Dziś to pytanie jest już właściwie retoryczne.
Prezydent nie musi mieć krawata, ani niebieskich oczu na tle niebieskiej koszuli. Prezydent nie musi mieć 190cm wzrostu. Prezydent nie musi uśmiechać się jak uwodziciel. Prezydent nie musi nawet umieć przemawiać. Pewnie, że lepiej, gdy umie przemawiać i ma te 190cm wzrostu.
Są jednak cechy, których Prezydent mieć nie może, chyba, że ma być Prezydentem na użytek marnej telenoweli.
Jedną z takich cech jest tzw. fantastik-plastik. Nie nadaje się na Prezydenta facet, który zamiast poglądów posiada czujnik do reagowania na sondaże opinii publicznej.
fot. Wojciech Jargiło
Z poglądami Prezydenta nie trzeba się zgadzać, ale one muszą być! Jakie poglądy ma Donaldinho? Ktoś wie? Ja nie wiem, choć bardzo chciałbym wiedzieć.
Niestety, chcąc mu merytorycznie przywalić, narażam się na zarzut pobicia manekina sklepowego, który robi jednakowo głupią minę, niezależnie od okoliczności.
Suszenie zębów w kontaktach z przywódcami obu końcówek Nord Stream nie jest żadną dyplomacją ani uprawianiem polityki. To jest całkiem zwykła błazenada, którą chłopaki od pijaru starają się sprzedać w poważnym opakowaniu.
Dobrze sprzedawany brak poglądów, o braku wizji nawet nie wspominając, umiejętność marketingowego lawirowania pomiędzy rafami opinii i zupełny brak jaj – to bardzo pożądane cechy typowo europejskiego ludzia politycznego, idealnie komponującego się z biurokratyczną naturą europejskiej polityki.
Prezydent to jednak nie urzędnik. Przynajmniej nie w Polsce. Prezydent musi być przywódcą. Moźna z nim się spierać i politycznie walczyć, można z nim się zupełnie nie zgadzać. Ale jak tu walczyć z uśmiechniętym manekinem?
Dlatego z tego miejsca apeluję do wszystkich przeciwników Lecha Kaczyńskiego: szukajcie na gwałt zmiennika, chyba że chcecie przez kolejne lata męczyć się z Kaczorem, który nie jest Donaldem.
komentarze
Ja tylko nieśmiało
Bo komputer mi się wali.
Prawdopodobnie dlatego, że oglądam w Polsacie News łobuza o nazwisku – Iwiński.
Wyjątkowego.
Więc..
Słowo “ludzia” – proponuję zamienić na – ludzia.
Igła -- 16.08.2008 - 21:26JF Kennedy
Nie nadaje się na Prezydenta facet, który zamiast poglądów posiada czujnik do reagowania na sondaże opinii publicznej.
Może na prezydenta się nie nadaje, ale na zwycięzcę wyborów — jak najbardziej.
odys -- 16.08.2008 - 21:46Odysie,
owszem, ale pod jednym warunkiem – że czasy są błogie i plony obfite. Tymczasem po wydarzeniach w Gruzji traktowanych jako kontekst, telenowelowa plastikowość jest już nie do sprzedania. Lud jest może ciemny, ale nie jest aż tak głupi. Bo kontekst budują tutaj fundamentalne problemy związane z bezpieczeństwem państwa, wymagające od rządzących posiadania i realizowania długoterminowych planów. Na to marketing i sztuczki wyborcze już nie pomagają.
Pozdrawiam.
s e r g i u s z -- 16.08.2008 - 21:56Ech
Primo — JFK wygrał w czasach bynajmniej nie błogich, sowieci naprawdę byli za płotem, a w USA zachodziły gwałtowne przemiany społeczne. A wygrał telewizyjnym wizerunkiem właśnie. I niczym więcej. Bodaj jako pierwszy.
To tylko przykład pierwszy z brzegu, okiem laika. Nie znam historii współczesnych demokracji, nie wiem ilu polityków tylko na tym wypłynęło.
W Ameryce Łzcińskiej gładkosłowi populiści wygrywają regularnie. Demokratycznie wygrywają.
Tymczasem po wydarzeniach w Gruzji traktowanych jako kontekst, telenowelowa plastikowość jest już nie do sprzedania.
A tp już bardziej prawdopodobna teza.
Bardzo być może, że w ym kontekście lepiej wypadnie kreacja surowych min i gniewnych gestów. Kto wie, może aby wygrać prezydenturę, kandydat będzie musiał zdjąć buta i walić w mównicę.
