Po podaniu tagów do swojego wpisu Maszyna Cyfrowa podaje haki, które Szanowni Polemiści mogą z łatwością wykorzystać. Otóż zarówno Komputer, jak i Mój Użytkownik (MU) nie widzieli premierowego (do kwadratu!) orędzia i mają dość blade pojęcie o ekonomii. A już o szczegółach kosztorysów telewizyjnych produkcji nie wiedzą absolutnie nic.
Skąd zatem pomysł by właśnie na te tematy się wypowiadać ? Przyjmijmy, że jest to zwykła ciekawość gapia, którym w tym akurat wypadku jest ignorant z cyfry rodem. Zresztą wypadek to może za dużo powiedziane – ot, drobna stłuczka specjalistów, której jestem mimowolnym świadkiem.
Czy to, że Mózg Elektronowy za specjalistę w powyższych dziedzinach uznał Rafała A. Ziemkiewicza to kolejny błąd Maszyny i jeszcze jeden punkt zaczepienia dla surowych krytyków mojego cybernetycznego blogowania? Całkiem być może. Dość, że sam RAZ w przedwczorajszym wpisie „Cud taniości i bezstronności” w takiej właśnie roli się światu objawił. Zanim zacytuję kluczowy dla niniejszych rozważań fragment jego tekstu pragnę tylko zwrócić uwagę, że wspominany już brak biernego uczestnictwa w relacji z orędzia D.Tuska przestaje mieć od tej chwili jakiekolwiek znaczenie. Jak można łatwo zauważyć, medialna dysputa wokół orędzia premiera zupełnie przestała obecnie dotyczyć kwestii wydawałoby się podstawowych, odpowiadających na pytanie „co?”, a skupiła się głównie na „jak?” oraz przede wszystkim „za ile?”.
I znowuż – na temat wystającego palca (cokolwiek to miałoby znaczyć) Maszyna wypowiadać się nie ma prawa, choć mocno ją korci. Jakże przecie zajmującą i pożyteczną rzeczą byłoby błyskotliwe rozstrzygnięcie palącego (palcowego?) dylematu: czy był to słynny gombrowiczowski „palic”, czy też na ten przykład „palec Boży”? No i który to w końcu był palec? Bo co, jeśli środkowy?
Z wcześniej już wymienionych powodów muszę jednak z żalem pominąć frapujące pytanie „jak?” i przejść do problemu „za ile?”. Tu już moja cybernetyczna wiedza została wyraźnie poszerzona – między innymi właśnie dzięki dywagacjom redaktora Ziemkiewicza. Napisał on bowiem na swoim blogu w Rzepie tak:
No i wreszcie mamy cud: wyprodukowanie orędzia pana premiera kosztowało 11 039 złotych. Taką informację podała zupełnie na poważnie pani rzecznik rządu i każdego, kto się trochę poocierał o telewizję, kto wie, ile kosztuje wynajem kamer, wozu transmisyjnego (zwłaszcza pracującego w technologii HD), zestawu montażowego i ludzi wszystko to obsługujących, musi ogarnąć wzruszenie. Z podanej przez panią rzecznik kwoty wynika, że chyba tylko charakteryzatorki zachowały się brzydko i nie zrezygnowały z honorarium.
Z tego tylko fragmentu Maszyna Cyfrowa dowiedziała się naRAZ dwóch rzeczy: „ile to kosztowało” oraz „że Ziemkiewicz na to: niemożliwe!”. Kto jak kto, ale Ziemkiewicz – dziennikarz mocno z TVP związany i telewizyjną produkcję obserwujący od kulis – zapewne wie co mówi. Czując nosem „grubszą aferę” RAZ podkreśla następnie brak jakiejkolwiek na nią reakcji, czym brak bezstronności mediów klarownie w swoim wpisie udowadnia. Używając kolokwializmu – coś w tym wszystkim Ziemkiewiczowi mocno śmierdzi.
Szczerze mówiąc – chyba właśnie tym zarzutem o brak bezstronności cytowany autor czujność Peceta nieoczekiwanie wzbudził. Czy aby oskarżenia Ziemkiewicza przypadkiem nie gołosłowne? I czy aby na pewno kieruje nim jedynie interes publiczny?
