1. Usłyszane w kościele wczoraj.
,,W jednym z kościołów warszawskich ksiądz powiedział najkrótsze kazanie w Wielkanoc.
Chrystus zmartwychwstał, ale wy i tak w to nie wierzycie."
Wierzycie czy nie wierzycie? Richtig oder falsch? Wybierz właściwą odpowiedź.
2. Z ściennej twórczości w Niemczech zgapione, a właściwie z gazety jakiejś.
,,Bóg umarł". Nietzsche
,,Nietzsche umarł". Bóg
Kto ma rację?:)
3.Nicość była, jest i będzie. Czy nicość może być czy musi jej nie być? (Moje)
Pozdro :)
... to odpowiadam.
1. Nie tyle nie wierzą, ile - nie wiedzą. Większość ludzi nie tylko nie ma pojęcia co to znaczy, ale nawet nie próbuje tego dociec.
2. To nie jest gra o sumie zorowej. Wszyscy mają rację. I Bóg i ty i ten walnięty Wrocławianin.
3. Nicość "jest" choćby dlatego, że ty jesteś o niej mówisz.
Inaczej mówiąc "nic" definiuje twoje "coś".
Jeszcze inaczej - jesli ty jesteś ciepłym, istniejącym Yin, to jestes nie do pomyślenia bez pustego i zimnego Yang.
Grześ jest, nicość tyż.
Nicość jest, Grzesia tyż ni ma.
1. Richtig.
2. Nietsche zatrzymał się na piątku, głąb jeden. Pisać, ze Bóg ma rację zakrawa na bluźnierstwo, bo jest w takie stwierdzenie wpisana możliwość, że mógłby jej nie mieć. Zauważę jednak, że sytuację filozofa dobrze opisują słowa "non omnis moriar".
3. Miras Ci to dobrze wyłożył. Jesteśmy jak komputery, zerojedynkowi. "Coś" rozumiemy jako opozycję do "nic". "Nic" jest nam więc wręcz potrzebne czy niezbędne, by widzieć lub wierzyć w "coś".
Pozdr.
"byt jest, niebytu nie ma" :>
He he - w pewnym sensie jako zadeklarowany ateista niewierzący w Boga opisywanego przez Chrześcijan, Muzułmanów, Żydów i parę innych religii chyba nie powinienem odpowiadać - ale dlaczego nie? ;-) Ale odpowiem jakoś nie do końca na temat...
Bóg jest wytworem człowieka, jest czystą potrzebą człowieka. Choć nie twierdzę jednoczesnie, że ten Twór człowieka żyje tylko w umysłach ludzi i nigdzie więcej. Bóg jest w pewnym sensie tworem umysłów, które w Niego wierzą i przez tą wiarę dają Mu energii do istnienia.
To oczywiście moje zdanie, ale to co widze wokół mnie zdaję się to potwierdzać...
pozdrowienia
Napisałeś: "Bóg jest wytworem człowieka".
Miałeś chyba na myśli ludzkie pojęcie Boga lub obraz w sensie fenomenologicznym.
Bo chyba nie w ontycznym...?
Z perspektywy JEGO wielkości jesteśmy tak nieistotni, że wszelkie sugerowanie, iż jest ON w jakiś sposób, jego los, istnienie, czy co tam chciałbyś, uwarunkowany naszą wolą, jest groteskowe.
Pewien Rebe powiedział kiedyś, że jeśli Boga nie ma to chwała Bogu, ale jesli Bóg jednak jest, to niech nas ręka boska broni...
1. Brak danych
2. Brak danych
3. To tylko słowo, powtórzę - tylko _słowo_. A słowo to nie rzecz.
O pustce się milczy. Nawet nie. O pustce się nie mówi - jeśli chcesz być intelektualnie uczciwy.
pzdr
Tu na tym blogu jest wiecej emigrantow czy miejscowych? juz sie zaczynam w tym gubic.
Grzesiu! Ten fragment dotyczący Nietzschego był namalowany w formie graffiti na Puławskiej w Warszawie naprzeciwko Supersamu i go nie likwidowano przez kilka lat.
A facetom krytykującego N. proponuję najpierw go przeczytać, a poźniej pisać banialuki.
...ani we wpisie, ani w komentarzach.
No chyba, że masz na mysli tę kwaśną uwagę podpisaną przez Boga.
