wszystko zaczęło się
dwa lata temu
los nakręcił krótki film o miłości
nawinięty na przydużej szpuli
projekcja w kinie umarłych marzeń
tuż naprzeciwko życia
ktoś w rogu sali wypalał dziury
papierosem
w kolorowych kadrach
tyle, że tyle w nim dramatyzmu, że aż się boję. Nie odwrócimy tego, co być musi, nie wrócimy do przeszłosci naprawiać własne błędy.
Więc cóż na pozostaję?
Żyć tak, jakby każdy dzień był ostatnim. (za Zorbą) ten wolny cytata.
I coś równie przejmującego, mistrz Tilo przedstawia:
Ich sitze im Kino meines Lebens
Alle Plätze sind belegt
Mein Platz ist nur ein Notsitz
Zuviele Menschen sind heute hier
Das Licht geht aus – der Film beginnt
Erinnerungen steigen wieder auf
Längst Vergangenes wird wieder Gegenwart
Ein fremdes Ich glotzt mir ins Gesicht
Ich blicke in die Menge
Das ganze Kino lacht
Ein krüppel treibt in den Fluten
Mir wird schlecht
Ich schäme mich
Ein von gestern geprägtes Heute
Ich erinnere mich an damals
Die Frage um Leben und Tod
Heute weiss ich die Antwort
Damals nicht – Ich habe falsch entschieden
Und wieder lachte das Kino
Ich stehe auf und stürze hinaus
Ich muss mich übergeben
Der Hass schlägt auf
Werden sie mich im Licht erkennen ?
Werden sie auch dann noch lachen ?
Wieso gehen sie nicht alle nach Hause ?
Es ist doch nur mein ganz privates Leben
Ich komme zurück, mein Platz ist besetzt
Ich setze mich still auf den Boden
Ich will schliesslich sehen,
was mit mir passiert
Ich kenne meinen Sinn noch nicht
Ich hoffe nur, ich sterbe rasch
Damit ich die Demut nicht mehr ertragen muss
Es tut mir leid, wenn mein
Leben jemanden störte
Doch gab es einen Film, den sie mochten
Der Film zeigt meinen Tod
Endlich darf auch ich mal lachen
Doch tausend Augen drehen sich herum
Und blicken mir entsetzt entgegen
I moje nieudolne tłumaczenie, na szybko:
Siedzę w kinie mojego życia
Wszystkie miejsca są już zajęte
Moje miejsce to tylko miejsce rezerwowe
Za dużo ludzi przyszło tu dzisiaj
Światło gaśnie-rozpoczyna się film
Wspomnienia znowu ożywają
To co dawno minione jest znowu teraźniejszością
Obce ja gapi mi się w oczy
Patrzę na tłum
Całe kino się śmieje
Kaleka gna w toń
Niedobrze mi
Wstydzę się
dziś ukształtowanego przez przeszłość
Przypominam sobie o tym co wtedy
Pytanie o życie i śmierć
Dziś już znam odpowiedź
Wtedy nie-Zdecydowałem fałszywie
Znowu zaśmiało się kino
Wstaje i wybiegam
Muszę zwymiotować
Nienawiść wybucha
Czy rozpoznają mnie w świetle?
Czy będą się dalej śmiać?
Czemu oni nie pójdą do domu?
Przecież to tylko moje całkiem prywatne życie
Wracam, moje miejsce jest zajęte
Siadam cicho na podłodze
Chcę w końcu ujrzeć
co się ze mną stanie
Nie znam jeszcze mojego (prze)znaczenia
Mam tylko nadzieję, że szybko umrę
Żebym nie musiał znosić pokory
Jest mi przykro, jeśli moje życie
było dla kogoś przeszkodą
Jest jednak film, który oni lubili
Pokazuje on moją śmierć
W końcu wolno mi się zaśmiać
Jednak tysiące oczu obracają się
i patrzą na mnie z przerażeniem
Babcia Krystyna dziś świętowała urodziny i mówiła z uznaniem, jaki ten Grześ oczytany… No, bardziej niż ja na pewno. Ja jestem raczej monotematyczna:
Najokrutniejszy miesiąc to kwiecień. Wywodzi
Z nieżywej ziemi łodygi bzu, miesza
Pamięć i pożądanie, podnieca
Gnuśne korzenie sypiąc ciepły deszcz.