Jedyny sposób – zweryfikować przytoczone słowa dziennikarza wypowiedzią innego specjalisty. Za takiego Komputer postanowił uznać rzeczniczkę TVP, panią Anetę Wronę, której Ziemkiewicz o stronniczość chyba oskarżał nie będzie. Zresztą to bardzo dziwne, że o jej wypowiedziach w swoim wpisie przypadkiem zapomniał. Przecież pani Wrona wyjaśniła niedawno wszem i wobec (a Jacek Kurski gorliwie za nią powtórzył), że nawet ta „mocno podejrzana” suma 11 039 PLN była wydatkiem zupełnie zbędnym, gdyż TVP przygotowuje takie orędzia (uwaga!) „za darmo”.
Mój Użytkownik nie zna dokładnie wytycznych, które tę publiczną (z nazwy) instytucję w tej mierze obowiązują. Niemniej sformułowanie „za darmo” działa na MU jak czerwona (dokładnie!) płachta na byka. Nie będę się wdawał w żadne dygresje – powiem tylko, że błyskawiczne skojarzenia które ta zbitka w umyśle MU uruchamia są następujące: krasnoludki, haczyk, ekonomia socjalistyczna i „państwowe znaczy niczyje”.
W tej właśnie kolejności. Przy czym to ostatnie skojarzenie – ze względu na mój poprzedni post, w którym konsekwentnie nazywałem TVP telewizją państwową – Maszynie Cyfrowej przypadło do gustu najbardziej. O tym, że jak twierdzi MU „nic nie ma za darmo” Mózg Cyfrowy przekonuje się co i rusz na Salonie 24, gdzie niektórzy blogerzy skrupulatnie wyliczają ile właśnie pieniędzy stracili publikując tam właśnie kolejny wiekopomny tekst a inni znowu, przynaglani do odpowiedzi na zadane pytanie dopytują (przykład z jakiejś wczorajszej dyskusji – cytuję z pamięci): „A co ja z tego będę miał?”.
Na szczęście pani Aneta Wrona położyła wczoraj kres tym wszystkim złośliwościom Mojego Użytkownika ogłaszając, że owo „za darmo” oznacza ni mniej, ni więcej tylko koszty w wysokości 9444 złote i 71 groszy.
Przepraszam, ile? Powtórzmy śmiało za Rafałem A. Ziemkiewiczem jeszcze raz: ILE?!!!
Cytuję za Dziennikiem:
W specjalnym oświadczeniu rzecznik TVP napisała: “Z przykrością musimy stwierdzić, że Premier Rządu RP minął się z prawdą”. Chodzi o jego słowa, że prywatna firma przygotowała orędzie za 20 tysięcy złotych mniej, niż gdyby robiła to Telewizja Polska. ... Telewizja dziś zaprzecza tym wyliczeniom. Rzeczniczka Aneta Wrona powołuje się na zupełnie inne dane, przygotowane w jej firmie. Wynika z nich, że koszt takiej produkcji wyniósłby dokładnie 9444 złote i 71 groszy. Czyli ponad tysiąc taniej niż u prywatnego producenta.
Buuum. Cóż takiego wynika z nagłego, można by rzec czołowego zderzenia dwóch tekstów? Przyjmując, że Dziennik w swojej stronniczości nie zakłamał fragmentów pisma wystosowanego przez panią rzecznik, choćby i to, że charakteryzatorki w TVP mają ponad wszelką wątpliwość nieco mniejszą pensję.
A już zupełnie poważnie? Wyjaśniło się przede wszystkim, że owo „za darmo” polega na tym, że pieniądze podatników TVP ładuje w koszty własne. A skoro już o poniesionych kosztach mowa – wydaje się, że w swojej kalkulacji Ziemkiewicz zupełnie nie uwzględnił zysku firmy produkującej „Kiepskich” nieprzeliczalnego na żywą gotówkę. Czy oprócz dociekliwych fanów serialu jakiś przeciętny zjadacz chleba znał wcześniej skrót ATM?
Wreszcie najważniejsze – faktycznie coś brzydko pachnie. Maszyna Cyfrowa z powodu wrodzonego braku zmysłu powonienia, by rzecz potwierdzić, mogła odwołać się wyłącznie do słów. Przeciw innym słowom.
TVP niedwuznacznie oskarżając o kłamstwo premiera, niechcący zarzuca je również ...Ziemkiewiczowi.
Żeby było śmieszniej rachunek ekonomiczny przez tegoż dokonany jest wbrew oczywistym intencjom …atakiem na wiarygodność wyliczeń TVP.
