Wnioskowanie z biologicznego rozwoju organizmu o człowieczeństwie jest nieuprawnioną ekstrapolacją biologii na ducha. Zatem jest to kompromitacja autora cytowanego „naukowego” bełkotu. Niech pozostanie anonimem…
We wspomnianym `cytacie do którego Pan się odniósł nie ma znaczenia istnienie lub nieistnienie ducha. Więc pisze Pan nie na temat. Wiec jeśli już szuka Pan bełkotu w komentarzach, to raczej Pańskich.
kwestia: dzieci nienarodzone = życie niedorobione
Pan wybaczy ale wulgarnego określenia nie można zaliczyć w poczet rzetelnych określeń potwierdzających z życiem jakiej istoty mamy do czynienia od momentu poczęcia.
urlop macierzyński, akt zgonu, świadczenie ZUS
Bardzo się Pan prześliznął przez ten argument. Urlop macierzyński związany jest z urodzeniem dziecka – niezależnie czy żywego czy martwego, niezależnie w którym tygodniu życia dziecka i niezależnie od tego czy rodzic wierzy w duszę czy nie.
dyskusja ideologiczna, bo taki ma charakter nasz spór.
Proszę mówić za siebie.
Jestem również gotowy obalić wszystkie pseudonaukowe dowody człowieczeństwa płodu.
Już rozmawiamy od kilku dni a Pan się tylko przechwala oraz używa argumentów ideologicznych bagatelizując medycynę w tym zakresie. To jakby porównać diagnozę znachora z diagnozą profesora w danej dziedzinie.
Nie zarzuciłem Panu manipulacji, przed czym wydaje się Pan bronić. Ja niczego nie insynuowałem. Ja stwierdziłem oczywistość.
Nie mam w zwyczaju wierzyć Panu na słowo( po przeczytaniu kilku Pana wypowiedzi w tej dyskusji). Kto w małych rzeczach jest rzetelny, jest i rzetelny w wielkich. Pan nie ma w zwyczaju uznawać faktów potwierdzonych naukowo. Zatem werbalne powiedzenie “stwierdziłem rzeczywistość” jest dla mnie zupełnie puste, pozbawione wartości prawdy lub fałszu. Chyba, że posiada Pan przymioty boskie: stwarzania z niczego.. .
Najpierw zarzucił mi Pan posługiwanie się autorytetami zewnętrznymi. Gdy Panu wykazałem że ta metoda jest jak najbardziej ok. Zarzuca Pan, że wyrwałem ich zdanie z kontekstu. Szkoda, że nie odniósł się Pan ani słowem do tego co powiedzieli. Ba! Przypuszczam, ze nie zadał sobie nawet trudu ich przeczytania.. .
Nie analizuję, jakiej specjalności są autorytety cytowane przez Pana, ale nie istnieje nauka zajmująca się określaniem człowieczeństwa, więc filozofia wydaje się tu znacznie bardziej na miejscu niż medycyna. :)
Człowieczeństwo nie jest terminem/określeniem medycznym. Znowu ucieka Pan z terenu medycyny. Skąd ten lęk przed naukami przyrodniczymi w odniesieniu do badania życia ludzkiego w okresie prenatalnym?
Powoływanie się na profesorów, twierdząc, że nauka tak mówi, to drobne nadużycie.
Nauka nie ma ust więc nie mówi. Mówią w “jej imieniu” naukowcy.
ich Pan przywołuje jako autorytety, a ja ich nie mam za autorytety w przedmiocie sporu. Czy to jest jaśniejsze?
Jeśli jako konr_autorytet Pan przywołuje prof. Srodę, to ma Pan dość osobliwe kryterium dobierania autorytetów w dziedzinie medycyny prenatalnej.
Skąd wziął Pan dziedzinę nauki zajmującą się określaniem, kiedy zarodek staje się człowiekiem?
Rozmawialiśmy onegdaj o kryterium określenia momentu w który etapie rozwoju komórki jajowej można mówić o człowieku. Pan przyjmuje moment urodzin jako owego momentu. Medycyna twierdzi inaczej, co potwierdza również prawo do życia gwarantowane konstytucyjnie.
Na tym polega różnica zdań pomiędzy Panem a mną jak i również medycyną, ale także ustawodawcą chroniącym życia człowieka przed takimi ludźmi jak Pan, którzy twierdzą, że do momentu urodzin istota która żyje pod sercem matki osoba, człowiekiem nie jest. Kryterium urodzin jest niedorzeczne dla określania jakości życia powstałego w momencie poczęcia.