Zima nas otulała i kryła
Ziemię śniegiem łaskawym, karmiła
Maleńkie życie strawą suchych kłączy.
Zaskoczyło nas lato, idąc nad Starnbergersee
Rzęsistym deszczem. Chwila pod kolumnadą
I wyszliśmy na blask słoneczny, do Hofgarten,
Piliśmy kawę i rozmawiali godzinę.
Bin gar keine Russin, stamm` aus Litauen, echt deutsch.
Kiedy byliśmy dziećmi, w domu arcyksięcia,
Mego kuzyna, brał mnie na saneczki,
A ja się bałam. Mówił tak: Marie,
Trzymaj się, Marie. Pędziliśmy w dół.
O, w górach człowiek czuje się swobodny
Czytam nocami, w zimie jadę na południe. (...)
Nierzeczywiste Miasto,
Pod mgłą brunatną zimowego świtu
Tłum płynął po Moście Londyńskim, tak wielu,
Nie myślałem, że śmierć zniszczyła tak wielu.
Westchnienia, krótkie i nieczęste, rwały się im z ust,
Każdy oczy obracał w dół, do mokrych płyt,
Płynęli w dół i w górę po King William Street,
Aż tam, gdzie Święta Maria Woolnoth wybija godziny
Z dziewiątym uderzeniem, co ma głuchy dźwięk.
Tam zobaczyłem kogoś, kogo znałem,
I zatrzymałem go wołając: “Stetson!
We flocie razem byliśmy pod Mylae!
Ten trup, którego zasadziłeś zeszłego roku w ogrodzie,
Czy zaczął już kiełkować? W tym roku czy będzie kwitł?
Przymrozek nie zaszkodził? Dobrą ma kwaterę?
Och, trzymaj psa z daleka, to przyjaciel ludzi,
Bo grzebiąc, znowu na wierzch go wyrzuci!
Ty! Hypocrite lecteur!… mon semblable!… mon frere!”
P.S. A pisać faktycznie nie ma po co, wypisałem się, ale akurat dziś coś wrzucę, no bo 3 tygodnie przerwy od pisania tekstów to w moim przypadku skandal:)
dziękuję za te yotubki i tłumaczenia.
Jesteś, jesteś erudytą – nie drocz się tutaj z nami, a zresztą! Wychodzi Ci to dobrze, taki Twój urok, nie żadna wada :)
O arlekinach ostatnio rozmawiałem – i popatrz, ty wklejasz dobrze mi znane teksty
za które Ci serdecznie dziękuję
komentarze
Śliczny
tyle, że tyle w nim dramatyzmu, że aż się boję. Nie odwrócimy tego, co być musi, nie wrócimy do przeszłosci naprawiać własne błędy.
Więc cóż na pozostaję?
Żyć tak, jakby każdy dzień był ostatnim. (za Zorbą) ten wolny cytata.
Pozdrawiam serdecznie.:D
Wspólny blog I & J
Alga -- 07.02.2010 - 01:35Marek
Jakiś taki przejmujący dreszcz mnie przeszedł w tym
“kinie umarłych marzeń
naprzeciwko życia”
Erotyki lubię czytać. I ten dreszcz, który mnie wtedy przechodzi….
A tak poważnie:piękny wiersz, ale bardzo, bardzo smutny…..
dorcia blee -- 07.02.2010 - 08:36Panie Marku!
Mocne i ładne.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 07.02.2010 - 11:59Boli!!!
Taki bilet parzy, ale w mocnej dłoni dziury nie wypali.
nutka -- 07.02.2010 - 12:39Pozdrawiam
Może być.
Podoba mi się przedostatnia strofa. ;-)
Natalia Julia Nowak -- 07.02.2010 - 16:05Kino umarłych marzeń?
Mogę skomentować youtubkami?
