Jednak ten Donek dobrze wiedział, co robi zdobiąc swój gabinet pięknymi buziaczkami.:))
To że opowiadam się za lustracją wcale nie znaczy, że panów profesorów od razu powywieszałbym na Krakowskim Przedmieściu.
Z dzisiejszej perspektywy czasami ich historie zdają się być groteskowe; jak np. pryszczatego Grubego (historyka z Twojej ostatniej notki) tropiącego na Kępie Potockiej kontrrewolucję. Z naganem w dłoni – jakby inaczej.:))
Co do Jagiellonki, zgoda.
Kiedyś, kumpel – profesor UW, zwrócił grzecznie uwagę starszemu koledze na niestosowność namolnego lansu jego kancelarii; Cóż, profesorowi UJ-otu raczej by niewypadało…
A poza tym;
Kościoły bez dwóch zdań mamy brzydsze.
Co do wyjątkowo antysemickich kazań w Diecezji Warszawskiej, to nie jestem zorientowany.
Na niedzielnych nabożeństwach nie spędzam aż tyle czasu, co panie i panowie redaktorzy z ul. Czerskiej.
Mokotowski cyrk na kółkach – zupełnie nie jarzę.
TVN i owszem. O tej stacji można gadać godzinami.
Zwłaszcza, gdy zna się dowody w sprawie Grzegorza Ż. Chociaż niekoniecznie…
Parę lat temu urzekła mnie Justyna Pochanke wyjaśniająca telewidzom przyczyny zawieszenia śledztwa w sprawie wyłudzenia ze skarbu państwa sporej sumki na rzekomą budowę fabryki osocza krwi.
Z jej słów wynikało, że przyczyną jest to, iż główny podejrzany (skądinąd plenipotent ówczesnej Pierwszej Damy w firmie „Royal- Wilanów”) aktualnie przebywa w nieustalonym miejscu za granicą, zatem dla naszych organów ścigania jest nieosiągalny.
Wiadomość jak wiadomość, gdyby nie to, ze godzinę wcześniej z „nieosiągalnym dla naszych organów ścigania” wymieniałem grzeczności w windzie apartamentowca w którym oficjalnie zamieszkiwał.:))
Tak… na dzień dzisiejszy najgorsi są kibole.
A już kibole zakłócający spokój choremu starcowi szczególnie.
Gdzie jest policja? Pytam.
Ona pogoniłaby w końcu tych wszystkich Leskich, Kamińskich i Ziemkiewiczów. A my mielibyśmy święty spokój i państwo prawa.:)
Z drugiej strony również trudno nie przyznać Ci racji; co kraj to obyczaj.
Tacy Niemcy czy Rumuni pewnie z całkowitym zrozumieniem i akceptacją odnieśliby do zaproszenia na oficjalne posiedzenie odpowiednika ich Rady Bezpieczeństwa Narodowego, tak wybitnych ekspertów, jak panowie E. Honecker czy N. Ceausescu.
Sama więc widzisz; nie ma najmniejszych szans, żebyśmy się pokłócili.:))
Pino, jakbyś była fizjonomistką?:))
Jednak ten Donek dobrze wiedział, co robi zdobiąc swój gabinet pięknymi buziaczkami.:))
To że opowiadam się za lustracją wcale nie znaczy, że panów profesorów od razu powywieszałbym na Krakowskim Przedmieściu.
Z dzisiejszej perspektywy czasami ich historie zdają się być groteskowe; jak np. pryszczatego Grubego (historyka z Twojej ostatniej notki) tropiącego na Kępie Potockiej kontrrewolucję. Z naganem w dłoni – jakby inaczej.:))
Co do Jagiellonki, zgoda.
Kiedyś, kumpel – profesor UW, zwrócił grzecznie uwagę starszemu koledze na niestosowność namolnego lansu jego kancelarii; Cóż, profesorowi UJ-otu raczej by niewypadało…
A poza tym;
Na niedzielnych nabożeństwach nie spędzam aż tyle czasu, co panie i panowie redaktorzy z ul. Czerskiej.
Zwłaszcza, gdy zna się dowody w sprawie Grzegorza Ż. Chociaż niekoniecznie…
Parę lat temu urzekła mnie Justyna Pochanke wyjaśniająca telewidzom przyczyny zawieszenia śledztwa w sprawie wyłudzenia ze skarbu państwa sporej sumki na rzekomą budowę fabryki osocza krwi.
Z jej słów wynikało, że przyczyną jest to, iż główny podejrzany (skądinąd plenipotent ówczesnej Pierwszej Damy w firmie „Royal- Wilanów”) aktualnie przebywa w nieustalonym miejscu za granicą, zatem dla naszych organów ścigania jest nieosiągalny.
Wiadomość jak wiadomość, gdyby nie to, ze godzinę wcześniej z „nieosiągalnym dla naszych organów ścigania” wymieniałem grzeczności w windzie apartamentowca w którym oficjalnie zamieszkiwał.:))
A już kibole zakłócający spokój choremu starcowi szczególnie.
Gdzie jest policja? Pytam.
Ona pogoniłaby w końcu tych wszystkich Leskich, Kamińskich i Ziemkiewiczów. A my mielibyśmy święty spokój i państwo prawa.:)
Z drugiej strony również trudno nie przyznać Ci racji; co kraj to obyczaj.
Tacy Niemcy czy Rumuni pewnie z całkowitym zrozumieniem i akceptacją odnieśliby do zaproszenia na oficjalne posiedzenie odpowiednika ich Rady Bezpieczeństwa Narodowego, tak wybitnych ekspertów, jak panowie E. Honecker czy N. Ceausescu.
Sama więc widzisz; nie ma najmniejszych szans, żebyśmy się pokłócili.:))
Aloha!
yassa -- 07.03.2012 - 16:42