Przychodzą, witają się pięknie. Uśmiechają, nie zjadają. Potem odciągają mnie na bok. Bajka. Niezmiennie o wilku. Siadają po obu stronach, nawet dla Babci trudno odróżnialni, bliźniaki.
Staram się aby bajka miała wychowawczy walor, wilk jest więc straszliwy, ma wielką zębastą paszczę i czerwony, wlokący się po ziemi ozór. Ociekający śliną, pożarłby może kogoś chętnie. Ale w gruncie rzeczy ma gołębie serce, pożąda miłości i uznania. I nie tylko nie pożera chłopczyków ale powodowany podziwem dla ich mądrości, wysławia tęż pod niebiosa.
Taka bajka jest do kitu. Ma wreszcie tych chłopczyków zeżreć. Co to za wilk co nie zeżera. Wstyd być takim wilkiem.
Dobrze. Idą dwa chłopczyki lasem. Tak, w Międzyzdrojach. Rzeczywiście, w Narodowym Parku. Nie wolno hałasować, prawda. Idą te chłopczyki nieszczęsne, oj bardzo. Bo robiąc różne niedozwolone rzeczy, wygadując na przykład głupoty, nie widzą idącego za nimi wilka. Głupoty, że obiad jest niedobry też? Też. A jak niedobry jest naprawdę? Nie ma niedobrych obiadów, są tylko wstrętne bachory, które je pomawiają. A jak mają na imię chłopczyki? Nie martwcie się, inaczej jak wy. Ale jak? Bo ja wiem – może Wojtek i Piotrek. Lepiej niech Przemka zeżre! I Ryśka! Dobrze, Przemek i Rysiek.
A wilk się zbliża nieuchronnie. Ślina już szeroką strugą z ozora mu spływa, taki głodny. Dobiega, chlast, żre. Żre, żre, żre a oczy z rozkoszy przymyka i zadowolone mruczenie się z niego dobywa. To koty mruczą! Tak, koty ale to wilk tygrysi, szczególnie chapski. A co chłopczyki? Chłopczyki wrzeszczą w niebogłosy i wiją się jak piskorze. Nie wolno w parku wrzeszczeć! A co to są piskorze? Piskorze to takie ryby co się bardzo wiją. Ciekawe czy byś się nie darł, jakby cię wilk pożerał! Oj darłbym się. On się i tak drze! Cicho, jak się wyrażasz! Nie wolno: drze!
Wilk ma w końcu dość. Nie będę zeżerał takich wrzaskunów. Wolę mrówki. W język szczypią wprawdzie bardzo ale w ogóle się nie wydzierają. Ogłuchnąć, wciórności, przy takim żarciu można. Co to wciórności? Nie wiesz – to cholera po dziadkowemu! Cicho, psiakrew, jeszcze kto usłyszy i znowu będzie, że wam w głowach mącę. Nie psiakrew a wilcza! Racja, wilcza. I tygrysia!
Ach jak ładnie chłopaczki sobie z dziadkiem siedzą. Tylko dlaczego się tak kłócą? Będzie ciasto. A, to bardzo, bardzo. Ale ma zeżreć.
Dobrze, potem.
komentarze
Podobno?
Podobno łatwiej dogadać się z wnuczętami niż z własnym dzieciakami?
Hę?
Igła – Kozak wolny
Igła -- 25.12.2007 - 16:19komentarz
Super :-)
Jakbym widziała swego tatę z moimi trzema bratankami-zabijakami. A więc dziadek opowiada, babcia czuwa nad literackością języka, he, he ;-)
Kłaniam się zielono
Sosenka -- 25.12.2007 - 19:19Igła
Dzieci trzeba wychować, dbać o ich charakter i takie tam. A wprawy się ma niewiele. Wnuki to sama radość a wprawę się już ma. To i łatwiej.
Stary -- 25.12.2007 - 20:08Sosenko
Nie da się niczego porządnie opowiedzieć bez ilustrowania tego. A to głosem a to miną a to słowem. Robi się zawsze interaktywnie i potem chłopaczyska się chwalą tym, co zapamiętali. No i niestety…
Stary -- 25.12.2007 - 20:11Pozdrawiam serdecznie.
Szanowny Panie Stary
Piękna bajka. I jaka mądra. Chyba zaczne ją opowiadac moim ukochanym kobietom, jak ich bies zacznie opadać. A robi to kilka razy w tygodniu:)))
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 25.12.2007 - 22:08Lorenzo
Bajki są piękne dlatego, że zaspokojają ciekawość bez ruszania się z miejsca ale kto w nie wierzy. Poza wnukami, do pewnego stopnia oczywiście.
Stary -- 26.12.2007 - 14:06Stary
ładna lekcja:)
max -- 27.12.2007 - 09:08jest się w czym szlifować
pozdrawiam
Prezes , Traktor, Redaktor