Ale, zagwarantuj mi, że to nie jest również teatr? Może nie telenowela, ale dramat, albo przynajmniej western…
Bo kontekst budują tutaj fundamentalne problemy związane z bezpieczeństwem państwa, wymagające od rządzących posiadania i realizowania długoterminowych planów.
Bardzo słusznie, ale jakoś nikt o takich planach u nas konkretnie nie mówi, nawet o nie nie pyta. Nie pamiętam z zadnego wywiadu z Jarosławem czy Lechem pytania (a odpowiedzi zwłaszcza) o strategię dla Polski wewnątrz UE. Bo sorry, nie jest żadną strategią sloganowe stwierdzenie, że “Polska w UE musi być silna i dbać o własne interesy” itp.
Jak Jankes robił w S24 wywiad z Kaczorem, to ja takie pytanie wpisałem. Rozbudowane, z podpunktami, żeby nie było. Myślisz, że znalazło się w wywiadzie? Myślisz, że inni blogerzy je w ogóle zauważyli?
Na to marketing i sztuczki wyborcze już nie pomagają.
Pomagają, pomagają. Tylko trzeba zmienić narrację, story inne, inne aktorstwo się sprawdza.
Przypomnę, że najzanmienistszym bodaj współczesnym prezydentem USA był aktor. Na tyle dobrze grał, że nikt nie odgadł że ma alzhaimera.
Tylko kto mu scenariusz pisał?
Sorry, po ostatnich latach nie bardzo wierzę w prawdę w polityce.
odys -- 16.08.2008 - 23:49Odysie,
jak można było zauważyć, nie podjąłem wcale Twojego nawiązania do JFK. Z tego mianowicie powodu, że jest to, w moim mniemaniu, zbyt odległy, pod każdym względem, przykład.
To, że zarówno na Marsie jak i na naszym Księżycu występują kamienie, nie oznacza jeszcze, by jakiekolwiek ich porównania były uzasadnione.
Dopiero co Poldek mnie przekonywał do etyki w polityce, a teraz Ty o prawdzie w polityce? Skąd takie pomysły?
Posłuchaj, ja ten tekst napisałem w dość konkretnym kontekście – to nie jest pochwała Lecha Kaczyńskiego, to jest opinia, że w obecnej sytuacji, to Lech zbiera punkty dodatnie na prezydenturę, a Donald wprost przeciwnie.
To nie są oderwane od kontekstu spostrzeżenia o roli marketingu politycznego.
Nie są to też dość kosmiczne odniesienia do demokracji amerykańskiej.
Lech Kaczyński całkiem konkretnie opowiada o swojej wizji politycznej dla Polski, zarówno w kontekście wschodnim, jak i zachodnim.
Nie tylko opowiada, on działa zgodnie z tym co opowiada.
A co opowiada i robi Donald Tusk?
I co wobec tego obaj mogliby pokazać w swojej kampanii wyborczej?
s e r g i u s z -- 17.08.2008 - 00:25Jutro
postaram się znaleźć czas na przeczytanie LK i odpowiedź.
Ale może się nie udać, bo syn ma urodziny.
Alegoria z Księżycem i Marsem taka sobie. Świadomie nie sięgałem po np. poprzednich naszych prezydentów, żeby nie otwierać puszki pandory. A chodziło mi o wskazanie, że w demokracji marketing polityczny nie jest świeżym wynalazkiem.
Dobrej nocy
odys -- 17.08.2008 - 00:36@Sergiusz
Powaliło Cię ?
A co – facio, który wymachuje szabelką i prezentuje “zdecydowane” poglądy mając 15..20% poparcia i wyrażający je na arenie międzynarodowej w taki sposób, jakbyśmy byli co najmniej mocarstwem atomowym i wiodącą gospodarką gospodarką kontynentu – jest Twoim idolem?
Znaleźli się teraz nagle wielcy “maczos”... Kup se Sergiusz kałacha i jedź zdobywaj Moskwę cwaniaczku…
Jezu, jak mnie wkurza to polskie warcholstwo!
Wybierz se Pudziana na prezydenta – zapewniam Cię, że jak ten zacznie Moskalom dogadywać, to mu w prostym ludzie poparce jeszcze bardziej skoczy niż Kaczyńskiemu! Przecież na oko widać, że Pudzian, to nawet by i Putinowi dołożył i żadne judo by Ruskowi nie pomogło… Nasi górą!