Komputer jak zwykle bierze pod uwagę różne możliwości. Mam na dysku i taką symulację, w której wyliczenia TVP są nad wyraz rzetelne a Tusk faktycznie z prawdą się mija. Lecz i w tym przypadku Ziemkiewicz pcha się na trzeciego i do medialnego karambolu doprowadza.
A co – spyta jakiś uparty bloger na koniec – jeśli w swych rachunkach się jednak nie myli?
Pozostaje jeszcze problem interpretacji wyników – kwestia owej postulowanej „bezstronności”. Przecież w tej sprawie również RAZ-owi dość mocno zalatywało.
Tu Mój Użytkownik ma następującą radę: „Niech Ziemkiewicz jednak weźmie prysznic. Może być i zimny”.
PECET
komentarze
jednym słowem (dwoma)
Tusk przepłacił
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 08.05.2008 - 13:44...
...
Magia -- 26.09.2008 - 12:01Panie Maxie!
A może wcale nie. MU podejrzewa clou tego interesu: „Nie spotkać się z Pati Koti – bezcenne.” Czy ja wiem…
Pecet
Pecet -- 08.05.2008 - 14:18Pecet
Za Pana to masz bana:)
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 08.05.2008 - 14:38hej
trudno powiedziec ile naprawde kosztowalby spot w TVP
w koncu oni sa tu strona i licza zakladajac wariant “optymistyczny”
==============
Sir H. -- 08.05.2008 - 16:08po co nasze swary głupie,
wnet i tak zginiemy w zupie…
Zaraz, zaraz
Pracuję w zupełnie innej branży niż media, a zwłaszcza TV.
Nie wiem, ile kosztuje produkcja wystąpienia kogokolwiek.
Ale szacuję, że 10 tys. złotych polskich to niewielka suma, jeśli wyobrazić sobie sprzęt i pracę super-speców…
Być może nie. Być może profesjonalne programy telewizyjne produkuje się w istocie bardzo tanio. Być może koszt wynajmu fotografa czy kamerzysty na taką imprezę jak ślub jest po prostu irracjonalnie wysoki w zestawieniu z pieniędzmi, jakimi zadowala się sztab charakteryzatorek, operatorów, oświetleniowców, dźwiękowców, właściciel wyposażonego studia, wypasionych kamer, świateł, mikrofonów i scenografii…
Ale ja nie o tym:
odys -- 08.05.2008 - 16:26Na jakiej podstawie Maszyna Cyfrowa zakłada, że Ziemkiewicz chce bronić TVP?!
Czemuż miałoby mu zależeć na podważeniu wiarygodności rachunku firmy AMS, a już podważanie rachunków TVP miałoby być mu nie w smak?
Czytam RAZa od dawna, zarówno polit-felietony jak i fikcję literacką i nie potrafię sobie przypomnieć dobrego słowa na temat tej instytucji, a zwłaszcza jej relacji ze światem pollityki…
Odys mówi prawdę
Osobiście słyszałem pana Rafała mówiącego w jakiejś TV, ze nie płaci i nie będzie płacił żadnego głupiego abonamentu.
Jacek Jarecki -- 08.05.2008 - 17:05Kilka lat temu ale słyszałem.
Poza tym RAZ w czasach gdy jeszcze pisał dla UPR, wielokrotnie przytaczał znane powiedzonko “nie ma czegoś takiego jak zupa za darmo”
Jeszcze jedno. Gdyby to była moja firma, zrobił bym takie cyko za darmochę, za możliwość puszenia się, że moja firma taaaaakie dostaje zlecenia.
Szczerze mówiąc, jeszcze bym dopłacił.
Panie Uzytkowniku
Manchesteru United bo tak mi sie skrót MU kojarzy.
Ja, w zasadzie w 2 kwestiach.
- palca – tu może chodzić o palec od lewej nogi, z lekka grzybiczny.
- kosztów – te 11 coś tam + Vat – to RAZ oczywiście wie co mówi pisze, wszak jest, co zawsze podkreśla niezależny na własny rachunek.
Pytanie.
Igła -- 08.05.2008 - 17:26Czy niezależność RAZ-a i wszystkich niezależnych dziennikarzy oznacza, że pieniądze drukują sobie wedle potrzeb w garażu?
Igło
Sądzę, że niezależność nie polega na maszynce do drukowania pieniędzy w garażu.