I coś równie przejmującego, mistrz Tilo przedstawia:
Ich sitze im Kino meines Lebens
Alle Plätze sind belegt
Mein Platz ist nur ein Notsitz
Zuviele Menschen sind heute hier
Das Licht geht aus – der Film beginnt
Erinnerungen steigen wieder auf
Längst Vergangenes wird wieder Gegenwart
Ein fremdes Ich glotzt mir ins Gesicht
Ich blicke in die Menge
Das ganze Kino lacht
Ein krüppel treibt in den Fluten
Mir wird schlecht
Ich schäme mich
Ein von gestern geprägtes Heute
Ich erinnere mich an damals
Die Frage um Leben und Tod
Heute weiss ich die Antwort
Damals nicht – Ich habe falsch entschieden
Und wieder lachte das Kino
Ich stehe auf und stürze hinaus
Ich muss mich übergeben
Der Hass schlägt auf
Werden sie mich im Licht erkennen ?
Werden sie auch dann noch lachen ?
Wieso gehen sie nicht alle nach Hause ?
Es ist doch nur mein ganz privates Leben
Ich komme zurück, mein Platz ist besetzt
Ich setze mich still auf den Boden
Ich will schliesslich sehen,
was mit mir passiert
Ich kenne meinen Sinn noch nicht
Ich hoffe nur, ich sterbe rasch
Damit ich die Demut nicht mehr ertragen muss
Es tut mir leid, wenn mein
Leben jemanden störte
Doch gab es einen Film, den sie mochten
Der Film zeigt meinen Tod
Endlich darf auch ich mal lachen
Doch tausend Augen drehen sich herum
Und blicken mir entsetzt entgegen
I moje nieudolne tłumaczenie, na szybko:
Siedzę w kinie mojego życia
Wszystkie miejsca są już zajęte
Moje miejsce to tylko miejsce rezerwowe
Za dużo ludzi przyszło tu dzisiaj
Światło gaśnie-rozpoczyna się film
Wspomnienia znowu ożywają
To co dawno minione jest znowu teraźniejszością
Obce ja gapi mi się w oczy
Patrzę na tłum
Całe kino się śmieje
Kaleka gna w toń
Niedobrze mi
Wstydzę się
dziś ukształtowanego przez przeszłość
Przypominam sobie o tym co wtedy
Pytanie o życie i śmierć
Dziś już znam odpowiedź
Wtedy nie-Zdecydowałem fałszywie
Znowu zaśmiało się kino
Wstaje i wybiegam
Muszę zwymiotować
Nienawiść wybucha
Czy rozpoznają mnie w świetle?
Czy będą się dalej śmiać?
Czemu oni nie pójdą do domu?
Przecież to tylko moje całkiem prywatne życie
Wracam, moje miejsce jest zajęte
Siadam cicho na podłodze
Chcę w końcu ujrzeć
co się ze mną stanie
Nie znam jeszcze mojego (prze)znaczenia
Mam tylko nadzieję, że szybko umrę
Żebym nie musiał znosić pokory
Jest mi przykro, jeśli moje życie
było dla kogoś przeszkodą
Jest jednak film, który oni lubili
Pokazuje on moją śmierć
W końcu wolno mi się zaśmiać
Jednak tysiące oczu obracają się
i patrzą na mnie z przerażeniem
I na koniec Boulevard of broken dreams
grześ -- 07.02.2010 - 21:06O, wrócił pan erudyta :)
Babcia Krystyna dziś świętowała urodziny i mówiła z uznaniem, jaki ten Grześ oczytany… No, bardziej niż ja na pewno. Ja jestem raczej monotematyczna:
Najokrutniejszy miesiąc to kwiecień. Wywodzi
Z nieżywej ziemi łodygi bzu, miesza
Pamięć i pożądanie, podnieca
Gnuśne korzenie sypiąc ciepły deszcz.
Zima nas otulała i kryła
Ziemię śniegiem łaskawym, karmiła
Maleńkie życie strawą suchych kłączy.
Zaskoczyło nas lato, idąc nad Starnbergersee
Rzęsistym deszczem. Chwila pod kolumnadą
I wyszliśmy na blask słoneczny, do Hofgarten,
Piliśmy kawę i rozmawiali godzinę.