Biologiczne życie istoty ludzkiej i stwierdzenie go lub zanegowanie jego istnienia nie jest problemem natury filozoficznej. Proszę więc nie mieszać porządków filozoficznych i materialnych.
Nie wiem co to jest nauka prawna, ale konstytucja jest aktem prawnym, a nie źródłem wiedzy.
Konstytucja potwierdza prawa a nie je nadaje – to subtelna różnica.
Ja z przesłanek biologicznych wyciągam inne wnioski niż Pan, co nie oznacza, że biologia nie jest brana przeze mnie pod uwagę. O psychologii nawet nie powinienem wspominać, bo jest chyba oczywista. Natomiast medycyna rzeczywiście w omawianym kontekście mnie nie interesuje.
Badaniem życia człowieka( także) pod względem biologicznym zajmuje się medycyna.
Jednak – rozumiem – że dla psychologa człowiek w fazie prenatalnej nie jest osobą gdyż nie można prowadzić z nim wywiadu ani nie zgłosi się do niego po poradę.. . :-))) Ale przecież człowiek bez kończyn, niewidomy i głuchy też nie będzie mógł udać się do psychologa. Czy ów psycholog również arbitralnie stwierdzi, że nie jest ów pacjent człowiekiem?
Może Pan również uważać, że nie istnieją dziedziny medycyny które potwierdzają to, na co Pan zamyka oczy. Przecież to nie jest zabronione.
Jednak trzeba wziąć pod uwagę jedną istotną rzecz. W sensie prawnym ignorancja zawiniona lub niezawiniona nie zwalnia od odpowiedzialności karnej. A więc nie jest to błahostka, uważać życie osoby ludzkiej za życie niedorobione lub traktować dziecko przed momentem urodzin jako nie osobę. Gdyby tak było, bycie istotą ludzką byłoby czymś nadawanym przez rodziców( jak imię, nazwisko, narodowość) a nie czymś przysługującym z natury. A gdyby uznać taki punkt widzenia( uznawania bycia osobą dowolnie), to fakt uznania Pana jako człowieka zależałby od innych ludzi a nie od Pana. Czy to nie “zabawne”?
J.M.
Wnioskowanie z biologicznego rozwoju organizmu o człowieczeństwie jest nieuprawnioną ekstrapolacją biologii na ducha. Zatem jest to kompromitacja autora cytowanego „naukowego” bełkotu. Niech pozostanie anonimem…
We wspomnianym `cytacie do którego Pan się odniósł nie ma znaczenia istnienie lub nieistnienie ducha. Więc pisze Pan nie na temat. Wiec jeśli już szuka Pan bełkotu w komentarzach, to raczej Pańskich.
kwestia: dzieci nienarodzone = życie niedorobione
Pan wybaczy ale wulgarnego określenia nie można zaliczyć w poczet rzetelnych określeń potwierdzających z życiem jakiej istoty mamy do czynienia od momentu poczęcia.
urlop macierzyński, akt zgonu, świadczenie ZUS
Bardzo się Pan prześliznął przez ten argument. Urlop macierzyński związany jest z urodzeniem dziecka – niezależnie czy żywego czy martwego, niezależnie w którym tygodniu życia dziecka i niezależnie od tego czy rodzic wierzy w duszę czy nie.
dyskusja ideologiczna, bo taki ma charakter nasz spór.
Proszę mówić za siebie.
Jestem również gotowy obalić wszystkie pseudonaukowe dowody człowieczeństwa płodu.
Już rozmawiamy od kilku dni a Pan się tylko przechwala oraz używa argumentów ideologicznych bagatelizując medycynę w tym zakresie. To jakby porównać diagnozę znachora z diagnozą profesora w danej dziedzinie.
Nie zarzuciłem Panu manipulacji, przed czym wydaje się Pan bronić. Ja niczego nie insynuowałem. Ja stwierdziłem oczywistość.
Nie mam w zwyczaju wierzyć Panu na słowo( po przeczytaniu kilku Pana wypowiedzi w tej dyskusji). Kto w małych rzeczach jest rzetelny, jest i rzetelny w wielkich. Pan nie ma w zwyczaju uznawać faktów potwierdzonych naukowo. Zatem werbalne powiedzenie “stwierdziłem rzeczywistość” jest dla mnie zupełnie puste, pozbawione wartości prawdy lub fałszu. Chyba, że posiada Pan przymioty boskie: stwarzania z niczego.. .
