Nie jest lekko być ważnym politykiem

Weźmy takiego polityka, ale bez nazwisk oczywiście.
Im taki polityk ważniejszy tym więcej ma okazji, żeby się ośmieszyć. Inaczej mówiąc, dać elektoratowi do myślenia. Niby zatrudniają tych speców od PR, ale taki spec wszystkiego nie przewidzi.

Polityka ubiorą, buciki wypastują, niesforny loczek żelazkiem do głowy przyspawają, ale wszystkiego nie przewidzą, mowy nie ma.

Należy zwrócić uwagę, że w starodawnych czasach wielu rzeczy ludzie się w dzieciństwie uczyli. Teraz niestety trzeba zdrowych i rumianych pięćdziesięciolatków nauczać takich rzeczy, że aż dziw bierze.
Na przykład, co zrobić z łyżką?
Jak stać?
Żeby widelcem nie pukać się po głowie.
Żeby nie wylizywać talerza z sosu, a jeśli już przymus to raczej pod stołem.
A skoro już pod stołem, to żeby po wylizaniu nie opowiadać, co się tam widziało.

No, takie normalnie głupoty.

Żeby publicznie w niczym nie dłubać! To jest podstawa dobrego wychowania. Nos, ucho, oko – odpadają.
O innych miejscach nie wspomnę.

To elementarz.
To samo dotyczy stroju, ale z tym jest najłatwiej. Ubiorą gościa i wystarczy pilnować, żeby z czym nie wyskoczył, na przykład podczas pobytu w WC. Ale od tego są ludzie. Widzę ostatnio, że trochę pilnują.

Najgorzej oczywiście jest z gadaniem.
Raz, że gadanie zawsze jest ryzykowne dla polityka, ale z drugiej strony, taki co nic nie mówi, tez dziwnie wygląda.
W gadaniu niewiele można poprawić, jak już VIP zacznie gadać. Trudno, żeby podwładny wyskakiwał i tłumaczył na żywo, co szef chce powiedzieć.

Straszne jest to, że polityk jednocześnie chce trafić ze swoją mową do staruszka skromnego i młodej jakiejś laski, która właśnie odebrała dowód osobisty i będzie głosowała.

I sztaby ludzi pracują, żeby taki polityk był jazzy, he he…już się inaczej mówi. Jak który ma dzieci albo asystentów społecznych w wieku młodocianym, lekcje codzienne odrabia.
Dziadek zaś mu referuje problemy i język seniorów.

Żeby poznać dogłębnie problemy ludzi polityk ogląda telenowele w rodzaju „M jak miłość”.
„Plebania” a żeby rozgryźć Amerykańców „Modę na sukces”.

To pomaga, ale żeby być na topie, musi też smerfować inne klimaty. Być na czasie z nowymi słówkami.

Najważniejsze, żeby nie używać słów, których znaczenia się nie rozumie.
Na przykład „dogging”.
To nowe słowo i wcale nie oznacza joggingu z psem po pobliskim parku. Chwaląc się swoim sportowym stylem życia można trafić do youtube i narobić sobie obciachu.
To był przykład dla wyrywnych.

Skoro nie używa jeden z drugim słów, których nie rozumie i myśli że to koniec pułapek, jest naiwny.
Najtrudniej jest, gdy zaczynają się tzw. luzackie pytania w rodzaju: Jaką książkę pan ostatnio przeczytał, jaki film zrobił na panu wrażenie, jakiej muzyki pan słucha dla relaksu?

Jeśli dopuścimy do takich pytań jest tragedia. Raz, że wystawiamy własny gust na publiczne pośmiewisko, albo gust faceta od PR, który nas nauczył co czytaliśmy a czego słuchamy, co i tak idzie na nasze konto, a dwa że trza wymieniać, a walnąć się łatwo.
Szczęście, że dziennikarze rzadko drążą temat, zadowalając się wyliczanką.

Tylko, jak wpasować się w gust elektoratu, żeby nie narobić sobie szydery?
Można oczywiście mówić prawdę, ale jak powiedzieć że książki to nudziarstwo, że w filmach cenię jak się kopia po ryjach, a muzyka to brzęczenie?
To bardzo ciężkie sprawy są, nawet dla takich co czytają, oglądają i słuchają.
Dla takich co niezbyt, tragedia.

A, i jeszcze nie można być za cwany w te klocki, bo wiara powie, że mądrala i się wywyższa.
Już lepiej tym widelcem po głowie się publicznie stukać, oczywiście oblizanym z buraczków.
Oblizanym bez zbędnej ostentacji i pokazywania języka przypominającego łopatkę.

Skromnie i z klasą.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Najlepszą

książką do przeczytania dla polityka jest – Panorama Firm.

Nawet pani Mo nie ma jej w swoim spisie.

A poza tym to nasi politycy używają plastikowych sztućców.
Widziałeś kiedy jak kto się plastikowym widelcem po łbie stukał?

Igła – Kozak wolny


Można się drapać, jeszcze gorzej

Tu widzę hasło:
PLASTIK CIĄGNIE DO PLASTIKU!

Jacek Jarecki


Z wielką nieśmiałością....

dorzucę,że taki to polityk na ogół żonę ma,która rozporek poprawi,krawat ustawi w pionie.Żony nie tylko o garderobę męska potrafią zadbać,ale też w przypadku nie daj Boże seksualnych grand murem w obronie staną.

Tak więc Panie Jarecki jednostronnie żeś Pan wyrysował tego swojego bohatera.Coś mi tu brzydko pachnie,alboś Pan zadania domowego nie odrobił,albo w jakieś lobby wdepnął i na zamówienie szkrobnąłeś Pan ten wyciskacz łez,albo….. no nie napiszę dalej bo mogie coś przegiąć.


Subskrybuj zawartość