Prezydent Kaczyński tak sobie gada, że on ma świetną wizję Europy… Ale głupi jesteś Sergiusz, że w taką wizję wierzysz. Bo cała wizja Kaczorów jest taka, że Polska powinna się zamienić w amerykański protektorat – no bo wtedy, to i wschód i zachód będzie miał dla nas wielki szacunek i poważanie… Totalne frajerstwo! No bo weź i mi powiedz, gdzie w tym wywiadzie w Rzepie jest coś więcej napisane? Jakimi innymi środkami pan prezydent Kaczyński chce zmieniać Europę i budować polską pozycję? Nie – nic więcej tam nie ma! Pan prezydent pisze wprost:
Ale jeżeli Amerykanie będą mieli tu głębokie interesy, to jest to (przejmowanie polskich przedsiebiorstw strategicznych przez Rosjan) mniej realne. Bo oni nie będą chcieli mieć swoich baz w otoczeniu rosyjskich firm. Oni nie chcą, aby Rosjanie mogli przejmować ich technologie. I zrobią wiele, żeby do tego nie dopuścić.
Szkoda więcej dziś z Tobą gadać... Nie rozumiesz? Genialny plan pana prezydenta jest oto taki:
Ani Ruskom ani Niemcom ruchać się nie pozwolimy. A jeśli już inaczej się nie da, to niech nas przynajmniej ruchają Jankesi, bo dać dupy Jankesom, to żaden wstyd!
A w języku bardziej dyplomatycznym, to plan prezydenta sprowadza się do pomysłu na uczynienie z Polski kraju frontowego, takiego amerykańskiego “proxy”, który ma stać pomiędzy starą Europą a nową Rosją i pilnować, żeby nie doszło między nimi do jakiegoś zbliżenia. No i oczywiście bycie takim “języczkiem u wagi” ma nam w Europe zbudować silną pozycję i pomoże “ucywilizować” Moskwę.
Pan prezydent w swój plan wierzy, bo stoi za nim 300 lat niepodległościowej tradycji, która dała Polsce wiecznie nieudane powstania a kraj zostawił spustoszony i przetrzebiony. Ale za to nie shańbiony oportunizmem pragmatycznej uległości.
Bo pan prezdent naczytał się w dzieciństwie o Wandzie, która za Niemca wyjść nie chciała no i, kurna, już mu tak zostało… A na sondaże pan prezydent uwagi nie zwraca, bo to jest dobre tylko dla maluczkich politycznych karłów, takich jak za przeproszeniem – Tusk. A giganci jak on, to sobie głowy pijarem i sondażami nie zawracają...
Panie i panowie – cóż to jest za potworny palant? Dlaczego Bóg nas aż tak pokarał???
Zbigniew P. Szczęsny -- 17.08.2008 - 01:59Panie Zbigniewie,
bo ja się pogubiłem. Najpierw pisze Pan, że z Lech Kaczyńskiego d**odajka ze skłonnością w stronę Ameryki, a potem pisze Pan, że złe jest to iż Lech Kaczyński jest wypełniony traycjami, co zabraniają d**y dawać. Znaczy, przepraszam, ale nie zrozumiałem co mu Pan zarzuca (oczywiscie oprócz tego, że jest Kaczyńskim).
mindrunner -- 17.08.2008 - 08:09@Midrunner
A czyt to mało?
Igła -- 17.08.2008 - 08:22;)
@Igła
W sumie sporo. Znaczy, ja tam do fanów obecnego prezydenta nie należę. Ale też uważam, ze przy tych perogatywach, prezydent u nas ma funkcję bardziej reprezentacyjno-kontrolną niż kreacyjną. No, i nie naeży mu się dziwić, że jego działalność rozszerza się poza te niby określine w naszym parlamentarno-gabinetowym ustroju granice. W końcu parlament nie robi za bardzo swojej roboty, a gabinet PO nie za bardzo rządzi. Nawet nie wiem na ile administruje, więc nie mogę się w ogóle wypowiadać.
mindrunner -- 17.08.2008 - 08:30A co z
inicjatywą ustawodawczą. Co robią ci wszyscy prawnicy siedzący w sejmie, senacie i kancelarii prezydenta?
Igła -- 17.08.2008 - 08:43Panie Igło
Toż czwarte źródło prawa w teorii jest. Nie za dużo, kurka wodna tego? Znaczy, przydało by się jedno źródło DOBREGO prawa. A nie cholera inicjatywa ustawodawcza rządu, plus inicjatywa ustawodawcza parlamentu plus inicjatywa ustawodawcza obywatelska plus inicjatywa ustawodawcza prezia… A żadnej przemyślanej ustawy.
Wiem Pan co, do tej pory żaden prezydent nie widział do końca jak z weta skorzystać. Więc skoro nawet z definicji łatwiejsza destrukcja kontrolowana im nie wychodzi, jak podejrzewać ich o zdolności do kreacji.