Torlin pewnie do mnie pije. Takie małe nieporozumienie.
Pozdr.
Niezłe to kazanie. Ciekawe jak trzódka na to zareagowała. Pasterz smagnał ich batem, ale nie wskazał drogi.
Co do pytań:
1. Ja wierzę
2. Słowa Nietzschego są prawdziwe jeśli przyłożymy je do danego kontekstu. Jeśli przyjmiemy, że funkcjonowanie Chrześcijanina skupia się na obrzędach i często machinalnym powtarzaniu pewnych mantr to wtedy jak najbardziej słowa N. są prawdziwe.
Jeśli przyłożymy je do sytuacji sprzed ponad 2000 lat to nie prawda. Umarł Jezus Chrystus, a dla mnie nie jest on tożsamy z Bogiem.
3. Nie interesują mnie takie filozoficzne rebusy.
Z cybernetyki wynika jasno, że jeżeli istnieje nicość, to i wszystkość istnieć musi.
Wszystko.
Nie Mirasie - według mnie jest dokładnie tak jak napisałem - Bóg jest tworem człowieka - i to właśnie w sensie, jak Ty to nawzwałes ontycznym.
Według mnie nie istnieje cos większego ponad ludźmi. Tylko, że to nie wola człowieka stworzyła Boga tylko umysły wielu ludzi. Nie świadomość tylko coś innego, co jest w nas.
Ty wierzysz w Jego wielkość - ja nie wierzę. Ty pewnie masz jakieś dowody na Jego istnienie - ja ich nie widzę. Gdzie tu groteska, jesli sprawa rozbija sie o Twoją wiarę i moją niewiarę?
Jedyną religią, która ma sens w moim widzeniu świata jest Buddyzm - Budda był człowiekiem a nie Bogiem. To tyle.
pozdrowienia
Oryginał pochodzi z lat 70-tych z Nowego Jorku i wyglądał tak: God is dead.
Fred
Fred is dead.
God
Świadomość zbiorowa, nadświadomość, nieświadomość. Coś z Junga pewnie. To masz na myśli?
Tylko, że to właśnie taka koncepcja Boga potrzebuje dowodów, a nie chrześcijaństwo.
Chrześcijanin nie potrzebuje dowodów, by wierzyć. To jest zupełnie inny porządek. Porządek serca a nie umysłu.
Dla ścisłości: Budda, czy też budda, człowiekiem jest tylko według części tradycji hinduskiej i w ogóle wschodniej. W swej najbardziej realistycznej wersji mówi ona po prostu księciu Siddhartha Gautama, który przez ascezę doszedł do wielkiej mądrości.
Ale są też szkoły głoszące, że Budda był kolejnym awatarem Wisznu.
He he - skąd ta złość? Nic nie mówiłem o nadświadomości Jungu i tego typu rzeczach, choc znam te koncepcje. Co w nich jest złego? I co to za mętna mistyka? - Czym sie różni od innych mistyk?
A idac dalej, to rozumiem, że bez serca jestem, bo tylko prawdziwy chrześcijanin ma serce? Ciekawa myśl...
A jesli już mówimy o jakiś szkołach cokolwiek głoszących, to wiesz, że niektóre szkoły twierdzą, że Jezus Chrystus przez kilkanascie lat swojego życia, (tak pomiedzy 13 a 29 rokiem życia) przebywał w Indiach i praktykował Buddyzm i Hinduizm? - ciekawa szkoła...
Tak czy inaczej rozumiem wielu ludzi wierzących jeśli chodzi o jedno - ludzie niewierzący albo wierzący inaczej niż oni, nie mogą mieć w ich umysłach sensownej wartości swojego bytu - dlatego szacunek im się nie należy. Nie mam racji?
pozdrowienia
Nie ma sprzeczności pomiędzy wiarą, a współczesną psychoanalizą - psychoanaliza nie neguje BOGA,a wręcz przeciwnie, jest wiele punktów stycznych, może nawet przyczynić się do pogodzenia z Bogiem. Np.to, jaki mamy stosunek do Boga,świadczy jaki mamy stosunek do rodzonego ojca. Jeśli się z nim pogodzimy, to i z p. Bogiem będziemy w dobrych relacjach. Nie wiem, czy odczytałam dobrze Twoje intencje, więc zrobiłam taką dygresję...
