Położenie Śląska pomiędzy znaczącymi krajami europejskimi sprawiło, że obszar ten wielokrotnie przechodził „z rąk do rąk”, kilkakrotnie powracając do państw kiedyś nim władających. Dziś w dyskusjach prowadzonych na ten temat podtrzymywany jest polsko – niemiecki spór o to jak długo należał on do każdego z tych państw i jakie był ich wpływ na rozwój kultury i gospodarki tego regionu. W dyskusji tej pomija się często fakt, że Kazimierz Wielki zrzekając się prawa do Śląska, uczynił to po wielu manewrach politycznych zasadniczo w 1335 roku na rzecz Jana Luksemburskiego. Była to w pewnym sensie tylko polityczna formalność, gdyż już wcześniej w 1327 roku Luksemburczyk shołdował sobie księstwa śląskie. Od tego czasu aż do roku 1526, czyli prawie 200 lat Śląsk był we władaniu Czech. Ich władanie Śląskiem następowało już po raz trzeci. Pierwsze było jeszcze w czasach przed Mieszkiem I. Od najazdu Brzetysława w 1038 roku Śląsk powtórnie przez kolejne 12 lat należał do Czech. Kazimierz Odnowiciel odzyskał go w 1050 roku i należał on do Polski przez kolejne 285 lat. Czas przynależności Śląska do królestwa Luksemburgów to okres rozwoju jego kultury, która na zawsze pozostawiła tu swoje ślady. W nawiązaniu do tej tradycji Muzeum Miedzi w Legnicy oraz Narodni galerie w Pradze i Instytut Historii Sztuki Uniwersytetu Wrocławskiego zorganizowały wspólną wystawę pt. „Śląsk – perła w Koronie Czeskiej”, która w latach 2006 – 2007 prezentowana była kolejno w Legnicy i w Pradze. Obszerny katalog tej wystawy* w wydaniu albumowym, o objętości 580 stron, pełen kolorowych ilustracji był podstawowym źródłem przekazanych tu informacji.
Złota epoka Luksemburgów
Na znajdującym się w kościele klasztornym wrocławskich Urszulanek nagrobku księcia wrocławskiego Henryka VI znajduje się znamienny łaciński napis, który w tłumaczeniu brzmi następująco: „W 1335 roku w noc św. Katarzyny śmierć zabrała dzielnego Henryka VI, księcia, który przekazał księstwo wrocławskie królestwu czeskiemu”. Nagrobek ten, jak i Henryka Probusa prawdopodobnie ufundował Jan Luksemburczyk. Jego następca na czeskim tronie Karol IV również dbał o swoje wpływy na Śląsku. W czasie czeskich rządów powstają tu liczne mauzolea Piastów, które istnieją po dzień dzisiejszy. Wysoki kunszt nagrobków budzi podziw kolejnych pokoleń mieszkańców Śląska. Zapoczątkowana wtedy tradycja zachowana została również w okresie po roku 1526, kiedy Śląsk przeszedł we władanie austriackich Habsburgów. Dzieła sztuki śląskiej nieodłącznie związane są ze swymi fundatorami. Jednym z najwybitniejszych tego rodzaju osobistości był Jan ze Środy. Ślązak ten w służbie królewskiego, a później cesarskiego
kanclerza w Pradze fundował liczne i bogato iluminowane praskie kodeksy. Grono artystów skupione wokół tego wielmoży w 1362 roku wykonało miniaturę Zwiastowanie w jednym z najważniejszych iluminowanych rękopisów z tego czasu pochodzącego z wrocławskiego klasztoru Św. Wincentego na Ołubinie. Do niezwykłych dzieł tamtej epoki należy przechowywany we wrocławskiej katedrze relikwiarz palca św. Jana Chrzciciela. Relikwiarz w środkowej części przeźroczysty zawiera w swym wnętrzu wcześniejszy, dużo mniejszy relikwiarz tego samego świętego, również w kształcie dłoni. Zewnętrzną jego oprawę o wysokości 48,5 cm ze złoconego srebra wykonał w 1512 roku wrocławski złotnik Oswald Rothe, na zlecenie Joanna Scheuerleina, kanonika katedry wrocławskiej. Relikwia ta została podarowana przez Karola IV biskupowi wrocławskiemu Przecławowi z Pogorzeli. Epokę tę na wystawie reprezentują nie tylko kunsztownie wykonane złote i srebrne krucyfiksy, relikwiarze, kielichy i monstrancje ozdobione licznymi kamieniami szlachetnymi, ale też dziesiątki rzeźb, obrazów i zdobionych ręcznie mszałów (missale), brewiarzy, malowanych na deskach madonn, których gotycka uroda, styl i symbolika każą zastanowić się nad ich przesłaniem wiary, sztuki i estetyki. Okres ten, tak bogaty we wszelkie dzieła artystyczne, na wystawie sygnalizuje tylko fragmentarycznie kilkaset najbardziej reprezentatywnych eksponatów. Pozostała ich większość nadal znajduje się na swoim tradycyjnym miejscu, w kościołach, książęcych zamkach i pałacach oraz w muzeach Śląska, Czech. Europy i świata.