No dobra, w ustroju mamy buurdel i słusznie wytknął mi Pan, ze jest jeszcze jedna kategoria w której się nasz obecny prezio, tak jak i poprzedni preziowie nie sprawdza. I nasza rozmowa sie robi iekawa, tylko nawet na krok nie zbliża mnie do wyjaśnienia o co chodziło Panu Zbigniewowi. :)
mindrunner -- 17.08.2008 - 09:05Pan Zbigniew
być może wie?
Igła -- 17.08.2008 - 09:58A to, że nie lubi Kaczyńskiego stawia go jak najbardziej po słusznej stronie, jako znawcę polskiej polityki.
;)
Panie Zbigniewie,
Pan coś przeoczył. Mianowicie to, że mój tekst jest o Tusku, nie o Kaczyńskim. Spienił się Pan zupełnie nie na temat ;-)
Pozdrawiam
s e r g i u s z -- 17.08.2008 - 11:22@Sergiusz
Pomyliłem się? Nie tak do końca, ponieważ wcale nie zgadzam się z tą PiSowską nawijką, że PO nic nie robi.
Widać, że kluczowe ustawy są bez mrugnięcia okiem wetowane bezi przez prezydenta a jedynym skutkiem jest napierdalanie przez PiSiorów:
- jak próba reformy służby zdrowia, to że chcą zagrabić szpitala – jak próba reformy TVP, to że chcą przejąc TVP – jak próba reformy armii, to że chcą osłabić kraj – jak reforma pańśtwowej przedsiębiorczości, to że chcą podwyżek, żeby się nachapać
Proszę się nie wydurniać!
Minął niecały rok. Za chwilę będzie szczyt jesienny i znowu pan prezydent “wetuńcio” będzie miał okazję się wykazać...
Mamy paraliż państwa, bo tu nie ma rządu i opozycji, tylko jest wojna polityczna bez reguł i zasad. Tu każda wypowiedź prezydenta i liderów PiS w jakiś sposób sugeruje, że partia rządząca reprezentuje jakieś obce interesy, że jest jakaś ‘nie-swoja’, że tu trzeba ‘prawdziwych’ przywódców żeby najpierw zrobili porządek z tą całą agenturą. A Unia Europejska, to jakaś żydo-pedalsko-masońska zmowa, od której nalepiej trzymać się z daleka i tylko brać kasę skorą są tak głupi, że nam ją jeszcze dają. W ogóle, to że w UE najwięcej do gadania mają Niemcy i Francuzi, to jest jakiś skandal, to nas po prostu obraża i my takiej unii nie chcemy, zbudujemy sobie swoją z Azerbejdżanem i Gruzją.
Dla mnie kluczowy jest nadchodzący rok. Teraz PO będzie miało swój budżet a miało już czas i poznać zawarość rządowych szuflad i postawę prezydenta. PO musi umieć się wobec tych okoliczności określić i elementy programu wprowadzać w dyskurs publiczny i wydaje mi się, że to niebawem już nastąpi, bo .
Więc proszę się trochę rozluźnić i przestać bezrefleksyjnie podłączać się pod PiSowską narrację, w której prezydent wie nawet lepiej od pilota jak powinno się prowadzić samolot a rząd potrafi jedynie szczerzyć uśmiechy…
Zbigniew P. Szczęsny -- 17.08.2008 - 13:18Panie Zbigniewie,
Pan się robi coraz bardziej zabawny. Tym razem dyskutuje Pan z kim, jeśli można wiedzieć?
Mój tekst nie jest o rządzie, nie jest o PO, nie jest o PiS i nie jest o Kaczyńskich. Jest to tekst o wydmuszce medialnej bez jaj, która nie nadaje się na Prezydenta RP.
A kto się nadaje? Ma Pan jakieś propozycje? Bo do tego nawołuję, także Pana.
Pozdrawiam.
s e r g i u s z -- 17.08.2008 - 13:26Sam pan jesteś wydmuszka bez jaj !
Bez odbioru.
Zbigniew P. Szczęsny -- 17.08.2008 - 13:34Sergiuszu
Wtrącę się ponownie — powtarzając że nie tyle chodzi o dobry typ na prezydenta, ile na zwycięzcę wyborów. Gościa, który wygra plebiscyt w stylu głupio-tele, z programem porównywalnym merytorycznie z pytaniami w tego typu konkursach dla mas.
odys -- 17.08.2008 - 13:35Panie Odysie
Trza szukać sposobu na zmianę tego systemu.
Z jednej strony wypindrzona, medialna, głupia panienka z drugiej taka sama polityczna, wypindrzona, cwana pustka.
I my, w bloku, w używanym samochodzie, na umowie zlecenie, z opóźnionymi spłatami rat.
