Zupełnie się z Panem nie zgadzam.
1. Z tego, że mnie szkodzi kminek nie wynika, że trzeba go zakazać.
2. Proszę pokazać mi dziecko ze szczęśliwego domu (takie jakie jest dowartościowane i ma wsparcie), które sięgnie po narkotyki w celu odlecenia? Nie mają takiej potrzeby! Wiem, bo mam dwójkę właśnie dorosłą i jakoś nie boję się o nie.
3. Jedynym środowiskiem odpowiedzialnym za wychowanie dzieci jest dom. Szkoła ma dziecko uczyć. Pomieszanie pojęć i pragnienie stworzenia „nowego człowieka” wpakowały nas w świat, gdzie rodzice winią szkołę, za złe wychowanie ich dziecka. To jest paranoja.
4. Jestem zwolennikiem legalizacji narkotyków. Również twardych. Lepiej kontrolować ten rynek, niż zwalczać. Natomiast to co robią wszyscy „przeciwnicy” alkoholu i nikotyny, to czysta hipokryzja lub głupota, a inaczej mówiąc propaganda picia i palenia. Można wprowadzić takie rozwiązania, by dzieci i młodzież stroniły od alkoholu i nikotyny. Mam na to sposób. Tylko trzeba mi zapłacić za pomysł i mieć jaja by go wprowadzić. Oczywiście nie ma on niczego wspólnego z prohibicją.
Panie Piotrze!
Zupełnie się z Panem nie zgadzam.
1. Z tego, że mnie szkodzi kminek nie wynika, że trzeba go zakazać.
2. Proszę pokazać mi dziecko ze szczęśliwego domu (takie jakie jest dowartościowane i ma wsparcie), które sięgnie po narkotyki w celu odlecenia? Nie mają takiej potrzeby! Wiem, bo mam dwójkę właśnie dorosłą i jakoś nie boję się o nie.
3. Jedynym środowiskiem odpowiedzialnym za wychowanie dzieci jest dom. Szkoła ma dziecko uczyć. Pomieszanie pojęć i pragnienie stworzenia „nowego człowieka” wpakowały nas w świat, gdzie rodzice winią szkołę, za złe wychowanie ich dziecka. To jest paranoja.
4. Jestem zwolennikiem legalizacji narkotyków. Również twardych. Lepiej kontrolować ten rynek, niż zwalczać. Natomiast to co robią wszyscy „przeciwnicy” alkoholu i nikotyny, to czysta hipokryzja lub głupota, a inaczej mówiąc propaganda picia i palenia. Można wprowadzić takie rozwiązania, by dzieci i młodzież stroniły od alkoholu i nikotyny. Mam na to sposób. Tylko trzeba mi zapłacić za pomysł i mieć jaja by go wprowadzić. Oczywiście nie ma on niczego wspólnego z prohibicją.
Pozdrawiam
Myślenie nie boli! (Chyba, że…)
Jerzy Maciejowski -- 01.06.2014 - 21:55