wpisu – w różnych dziedzinach człowieka włącznie z poznaniem naukowym. Ty zaś, imputujesz, że rzekomo ja, jako tutejszy misjonarz wciskam wszystkim tutaj, że nie ma opcji! musisz być wierząca i basta. jeśli nie w pana boga to przynajmniej w prawo powszechnego ciążenia..
Dokonujesz więc manipulacji tekstem i wprowadzania nowego jego kontekstu. Skoro masz problem i bardzo Cie uwiera słowo wiara – jest to Twój problem a nie mój.
Takie pisanie: teista wierzy, że pan bóg istnieje i ma szeroko zakrojone palny wobec ludzi i zwierząt, a ateista wierzy, że nie istnieje. obaj wierzą. to doprawdy jest sprowadzenie wszystkiego ad absurdum.
Akt wiary jest normalnym codziennym zjawiskiem lecz inne sa przedmioty wiary – nie widzę tu nic absurdalnego. Gdyby tak było, życie byłoby absurdalne. Wszak każdy jest wolny i może wierzyć nawet w UFO jeśli uważa, że ma to dla niego ważny sens. Nie silę się na ocenianie wiary poprzez jej przedmiot. Lecz silę się na określenie jej obecności w życiu potocznym, pokazując jej różne przedmioty. Jednak w każdym przypadku jest to wolny akt wolności i rozumu. Gdyż fakt wiary jest potwierdzeniem przekonania w jakąś rzeczywistość. Wiec jeśli akty wiary miałyby być absurdem, to i posługiwanie się rozumem musiałoby by nim być( gdyż akt wiary jest aktem rozumu a nie popędu.. ).
stawianie na jednym poziomie “wiary religijnej” i “wiary codziennego użytku” i wmawianie że każdy musi wierzyć jest infantylne. oczywiście, że jestem wierzący, tak jak każdy jest wierzący. wierzę, że mam dwie ręce i dwie nogi. wierzę, że teraz piszę posta. wierzę, że ziemia obraca się dookoła słońca. ale nie wierzę w boga-stworzyciela świata. i w tym sensie jestem niewierzący. czy tak trudno to pojąć?
Nie jest infantylne, gdyż w każdym przypadku mamy do czynienia z aktem woli. Innymi słowy z Twojego komentarza wynika, że jedna wiara jest bardziej infantylna od drugiej. Mnie nie interesuje ocenna kwalifikacja wiary ale stwierdzenia faktu jej występowania. Wiara jako akt rozumu jest zawsze ta sama, choć inny jest jej przedmiot.
Wiara wypływająca z religii to trochę co innego niż wiara oparta na nauce. bo to, że mieszkamy na planecie, która kręci się dookoła żółtej gwiazdy jest obiektywnym faktem, a to, ze bóg stworzył i planetę i gwiazdę już nie.
Napisałem, że wiara nie opiera się na nauce, gdyż coś, co jest już potwierdzone empirycznie przestaje być przedmiotem wiary a staje się faktem. Natomiast wiara leży u podstaw nauki. To ogromna różnica.
Wiara wypływająca z religii( a może religia wynikająca z wiary) od każdego innego zastosowania wiary, różni się przedmiotem. Ale łączy je to, że każda z nich jest wolnym aktem rozumu.
Czy to jest infantylne – to, co je łączy?
Zarówno wtedy jak mówię: “Wierzę Ci”, jak i wtedy gdy mówię, “Wierzę Bogu” oraz “Wierzę, że wyrośniesz na wielkiego człowieka”, albo “Wierzę, że dojedziesz szczęśliwie do domu”. Czy to jest infantylne porównywanie aktów wiary, albo porównywanie przedmiotów wiary?
Mój wpis nie jest o wartościowaniu ale o tym, ze każdy człowiek w coś/kogoś/komuś wierzy. Wierzy z wyboru, rozumnie i z przekonaniem. A akt wiary to akt ludzki i rozumny, nie oznacza infantylny( skoro ludzki, wolny i rozumny). To w co wierzysz a w co nie – to Twoja sprawa. Tę wolność chroni nawet konstytucja.