Igła -- 17.08.2008 - 13:41Na karku.
Z dziećmi.
Odysie,
za pozwoleniem, ale wolałbym samodzielnie decydować, o co mi, jako polskiemu patriocie, chodzi ;-)
Czyżbyś zapisał się do drużyny pod sztandarem “i tak się nie uda” i zamierzał zadowalać się typowo wapniackim pragmatyzmem rodem z Loży Muppetów?
Właśnie dlatego wcześniej napisałem, że nie chodzi mi o jakieś ogólne dywagacje na temat tzw. postpolityki.
Chodzi o konkretną sytuację, znajdującą się w konkretnym kontekście historycznym, choć teraz współczesnym.
Przypomnę, że na naszych oczach powstaje nowa polityka wschodnia Unii. Ewentualnie na naszych oczach Unia pokazuje, że nie istnieje. Co najwyżej istnieje trochę większe EWG. Taka wspólnota gospodarcza w sensie OMC wolnego rynku na skalę kontynentu. Ale politycznie Unia to czysta, papierowa fikcja. Przynajmniej dotąd.
Pozdrawiam
s e r g i u s z -- 17.08.2008 - 13:50Panie zbigniewie
Ale się Pan obraził. Dobrze, że każdy ma tu własną pisakownicę.
mindrunner -- 17.08.2008 - 13:54@Igła
Co co Pan proponuje – monarchię? Konstytucyjną czy niekonstytucyjną?
Może Pan mnie wreszcie oświecić o co Panu chodzi?
Zbigniew P. Szczęsny -- 17.08.2008 - 13:55@Mindrunner
Ja się nie obrażam. Ja protestuję przeciwko tezie, że potrzeba nam prezydenta-przywódcy. Po co? Żeby nas na pokuszenie wodził?
Polsce jest potrzebny prezydent d/s reprezentacyjnych i finito. Trzeba skończyć z tą cała dwuwładzą jak najszybciej.
A w ogóle, to jakbym miał wskazać, kogo bym widział na tym stanowisku, to chyba najbardziej Marka Safiana…
Zbigniew P. Szczęsny -- 17.08.2008 - 13:57Moim zdaniem
do reprezentowania nadaje sie lepiej Doda.
Ma przynajmniej dobrze ulokowany rozum.
I nie jest to tylko dyńka, p Szczęsny.
Igła -- 17.08.2008 - 14:13Szczerze mówiąc
jeśli idzie o konkretne marzenia polityczne to też sądzę, że trza skończyć z dwuwładzą. Osobiście wolałbym prostszy system prezydencki. Ale wtedy, nie łudźmy się, tym bardziej rządzą koterie, a prezydent jest tylko wielkim bratem, którego oblicze wyprodukowano na użytek administracji rzadowej. Tak przynajmniej jest w USA.
W demokracji zawsze wygrywać będzie doda. Na to rady ni ma.
A politykę rozgrywają, za parawanem demokracji reżyserzy i scenarzyści, nie aktorzy.
PS. Jak już tak autor apeluje, by na głos marzyć, kto powinien być prezydentem — to Rokita. Ale w systemie prezydenckim.
odys -- 17.08.2008 - 14:25@Igła
Pytanie Panu zadałem – ślepy Pan jest?
Zbigniew P. Szczęsny -- 17.08.2008 - 14:27Nie tylko ślepy
-4,5 i -5, to jeszcze głuchy całkiem na jedno ucho.
I na dodatek węchem się posługując, to jestem za systemem prezydenckim.
Nie za jakimś Safjanem?
A kto to taki?
Bloger z Salonu24?
Igła -- 17.08.2008 - 14:47@Igła
Tak, Sajan Basza. Urodzony w Kyzył. Rocznik 1930. W Polsce od 1948. Mój kandydat na prezydenta – pod warunkiem, że będziemy mieli system prezydencki.
Zbigniew P. Szczęsny -- 17.08.2008 - 15:00@Zbigniew
Właściwie dla mnie system parlamentarno-gabinetowy jest trochę z definicji skazany an kłótnie. W dodatku tenże system w sytuacji, gdy w parlamencie sensownej większości wybory nie są w stanie wyłonić, staje się piaskownicą i w ogóle jest psu na dupę. Może system półprezydencki, jak we Francji, gdzie prezydent jest jeszcze silniejszy niż w systemie prezydenckim? Nie wiem. Można też pójśc w stronę ustroju gabinetowego, bez nadmiernej roli parlamentu, temu ostatniemu zostawiając tyko kwestie budżetowe, ale z większą odpowiedzianością posłów?
I wtedy można by z radością wypieprzyć w kosmos ten cały senat.