Bin gar keine Russin, stamm` aus Litauen, echt deutsch.
Kiedy byliśmy dziećmi, w domu arcyksięcia,
Mego kuzyna, brał mnie na saneczki,
A ja się bałam. Mówił tak: Marie,
Trzymaj się, Marie. Pędziliśmy w dół.
O, w górach człowiek czuje się swobodny
Czytam nocami, w zimie jadę na południe. (...)
Nierzeczywiste Miasto,
Pod mgłą brunatną zimowego świtu
Tłum płynął po Moście Londyńskim, tak wielu,
Nie myślałem, że śmierć zniszczyła tak wielu.
Westchnienia, krótkie i nieczęste, rwały się im z ust,
Każdy oczy obracał w dół, do mokrych płyt,
Płynęli w dół i w górę po King William Street,
Aż tam, gdzie Święta Maria Woolnoth wybija godziny
Z dziewiątym uderzeniem, co ma głuchy dźwięk.
Tam zobaczyłem kogoś, kogo znałem,
I zatrzymałem go wołając: “Stetson!
We flocie razem byliśmy pod Mylae!
Ten trup, którego zasadziłeś zeszłego roku w ogrodzie,
Czy zaczął już kiełkować? W tym roku czy będzie kwitł?
Przymrozek nie zaszkodził? Dobrą ma kwaterę?
Och, trzymaj psa z daleka, to przyjaciel ludzi,
Bo grzebiąc, znowu na wierzch go wyrzuci!
Ty! Hypocrite lecteur!… mon semblable!… mon frere!”
Kurwa, no i po co pisać, skoro pisał Eliot?
Ech, sif…
E tam erudyta, przesadzasz
babcia też zresztą.
P.S. A pisać faktycznie nie ma po co, wypisałem się, ale akurat dziś coś wrzucę, no bo 3 tygodnie przerwy od pisania tekstów to w moim przypadku skandal:)
grześ -- 07.02.2010 - 21:16Grzesiu
dziękuję za te yotubki i tłumaczenia.
Jesteś, jesteś erudytą – nie drocz się tutaj z nami, a zresztą! Wychodzi Ci to dobrze, taki Twój urok, nie żadna wada :)
O arlekinach ostatnio rozmawiałem – i popatrz, ty wklejasz dobrze mi znane teksty
MarekPl -- 08.02.2010 - 08:41za które Ci serdecznie dziękuję
Pino
Ty pisz, robisz to znakomicie
Ja nie muszę, bo tylko z tego problemy wynikają ze strony tzw znawców literatury nieistniejącej
Pozdrawiam
MarekPl -- 08.02.2010 - 08:44Natalio
serdeczne dzięki
MarekPl -- 08.02.2010 - 08:46To Twój pierwszy wpis u mnie :)
Tym bardziej mi miło, że choć ten kawałek przypadł Tobie do gustu
Nutko
dziękuję za Twoją wiarę
MarekPl -- 08.02.2010 - 08:47Pozdrawiam
Marku,
czy nawiązujesz do recenzji w postaci np. przybitych Ci prac społecznych, albo starannego czyszczenia internetu?
Ja bym była zaszczycona, choć rozumiem, że jest to co najmniej upierdliwe.
Pozdrawiam
Panie Jerzy
serdeczne podziękowania
Pozdrawiam
MarekPl -- 08.02.2010 - 08:48Dorciu
dziękuję :)
ukłony
MarekPl -- 08.02.2010 - 08:49Iwonko
serdeczne dzięki
Pozdrówka:)
MarekPl -- 08.02.2010 - 08:50MarkuPl
o ku$wa! zagalopowałem się, ale jak już jestem
MarkuPl – nie pisz takich smutnych, pustych i lichych tekstów, a wierszy już wcale, no.
MarekPl -- 08.02.2010 - 08:52Witam :))
MarkuPL, nie słuchaj takiego doradcy!!!
nutka -- 08.02.2010 - 09:27Pozdrawiam :)