Najpierw zarzucił mi Pan posługiwanie się autorytetami zewnętrznymi. Gdy Panu wykazałem że ta metoda jest jak najbardziej ok. Zarzuca Pan, że wyrwałem ich zdanie z kontekstu. Szkoda, że nie odniósł się Pan ani słowem do tego co powiedzieli. Ba! Przypuszczam, ze nie zadał sobie nawet trudu ich przeczytania.. .
Nie analizuję, jakiej specjalności są autorytety cytowane przez Pana, ale nie istnieje nauka zajmująca się określaniem człowieczeństwa, więc filozofia wydaje się tu znacznie bardziej na miejscu niż medycyna. :)
Człowieczeństwo nie jest terminem/określeniem medycznym. Znowu ucieka Pan z terenu medycyny. Skąd ten lęk przed naukami przyrodniczymi w odniesieniu do badania życia ludzkiego w okresie prenatalnym?
Powoływanie się na profesorów, twierdząc, że nauka tak mówi, to drobne nadużycie.
Nauka nie ma ust więc nie mówi. Mówią w “jej imieniu” naukowcy.
ich Pan przywołuje jako autorytety, a ja ich nie mam za autorytety w przedmiocie sporu. Czy to jest jaśniejsze?
Jeśli jako konr_autorytet Pan przywołuje prof. Srodę, to ma Pan dość osobliwe kryterium dobierania autorytetów w dziedzinie medycyny prenatalnej.
Skąd wziął Pan dziedzinę nauki zajmującą się określaniem, kiedy zarodek staje się człowiekiem?
Rozmawialiśmy onegdaj o kryterium określenia momentu w który etapie rozwoju komórki jajowej można mówić o człowieku. Pan przyjmuje moment urodzin jako owego momentu. Medycyna twierdzi inaczej, co potwierdza również prawo do życia gwarantowane konstytucyjnie.
Na tym polega różnica zdań pomiędzy Panem a mną jak i również medycyną, ale także ustawodawcą chroniącym życia człowieka przed takimi ludźmi jak Pan, którzy twierdzą, że do momentu urodzin istota która żyje pod sercem matki osoba, człowiekiem nie jest. Kryterium urodzin jest niedorzeczne dla określania jakości życia powstałego w momencie poczęcia.
Biologiczne życie istoty ludzkiej i stwierdzenie go lub zanegowanie jego istnienia nie jest problemem natury filozoficznej. Proszę więc nie mieszać porządków filozoficznych i materialnych.
Nie wiem co to jest nauka prawna, ale konstytucja jest aktem prawnym, a nie źródłem wiedzy.
Konstytucja potwierdza prawa a nie je nadaje – to subtelna różnica.
Ja z przesłanek biologicznych wyciągam inne wnioski niż Pan, co nie oznacza, że biologia nie jest brana przeze mnie pod uwagę. O psychologii nawet nie powinienem wspominać, bo jest chyba oczywista. Natomiast medycyna rzeczywiście w omawianym kontekście mnie nie interesuje.
Badaniem życia człowieka( także) pod względem biologicznym zajmuje się medycyna.
Jednak – rozumiem – że dla psychologa człowiek w fazie prenatalnej nie jest osobą gdyż nie można prowadzić z nim wywiadu ani nie zgłosi się do niego po poradę.. . :-))) Ale przecież człowiek bez kończyn, niewidomy i głuchy też nie będzie mógł udać się do psychologa. Czy ów psycholog również arbitralnie stwierdzi, że nie jest ów pacjent człowiekiem?
Może Pan również uważać, że nie istnieją dziedziny medycyny które potwierdzają to, na co Pan zamyka oczy. Przecież to nie jest zabronione.
Jednak trzeba wziąć pod uwagę jedną istotną rzecz. W sensie prawnym ignorancja zawiniona lub niezawiniona nie zwalnia od odpowiedzialności karnej. A więc nie jest to błahostka, uważać życie osoby ludzkiej za życie niedorobione lub traktować dziecko przed momentem urodzin jako nie osobę. Gdyby tak było, bycie istotą ludzką byłoby czymś nadawanym przez rodziców( jak imię, nazwisko, narodowość) a nie czymś przysługującym z natury. A gdyby uznać taki punkt widzenia( uznawania bycia osobą dowolnie), to fakt uznania Pana jako człowieka zależałby od innych ludzi a nie od Pana. Czy to nie “zabawne”?
Pozdrawiam
************************
poldek34 -- 17.05.2012 - 13:52Drążę tunel.. .