W każdym razie obecny system to piramidalna bzdura. Wyjatkowo nieefektywna. Co do tego chyba mamy zgodę.
mindrunner -- 17.08.2008 - 15:01@Mindrunner
Zgadzam się. Coś z ym trzeba zrobić. Ale proszę pamiętać, że Polska jest słabą demokracją i od systemu prezydenckiego do autorytarnego może być nam za blisko.
Ale to temat konstytucyjny na osobny wątek. Pozdrawiam!
Zbigniew P. Szczęsny -- 17.08.2008 - 15:11Autorze
1. Wszystko zależy od języka mediów – jak będą lud ciemny straszyć iż Putin to Stalin i Armia Czerwona stoi na rogatkach Warszawy to “twardziel” Kaczyński ma szansę w wyborach Jeśli jednak będą mówić iż w ostatnich paru latach Armia Czerwona kupiła mniej czołgów niż kiedyś za Jelcyna (mimo kasy z ropy) i nikt nikogo napadać nie będzie (o ile, wzorem GRuzji sami nie pójdziemy na Królewiec) to nie ma szans…
2. Zgadzam się z Panem co do tego iż trzeba długofalowego myślenia. No i tu niestety – o paradoksie – Tusk okzuje się lepszy niż Kaczyński czego żywym przykładem jest Tarcza. Kaczyński chciał Tarczę bez żadnych warunków a Tusk chciał tarczę na choćby minimalnych warunkach. Tusk miał nerwy aby wytrzymać aż USA spuści troch z tonu. Wszyscy niestety wiemy że Prezydent nerwów silnych nie ma…
3. Trudno mi sobie realnie wyobrazić co Kaczyński chce osiągnąć, bo ani nie chce mieć lepszej pozycji w UE ani nie chce wzmacniać NATO. Zawalił choćby ostatnio partnerstwo z Francją, odrzucił de facto Traktat Lizboński. Zresztą TL jest u dobrym przykładem iż to raczej on a nie Tusk kieruje się PR – bo decydował co bardziej opłaci się PiS (na zasadzie wykazania czym się rózni od PO plus głosy Rydzyka i to mimo że sam negocjował TL).
woodya -- 17.08.2008 - 15:53Panie woodya
1. Czyżby? Moim zdaniem nie wszystko, bo “większa połowa” jednak od “mediobiorców”, którzy aż tak ciemni jak przeciętny amerykański wyborca nie są.
2. Powtarza Pan plotki. Zna Pan warunki wynegocjowane przez ekipę poprzednią i warunki przyjęte przez obecną, czy tylko za gazetami Pan tak powtarza?
3. No sorry, ale to same banialuki medialne. Pan miesza fakty z opiniami w sposób perfekcyjny nieomal, a w każdym razie tak to wygląda.
No i znowu to samo. Mówiłem już, że z Panem Zbigniewem dzielicie tę samą fiksację antyKaczyńską.
Ileż razy mam powtarzać, co jest tematem mojego tekstu?
Pozdrowienia.
s e r g i u s z -- 17.08.2008 - 16:48Sergiuszu i Woodya
ad 2.
Jesteśmy skazani na plotki i domysły.
Nie znamy szczegółów negocjacji. I nie poznamy (mam nadzieję).
Tak że jedna strona mówi A, druga B. A my zazwyczaj wierzymy jednej lub drugiej strony i na tej wierze polska polityka stoi.
U mnie podejrzliwość wzbudza, że ci sami dziennikarze, którzy nie tak dawno głosili, jak to Polska potrzebuje koniecznie patriotów a nawet thaadów, teraz frasują się, że Tusk dla baterii patriotów ryzykował całą sprawą Tarczy, że niby te patrioty bez znaczenia, grunt żeby gringos “dali nam tarczę”.
odys -- 17.08.2008 - 21:59A są to dziennikarze często powołujący się na “dobrze poinformowane źródła” w pałacu prezydenckim. Dodajmy, dla sprawiedliwości, że idzie mi o Rzeczpospolitą, którą czytam codziennie od lat. Więc nie to, że się na nielubianych gości wyzłośliwiam.
To budzi moje podejrzenia, że Kaczorowi naprawdę puściły nerwy i popsuł całe negocjacje, godząc się na bazę rakietową za darmo. Być może rząd Donalda rzeczywiście ugrał przynajmniej to, co ugrał.
PS. I nie mam żadnego powodu wierzyć, że Tusk uzależniał decyzje w sprawie tarczy od sondaży — bardziej niż Kaczor.
sergiusz
“Jakie poglądy ma Donaldinho? Ktoś wie? Ja nie wiem, choć bardzo chciałbym wiedzieć.”
