Brzęk w drzwiach,
lampki z choinki zerwane,
przytulny półmrok,
ulubiony monopl za rogiem.
18.40,
szkło migocze jak lustro,
tapirowa twarz, czarny lakier,
mechaniczny chrzęst pełnej kasy.
Trzeci haust papierosa,
mokry asfalt pod butem,
krok niespieszny, kowbojski,
i cierpliwość gnana grymasem
Chwila stać sie ma wlaśnie
puszczasz moment, na zawsze
lepiej zdobywać niz zdobyć
odkryjesz to, poniewczasie
komentarze
Hm, z pointa się zgadzam:)
ale co to jest “trzeci haust papierosa”?
jakoś mi nie brzmi, ale może się mylę, w końcu w zyciu wiersza nie napisałem, nie licząc w 3 klasie podstawówki.
pzdr
grześ -- 16.11.2008 - 12:32śnieg w bramach
śnieg w kościołach
śnieg pod Kopcem Kościuszki
Docent Stopczyk -- 16.11.2008 - 13:07
odp
grześ – trzeci to liczebnik 9chyba) , haust to głęboki łyk a papieros to taka uzywka
Stopczyk a czytales 12 Swietlickiego?
galopujący major -- 16.11.2008 - 13:15>Grzesiu
Słowo się rzekło, obiecalam Cię przesladować więc jestem:)
Widzisz, “trzeci haust papierosa” jest dowodem na to, że w przeciwieństwie do Ciebie Major czytał Wildsteina. Nie tylko czytał, ale nawet coś tam sobie przyswoił:)
Sorry Majorze ale tak to mniej więcej wygląda:) A poza tym ok.
Delilah -- 16.11.2008 - 14:07Oj, Delilah,
wprawdzie palacz ze mnie słaby i epizodyczny był, ale nie pasuje mi to określenie.
Acz nie mam żadnego innego do zaproiponowania, ale nie o to chodzi.
też się lubie czegos czepnąć, więc wybrałem to:)
A i co wynika z tego, że Major czytal Wildsteina?
Lepsze teksty pisał zanim go przeczytał, he, he.
A ja czytam aktualnie Krajewskiego “festung Breslau” i choś się podoba, to nie idzie mi.
A później “Austeria” Stryjkowskiego przede mną, na Wildsteina przyjdzie(?) kiedyś czas.
pzdr
grześ -- 16.11.2008 - 14:24DELILAH
Nigdy nie probowalas palic papierosa na raz. trzy machy jeden po drugim;)
galopujący major -- 16.11.2008 - 14:30E tam najlepsze
jest pierwsze zaciągniecię, tfu, wróć, znaczy pierwszy haust, tak pierwszy łyk zimnego piwa, koniecznie z butelki:)
Później to już nie to.
Acz takie żarłoczne haustowanie się papierosem tyż ma swój urok.
Ale zresztą o czym ja gadam, w sumie nie palę albo pale i się nie zaciągam.
Zresztą i tak wszystkiego się wyprę w w razie czego.
pzdr
grześ -- 16.11.2008 - 14:34>Major
sie wie! 13 takoż :D lubię go bo pisze znakomicie, a poza tym to przyszywany ziomek zza miedzy :)
Docent Stopczyk -- 16.11.2008 - 15:03
Świetlicki
“Nigdy już papieros nie będzie tak smaczny
A wódka taka zimna i pożywna
Nigdy nie będzie tak ślicznych dziewcząt
Nigdy nie będzie tak pysznych ciastek
Reprezentacja naszego kraju nie będzie miała takich wyników
Już nigdy, nigdy nie będzie takich wędlin, takiej coca coli
Takiej musztardy i takiego mleka
Nigdy nie będzie takiego lata
Nigdy nie będzie takiego lata”
>Pino
już nigdy
widziałaś “Małżowinę”?
Docent Stopczyk -- 16.11.2008 - 21:46
Stopczyku,
nein. A co za jedna?
>Pino
film ze Świetlickim. IMO znakomity. pojawiają się tam też różne ciekawe, a znane postaci kóltólarne … m. in. Maleńczuk
Docent Stopczyk -- 16.11.2008 - 22:03
To jak
gdzieś go, prawda, dorwę, tego filma, to obejże.
A co by nie.
jakbyś nie mogła dorwać
to daj znać. jakoś sobie, prawda, poradzimy :)
Docent Stopczyk -- 16.11.2008 - 22:05
Mówisz?
To ja może od razu poproszę o to, prawda, wsparcie. Bo wątpię, żeby akurat grali tę małżowinę pod Baranami, gdzie chadzam do kina.
pozdrawiam Stopczyku
W piwnicy
pod, prawda, Baranami?
eee… tam to banda zgredów i, prawda, szpanerów siedzi :)
okej postaram się jak najszybciej to gdzieś upchnąć i dam znać :)
Docent Stopczyk -- 16.11.2008 - 23:51
Nie,
tam nie bywam, bo robię u konkurencji.
W kinie, docencie, w kinie.
“Bo w Krakowie jest jak w kinie, światło gaśnie, wszystko ginie.”
no to upychaj tę małżowinę, tylko ostrożnie
>Pino
Kraków to moja wielka miłość. ale to kochanie od paru lat ogranicza się do Podgórza i Kazimierza :).
w Rynku byłem może ze 2 razy w ciągu ostatnich 5 lat a pod Wawelem raz …
Docent Stopczyk -- 17.11.2008 - 10:47
Rynek jest okej,
choćby zajebista pizzeria na Siennej pt. Faust.
Święta, kurde, w odróżnieniu od Ciebie uwielbiam ten leniwy klimacik, piwko przy kompie, brak wszelkich obowiązków, paczka Marlboro, swiatyj mir…