Domyślam się, że ma Pan jakieś osobiste zatargi z Żołnierzami Wyklętymi.
Jeśli żołnierz jest żołnierzem podziemnego państwa, a potem zostaje zdradzony przez sojuszników i w pewnym stopniu przez władze swojego państwa, to przestaje być żołnierzem? Rozumowanie trochę niekonsekwentne.
Jeśli żołnierz z poboru znalazł się w eskorcie katów bohaterów podziemnego państwa, to usprawiedliwiony jest uległością wobec siły okupanta sowieckiego? To chyba nie jest to poważne wytłumaczenie…
Przykro mi, że tak fatalnie ocenia Pan tych, którzy mieli odwagę walczyć z sowietami.
Panie Jacku!
Domyślam się, że ma Pan jakieś osobiste zatargi z Żołnierzami Wyklętymi.
Jeśli żołnierz jest żołnierzem podziemnego państwa, a potem zostaje zdradzony przez sojuszników i w pewnym stopniu przez władze swojego państwa, to przestaje być żołnierzem? Rozumowanie trochę niekonsekwentne.
Jeśli żołnierz z poboru znalazł się w eskorcie katów bohaterów podziemnego państwa, to usprawiedliwiony jest uległością wobec siły okupanta sowieckiego? To chyba nie jest to poważne wytłumaczenie…
Przykro mi, że tak fatalnie ocenia Pan tych, którzy mieli odwagę walczyć z sowietami.
Łączę wyrazy należnego szacunku
Myślenie nie boli! (Chyba, że…)
Jerzy Maciejowski -- 28.02.2013 - 18:19