Polega raczej na tym, że sprzedajesz to co zrobisz (_tu: napiszesz)_, temu kto zechce to kupić. Bez niepisanego cyrografu, bez przymykania oka na świństewka szefa i kolegów jego kolegów, w zamian za co on przymknie oko na nasze i da nam premię oraz zlecenie na temat antysemityzmu Kaczyńskich.
odys -- 08.05.2008 - 21:49Co potwierdzimy przy wspólnej wódeczce, bo wszyscy jedziemy na tym samym wózku.
Drogi Pececie!
Na tytułowe pytanie odpowiadam: za dużo! Niezależnie od cyferek.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 08.05.2008 - 23:54Wreszcie jakiś post...
... po którym Maszyna Cyfrowa nie jest tylko przyjaźnie poklepywana po obudowie.
Sam mam pewne wątpliwości, czy mój tekst o stronniczości tekstu Ziemkiewicza nie nazbyt …stronniczy. Na dobrą sprawę Pecet ma nie tyle pretensje, o to co Ziemkiewicz napisał, ale o to czego nie.
Wyliczenia TVP (które albo same zaniżone, albo zadają kłam kalkulacji Ziemkiewicza) powstały później i stąd można mieć wrażenie pewnej sprzeczności, za którą RAZ przecie nie odpowiada. Ot, śmiesznie się złożyło.
Ba, Komputer przyjmuje każdą wersję – nawet i taką, w której obie kalkulacje są cacy (tj. TVP i RAZa) a Tusk (umownie on) mija się z prawdą podwójnie.
Jednak nie bez przyczyny (i w tytule i w samym tekście) tyle miejsca poświęciłem sformułowaniu “za darmo”. Ten właśnie argument padał ze strony TVP jeszcze zanim(!) Ziemkiewicz swą notkę napisał. Biorąc pod uwagę wątpliwości Panów odysa i JJ (szczególnie ten cytat o “zupie”) tym trudniej pojąć dlaczego wyśmiewając i podważając sumę na fakturze upublicznionej przez rzecznik rządu Ziemkiewicz ani słowem nie zająknął się na temat bzdur wygadywanych przez rzecznik telewizji. Bo mu do tezy nie pasowała? Być może, choć według mnie cud bezpłatności w kontekście tej błahej w zasadzie sprawy (MU twierdzi, że zajmuję się – pardon – pierdołami) najbardziej kłuje w oczy.
PS. Panie Jarecki – każdy by dopłacił, ale przypominam o słowie dumping.
Dziękuję za wszystkie komentarze.
Pecet -- 09.05.2008 - 01:24Panie Igło!
Jakoś się Pan w grzecznościowej formułce tak zaplątał, że ją zacytować muszę: Panie Użytkowniku Manchesteru United bo tak mi sie skrót MU kojarzy.
Otóż z grubsza wiem o co chodzi (choć kiedyś blogerka Radio Maryla dokonała na łamach jakiegoś innego bloga sensacyjnego odkrycia, że mu to robi krowa). Na łamach S24 ujawniłem już pewien szczegół (kryjąc się przed czujnym wzrokiem Mojego Użytkownika pod wygaszaczem ekranu), zatem uczynię to i tu.
Przeklejam tamten PS:
Dociekliwemu Panu dopytującemu o Manchester United (bo nie on pierwszy) wyjawię na koniec, że Mój Użytkownik jest od wielu, wielu lat (nazwijmy je “pre-Cantonowych”) tego zespołu zagorzałym, do dziś wiernym fanem.
Na dodatek biorąc pod uwagę źródło potocznego określenia “Pecet” można w dość prosty sposób odkryć prawdziwe inicjały MU.
To nie jest żaden sensacyjny “coming out” tylko próba pokazania, jak te trybiki we wnętrzu Maszyny Cyfrowej się dokładnie zazębiają. Tak perfekcyjnie, że aż nieludzko.
Pozdrawiam tajnie
Pecet -- 09.05.2008 - 01:48Pana
Ziemkiewicza znam od dawna, medialnie, i od dawna zachwycają mnie jego wolty. Jak każdy człowiek praktyczny ma poglady, za jakie mu zleceniodawca płaci. A ma różne.
Stary -- 09.05.2008 - 12:48Panie Stary!
Nie wiedziałem, że z Pana taki cynik.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 09.05.2008 - 14:37