Żurawina i rudolfinizm
Ta mała podwrocławska miejscowość najlepiej reprezentuje kolejny okres w dziejach sztuki śląskiej zwany okresem rudolfińskim. Jego nazwa pochodzi od panującego w Pradze cesarza Rudolfa II (1576 – 1612). Jak zwykle o sztuce śląskiej decydowali zarówno jej twórcy, jak i sponsorzy. Tych ostatnich nigdy tu jednak nie brakowało. Do niezwykłych tego rodzaju mecenatów należeli dwaj bracia Andreas i Adam Hanniwaldt. Różnili się jednak bardzo. Andreas gorliwy katolik, Adam luteranin. Obaj bardzo uzdolnieni należeli do najbliższych doradców cesarza. To ten ostatni przy poparciu brata wystawił niezwykły „pomnik” – kościół św. Trójcy w Żurawinie. Około 1600 roku rozpoczął on jego kompleksowy remont wraz ze znajdującym się w pobliżu dworkiem. Otoczył je nowoczesnym systemem fortyfikacji bastionowych, wybudował arsenał i wyremontował mosty prowadzące na wyspę. Po ukończeniu prac budowlanych wnętrza świątyni wyposażył w najcenniejsze dzieła autorstwa Adriaena de Vriesa i Bartolomäusa Sprangera. Było to o tyle osiągnięcie niezwykłe, że artyści rudolfiańscy pracowali przeważnie tylko dla cesarza oraz jego dworu. Wyjątki czynili rzadko i to tylko za bardzo znaczącym pośrednictwem. Zwiedzający kościół poeta Exner opublikował w Pradze tomik wierszy pt. O cudownej świątyni w Żurawinie. Wielu współczesnych artystów uważało, że świątynia w Żurawinie jest arcydziełem sztuki europejskiej.
W okresie rudolfińskim następuje dalszy rozkwit rzeźby. Jej wyrazem jest stylizowana podpora ambony z 1591 roku z kościoła parafialnego św. Erazma i św. Pankracego w Jeleniej Górze przedstawiająca stylizowanego dwugłowego orła trzymającego w dziobach herby miasta. Liczne złotnicze precozja wykonane rękami mistrzów z Pragi przybyłych na Śląsk do dziś wzbudzają podziw dla swojej oryginalności, plastyki i wykonania. Pierwszy szczegółowy kolorowy widok Pragi z 1562 roku wykonany z okazji koronacji Maksymiliana II w Pradze znajduje się w zbiorach Wrocławskiej Biblioteki Uniwersyteckiej. O walorach tego planu mówi jego wielkość 600 × 1920 mm i liczba umieszczonych na nim 2285 domów i 49 budowli sakralnych. W tym samym zbiorze znajduje się też równie cenny, wykonany w tym samym roku, pierwszy szczegółowy plan Wrocławia. Rudolfinizm, jak każdy inny okres sygnalizowany jest tu tylko na reprezentatywnych przykładach. Liczne dzieła malarstwa, grafiki, złotnictwa i szkła ozdobnego uzupełniają oryginalny styl tej epoki.
Barokowe niebo
Rozwój sztuki baroku na Śląsku przypada na XVII – XVIII wiek. Od ponad stu lat Śląsk należał już do Habsburgów mających swoją stolicę w Wiedniu. Zmiany polityczne nie przerwały jednak artystycznych wpływów czeskich na Śląsku. Dla rozwoju sztuki zmiana władzy była tu bardziej formalna niż rzeczywista, gdyż Śląsk nadal w ramach monarchii habsburskiej razem z Czechami i Morawami współtworzył Królestwo Czeskie. Najwybitniejszym śląskim malarzem tych czasów był Michał Leopold Willmann. Sława jego 50 – ciu malowideł w kościele św. Józefa w Krzeszowie przedstawiających genealogię i dzieje św. Rodziny dotarła również do Pragi. Willmann w koncepcji fresków sklepiennych naśladował Michała Anioła, stąd jego kompozycje przypominają sceny z kaplicy Sykstyńskiej. Największe wrażenie wywarły jego obrazy wykonane dla czeskich Nostitzów z Arką Noego i Chrystusem niesionym przez anioły. W środowisku klasztorów cysterskich ekspresyjne „uduchowione” malarstwo Willmanna stało się wyznacznikiem oficjalnego zakonnego stylu. Dlatego też zlecano nawet innym malarzom wykonywanie obrazów w Willmannowskiej konwencji perspektywicznego malarstwa ukazującego na sklepieniach wysokich barokowych świątyń iluzję otwartego nieba. Rozkwit sztuki śląskiej oddziałującej również na Czechy kończy się wraz z wojnami śląskimi w 1740 roku. Ostatnie „barokowe niebo”, ale za to jedno z najwspanialszych na Śląsku, zostaje jeszcze namalowane w tej manierze przez Jana Kubena (1696 -1770) w kościele Św. Krzyża w Brzegu opolskim. Utratę „śląskiej perły” i „barokowego nieba” Czesi odczuli bardzo boleśnie. Poeta Karl Havliček Borovsky po tygodniu spędzonym we Wrocławiu w lipcu 1844 roku wyraził to wierszem:
Zbrodniarzu Austriaku! gdzieś nam Śląsk dał,
Gdzieś dał?