@DOcent
a co to za ideologia? bo ja nie mam pojęcia
Dla mnie jest obojętne to, czy wierzysz, w co wierzysz i jak wierzysz. Mój wpis jest o zjawisku wiary – prosze o dokładne przeczytanie mojego wpisu – w różnych dziedzinach człowieka włącznie z poznaniem naukowym. Ty zaś, imputujesz, że rzekomo ja, jako tutejszy misjonarz wciskam wszystkim tutaj, że nie ma opcji! musisz być wierząca i basta. jeśli nie w pana boga to przynajmniej w prawo powszechnego ciążenia..
Dokonujesz więc manipulacji tekstem i wprowadzania nowego jego kontekstu. Skoro masz problem i bardzo Cie uwiera słowo wiara – jest to Twój problem a nie mój.
Takie pisanie: teista wierzy, że pan bóg istnieje i ma szeroko zakrojone palny wobec ludzi i zwierząt, a ateista wierzy, że nie istnieje. obaj wierzą. to doprawdy jest sprowadzenie wszystkiego ad absurdum.
Akt wiary jest normalnym codziennym zjawiskiem lecz inne sa przedmioty wiary – nie widzę tu nic absurdalnego. Gdyby tak było, życie byłoby absurdalne. Wszak każdy jest wolny i może wierzyć nawet w UFO jeśli uważa, że ma to dla niego ważny sens. Nie silę się na ocenianie wiary poprzez jej przedmiot. Lecz silę się na określenie jej obecności w życiu potocznym, pokazując jej różne przedmioty. Jednak w każdym przypadku jest to wolny akt wolności i rozumu. Gdyż fakt wiary jest potwierdzeniem przekonania w jakąś rzeczywistość. Wiec jeśli akty wiary miałyby być absurdem, to i posługiwanie się rozumem musiałoby by nim być( gdyż akt wiary jest aktem rozumu a nie popędu.. ).
stawianie na jednym poziomie “wiary religijnej” i “wiary codziennego użytku” i wmawianie że każdy musi wierzyć jest infantylne. oczywiście, że jestem wierzący, tak jak każdy jest wierzący. wierzę, że mam dwie ręce i dwie nogi. wierzę, że teraz piszę posta. wierzę, że ziemia obraca się dookoła słońca. ale nie wierzę w boga-stworzyciela świata. i w tym sensie jestem niewierzący. czy tak trudno to pojąć?
Nie jest infantylne, gdyż w każdym przypadku mamy do czynienia z aktem woli. Innymi słowy z Twojego komentarza wynika, że jedna wiara jest bardziej infantylna od drugiej. Mnie nie interesuje ocenna kwalifikacja wiary ale stwierdzenia faktu jej występowania. Wiara jako akt rozumu jest zawsze ta sama, choć inny jest jej przedmiot.
Wiara wypływająca z religii to trochę co innego niż wiara oparta na nauce. bo to, że mieszkamy na planecie, która kręci się dookoła żółtej gwiazdy jest obiektywnym faktem, a to, ze bóg stworzył i planetę i gwiazdę już nie.
Napisałem, że wiara nie opiera się na nauce, gdyż coś, co jest już potwierdzone empirycznie przestaje być przedmiotem wiary a staje się faktem. Natomiast wiara leży u podstaw nauki. To ogromna różnica.
Wiara wypływająca z religii( a może religia wynikająca z wiary) od każdego innego zastosowania wiary, różni się przedmiotem. Ale łączy je to, że każda z nich jest wolnym aktem rozumu.
Czy to jest infantylne – to, co je łączy?
Zarówno wtedy jak mówię: “Wierzę Ci”, jak i wtedy gdy mówię, “Wierzę Bogu” oraz “Wierzę, że wyrośniesz na wielkiego człowieka”, albo “Wierzę, że dojedziesz szczęśliwie do domu”. Czy to jest infantylne porównywanie aktów wiary, albo porównywanie przedmiotów wiary?
Mój wpis nie jest o wartościowaniu ale o tym, ze każdy człowiek w coś/kogoś/komuś wierzy. Wierzy z wyboru, rozumnie i z przekonaniem. A akt wiary to akt ludzki i rozumny, nie oznacza infantylny( skoro ludzki, wolny i rozumny). To w co wierzysz a w co nie – to Twoja sprawa. Tę wolność chroni nawet konstytucja.
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 01.03.2012 - 22:39Drążę tunel.. .