Ja wiem, Tusek ma poglądy NOMENKLATUROWE.
To ciągłość z PRL-em.
KLD, rozkradając Kraj wspólnie i w porozumieniu z UD i komunistami(PO to taka wylinka KLD, ze spadami z UD i komunistami właśnie), oraz nomenklaturą europejską, wkupiła się w tej nomenklatury strukturę.
To wszystko, niczego więcej się tam nie doszukasz.
Pozdrawiam
Krk -- 17.08.2008 - 22:16Odysie,
z tego co na wsi gadają wynika, że Patrioty na stałe były już wcześniej dogadane, a wyśmiana także przeze mnie niedawno wersja Patriotów weekendowych to było zrobienie sztucznego problemu.
Gadają, że te weekendowe to miały być na czas budowy bazy, a po jej oddaniu miały być normalnie na stałe, z opcją dokupienia kolejnych. Ponoć nie same Patrioty (już dogadane) były dyskutowane, tylko kwestia drugiej bazy.
Poza tym zauważ, że o Tarczy to gada się tak, jakby jej elementy miały być w Europie tylko w Polsce i Czechach. Co jest dość zastanawiające, samo w sobie, skoro elementy Tarczy są przewidziane w kilku krajach w Europie.
Wracając do Tuska. Moje pytanie jest proste: skoro Kaczyński jest Be, a Tusk się ewidentnie nie nadaje, to KTO?
Ciekawe jest też, że jak dotąd od żadnego przeciwnika Kaczyńskiego nie usłyszałem, że moja teza o nie-nadawaniu-się Tuska jest nieuzasadniona. Ot, ciekawostka taka.
s e r g i u s z -- 17.08.2008 - 22:17Krk
nie mylmy dwóch spraw: środowisko KLD/PO to jedno, a Donaldinho to drugie. Mnie tu nie chodzi o jego kolegów, tylko o niego samego, jako potencjalnego kandydata na Prezydenta RP. Jak będziemy to łączyć, to się zrobi groch z kapustą a nie rozmowa. Ja celowo w tym wątku koncentruję się na Tusku indywidualnie. Jakie poglądy mają jego koledzy, to ja wiem dobrze. Ja pytam o jego własne. Są takie?
Pozdrawiam.
s e r g i u s z -- 17.08.2008 - 22:25Sergiuszu
Właśnie. Gadają.
Sorry, nawet i sam prezydent to gadanie tak mimochodem powtarza to tu, to tam. Ale wiesz, nie takie gadanie słyszałem. O mnie np. RRK-a ostatnio gadała na TXT, żem kłamca. A, ot — tak. A jakie tam rzeczy gadają o prezydencie wśród kumpli i czytelników Palikota…
Ja tam na gadaniu nie zbuduję opinii.
Wracając do tezy Twojego tekstu.
Już przecie napisałem swojego (utopijnego) kandydata, powyżej. I — nic. Ani słowem się nikt nie odniósł. Ty też.
A zwłaszcza odniosłem się do Twoich stwierdzeń o nie nadawaniu się Tuska. Stwierdzam więc jeszcze raz, wyraźnie: Czy Tusk się nadaje, to się jeszcze okaże. Ale mowa o predyspozycjach nie na prezydenta, tylko na zwycięzcę wyborów. To nie to samo, ale nie ma co gdybać, któżby był dobrym prezydentem, choć nigdy nie wygra. Bo w tej konkurencji to można i zmarłych wyliczać.
Tak szczerze, to na razie nie widać na horyzoncie nikogo poza Tuskiem i Kaczorem. Później może Sikorski, ale nie da rady wykopać Tuska w przewidywalnej przyszłości. Po Kaczorze nie widzę nikogo (Ziobro bez szans IMHO).
Osobiście stawiam, że w następnych wyborach wygra Tusk, ale przewaga jest bardzo słaba i mogę się pomylić.
odys -- 17.08.2008 - 22:59Sergiusz
A czemu się wzbraniasz przed łączeniem???
Krk -- 17.08.2008 - 23:09On z nich wszystkich, i poglądy ma takie same, czemu na siłę doszukujesz się jakichś innych “własnych?:)
O czym tu dyskutować?
Drodzy Panowie, przecież na chwilę obecną ta dyskusja jest zupełnie bezprzedmiotowa!
Przez najbliższe 2 lata może się jeszcze tyle wydarzyć, że nie ma na razie co mówić o potencjalnym zwycięzcy. Od zeszłorocznych wyborów parlamentarnych do wyborów prezydenckich upłynie +/- tyle samo czasu co od zwycięstwa AWS do klęski Krzaklewskiego w wyborach.