Diabłu Prusakowi w pazuryś go włożył,
co połowę naszych braci zepsuł!
Tamś go Austriaku, tamś go dał!
———————————-
*Śląsk perła w Koronie Czeskiej – Trzy okresy świetności w relacjach artystycznych Śląska i Czech. Redakcja: Andrzej Niedzielenko, Vit Vlnas. Wydanie Narodni galerie v Praze, 2006.
Adam Maksymowicz
komentarze
Panie Adamie!
Pierwszorzędny tekst o historii Śląska. Pochłonąłem go jednym haustem. To się czyta niemal jak kryminał! Ciekawe co na to powiedzą ziomkostwa?
Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy
Jerzy Maciejowski -- 01.04.2008 - 11:37Prawda
Nic nie jest tak ciekawe jak prawda.
Podróżny -- 01.04.2008 - 12:14Panie Adamie,
ja tylko głowę chylę, ale to juz kolejny raz, więc sie nie będę powtarzał w komplementach.
Griszeq -- 01.04.2008 - 16:22pozdrawiam.
Szanowny Panie Adamie
Zaciekawiony (jak zawsze) Panskim tekstem zacząłewm szukać w necie informacji nt. Źurawiny, a właściwie kościoła, o ktorym Pan pisze. Niestety nic nie znalazłem. Czżby tak świetna budowla nie miała swojej netowej dokumentacji?
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 03.04.2008 - 09:18Panowie Lorenzo & Podróżny
Bo to literówka była.
Żurawina – Źurawina – Żórawina
Jest.
http://nowezycie.archidiecezja.wroc.pl/numery/022008/08.html
http://mapa.szukacz.pl/
Igła -- 03.04.2008 - 10:52Ołomuniec - miasto kultowe w Czechach.
pozwlę sobie jeszcze trochę dawnej poezji zasunąć
W Ołomuńcu na Fiszplacu
Jagem ku… w glidzie stał
Jagem ku… w glidzie stał
Wszyscy mi się ku… dziwowali
Sam się cesarz ku… śmiał
Tę chusteczkę coś mi dała
Na onuce będę miał, na onuce będę miał
Żebyś sobie ku… nie myślała
Żem cię ku… w sercu miał
Ten list coś mi napisała
Do latryny będę miał, do latryny będę miał
Żebyś sobie ku… nie myślała
Żem się ku… żenić chciał
Jak zagrzmiały nasze działa
Z wrogiem ku… bylo źle, z wrogiem ku… było źle
I sam Cesarz wszystkich nas pochwalił
A poklepał ku… mnie
Na postoju w lagerflasze
Tom gorzałkę ku… lał, tom gorzałkę ku… lał
Żebym ja się ku… nie przeziębił
Kiedy wiater będzie wiał
Jak my byli pod Przemyślem
Tam Czerniowce były tyż, tam Czerniowce były tyż
Tam my ku… mieli bić Moskali
Ale ku… lunął dyszcz
Jak my poszli do ataku
Wiał przed nami ku… wróg, wiał przed nami ku… wróg
Teraz ku… złote mam medale
Ale ku… nie mam nóg
ostatnia zwrotka ma też wersję
Jak my poszli do burdelu
Lagriffe -- 09.02.2010 - 12:52To był ku… istny raj, to był ku… istny raj
Ale w walce granat utknął w celu
No i ku… nie mam jaj
Bardzo to lubię,
choć ja znam wersję “w Ołomuńcu na Fiszplacu, gdym na warcie kurwa stał”.
Tym bardziej, że mam odpowiednie tradycje w rodzinie… Jeden z moich krewnych (właściwie nie krewnych, ale jak napiszę – dziadek szwagra mojej babci, to wszyscy będą się zastanawiać, o co chodzi) aresztował samego Lenina w 1914 roku, ale durna bohema zakopiańska napisała petycję i musiał go wypuścić. :)
PINO
Ja tez znam nawracie, od ojca i dziadka
Lagriffe -- 09.02.2010 - 16:15Ciekawe czy ie starsi panowie znali :)