Pozostaje zbyt wiele niewiadomych, żeby móc cokolwiek jednoznacznie ocenić.
Krach gospodarczy w UE i w konsekwencji u nas, lub zaognienie sytuacji z Rosją mogą poprzewracać sytuację do góry nogami.
A może, jeśli w trakcie wzajemnego sporu wypalą się obecni liderzy, to na podobieństwo Olechowskiego, jak przysłowiowy diabeł z pudełka wyskoczy np. Rokita.
Klucznik -- 17.08.2008 - 23:39Odysie,
przepraszam, że się nie odniosłem, ale po prostu nie przyszło mi do głowy, że proponując utopijną kandydaturę, spodziewasz się jej rozważania. Myślałem, że rzuciłeś to tak, a nie pod dyskusję.
Aleś się uparł z tym oddzielaniem kandydata na wygrywającego wybory od kandydata na Prezydenta RP. To ja powtórzę: nie interesuje mnie takie rozdzielanie. Także dlatego, że ani Tusk ani Kaczyński nie jest już i nie będzie żadnym nowym objawieniem. Można dość odważnie oceniać ich w tej przyszłej roli, już teraz. Dali się poznać dość dobrze. Ty spodziewasz się jakiejś cudownej przemiany u któregoś z nich?
Poza tym moje oceny i przewidywania są na dziś. Wróżką nie jestem i nie mogę wiedzieć co który z nich jeszcze wywinie. Na dziś moja ocena jest taka, że Donaldinho się nie nadaje. Jak jeszcze położy więcej spraw w roli premiera i/lub szefa PO, choćby budowę autostrad, to klęska jego jest w zasadzie przyklepana.
Dlaczego mnie to nie martwi?
s e r g i u s z -- 17.08.2008 - 23:32Krk
wzbraniam się dla porządku. Co mi po Donaldinho na tle kolegów? Ja go rozpatruję w roli solowej. Nie ma chowania się w tłumie :-)
s e r g i u s z -- 17.08.2008 - 23:34Kluczniku
masz rację. Dlatego, wbrew namowom Odysa, nie rozmawiamy o tym kto wygra, tylko kto na dziś się nadaje lub nie i czy zbiera sobie plusy dodatnie czy ujemne. Na dziś.
Rokita mógłby być. Jest z niego zatwardziały państwowiec, umie gadać i jest indywidualistą. Tak jak nie nadaje się zupełnie jako partner polityczny, tak na Prezydenta ten jego indywidualizm jak znalazł. Może pobyt w politycznej zamrażarce dobrze mu zrobi i dojrzeje nawet do tej roli?
Pozdrawiam.
s e r g i u s z -- 17.08.2008 - 23:46Sergiuszu
Dali się poznać dość dobrze. Ty spodziewasz się jakiejś cudownej przemiany u któregoś z nich?
Chodzi mi o to, że Donald, jako mistrz adaptacji i przystosowania, może nas zaskoczyć. Popracuje ze swymi specami, i jak będzie trzeba, to tak szablą zacznie trzaskać, wąs sumiasty zapuści, ostrogi wdzieje, że stanie się żywym wcieleniem Piłsudskiego i Mościckiego jednocześnie. I będzie maił poglądy, że ho-ho. Takie jak trzeba. A my nawet nie zauważymy, kiedy to się stanie. Toż on już był liberałem, soc-liberałem, ko-liberałem i konserwatystą.
To Lech Kaczyński nas nie zaskoczy. Bo on, dzięki wytężonej pracy sztabu speców, najwyżej nauczy się uśmiechnąć od czasu do czasu.
Że na dziś? Na dziś — do wyborów daleko. Dla Donalda tym lepiej im bardziej jest bez poglądów. Bo jakby jakieś miał, to a nuż ludzie by zapamiętali i potem trudno by odwrócić. Więc — Bogu świeczkę i Diabłu ogarek.
Przykład: Sikorski w Tbilisi. Wysłany przez Tuska. Że niby z prezydentem, jakby co. Albo, wprost przeciwnie — że prezydenta szurniętego pilnował. Wybierz co wolisz.
Jeśli mu autostrady choć trochę wyjdą (no niech podłączy Warszawę) i kilka boisk — ma duże szanse.
Dobranoc
odys -- 18.08.2008 - 00:09Odysie,
genialny komentarz :-)
Masz rację, że wizerunkowo Donald ma znacznie większy potencjał transformersa.
Tylko czy to wystarczy, jeśli wydarzenia, jak te w Gruzji, wytopią całkiem wszelki plastik-fantastik w tej medialnej kreacji sztabu Donaldinho?
Dobranoc
s e r g i u s z -- 18.08.2008 - 00:24