"He he - skąd ta złość?" - po pierwsze sugeruj, że rozmówca sie unosi, bo to go może go unieśc jeszcze bardziej.
"Nic nie mówiłem o nadświadomości Jungu" - zamień pytanie rozmówcy w stwierdzenie, łatwiej ci będzie potem dalej wkładać mu w usta, to czego nie powiedział...
"A idac dalej, to rozumiem, że bez serca jestem, bo tylko prawdziwy chrześcijanin ma serce? Ciekawa myśl... " - voila, no ciekaw, jestem, gdzie to w moim komentarzu znalazłeś.
"A jesli już mówimy o jakiś szkołach cokolwiek głoszących, to wiesz, że niektóre szkoły twierdzą, że Jezus Chrystus przez kilkanascie lat swojego życia, (tak pomiedzy 13 a 29 rokiem życia) przebywał w Indiach i praktykował Buddyzm i Hinduizm? - ciekawa szkoła..." - zmień temat, to może twoja oryginalna, niezbyt zręczna wypowiedź, pójdzie w zapomnienie.
"Tak czy inaczej rozumiem wielu ludzi wierzących jeśli chodzi o jedno - ludzie niewierzący albo wierzący inaczej niż oni, nie mogą mieć w ich umysłach sensownej wartości swojego bytu - dlatego szacunek im się nie należy. Nie mam racji?" - przenieś dyskusję na inny poziom, polej emocjonalnym sosem i zasugeruj, że dyskutant jest nietolerancyjny wobec odmiennych poglądów.
Pls - nie mieszaj do wszystkiego psychoanalizy i tlumaczen jak powyzej - sprawy sa duzo bardziej skomplikowane, niz to psychoanalitycy probują widziec...
Poza tym Jung zerwał z psychoanalizą i ze współpraca z Freudem - stworzyl własna wizję psychiki czlowieka, ktora w freudyzmem ma niewiele wspolnego.
pozdrawiam
Co Ty się tak kurczowo trzymasz Freuda.Psychoanaliza dawno posunęła się do przodu od czasów Freuda, a Jung przez całe życie był pod włpywen psychoanalizy i nawiązywał do niej...
Nauczyłes się ładnego słowa widzę i go wykorzystujesz kiedy tylko możesz...
Złośc byla wczesniej w Twoich słowach - choc co do uczuć moge sie mylić...
Sam podałes przykład Junga w takim kontekście jakoby moja wczesniejsza wypowiedz byla z jego inspiracji, więc nie wiem kto tu komus probuje włozyc i co w usta...
Gdzie znalazlem o sercu? Napisałeś:
"Chrześcijanin nie potrzebuje dowodów, by wierzyć. To jest zupełnie inny porządek. Porządek serca a nie umysłu."
Tym samym wiedząc, ze nie jestem chrzescijaninem łatwo przychodzi myśl, że jestem za porzadkiem umyslu - nie serca, a tym samym przychodzi mysl, ze moje "serce", czyli tzw. "uczucia wyższe" sa mi obce.
Co do mojej "oryginalnej wypowiedzi" to prosze bardzo link - nie jest to mój wymysł, jesli to chcesz zasugerować:
http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=864
Nic nie napisałem, że jestes nietolerancyjny - napisałem tylko, że nie masz szacunku dla ludzi innego wyznania lub braku wyznania - to Twoja sprawa, ale to co wczesniej napisałeś brzmiało lekcewaząco zarówno wobec "mętnej mistyki" Junga jak i "Buddy, czy tam buddy"... ,czy ostatnio "erystyki z taniego sklepu".
to tyle...
Tak na koniec - nadmierne zarzucanie w dyskusji komuś erystyki staje się erystyką w ustach zarzucającego - ale jak rozumiem kazdy argument jest OK.
pozdrowienia
Freud jest "bożyszczem" psychoanalityków, dlatego do niego nawiązuję ;-).
A Jung może był pod wpływem psychoanalizy ale odrzucił jedne z jej podstawowych zalozen - zwiazanych chociazby z panseksualizmem.
pozdrawiam
Nie rozumiesz jednej prostej rzeczy - w tego rodzaju dyskusji, za pomocą tekstów, absurdem jest mówienie o złości lub innych emocjach, o "dopowiadanych" znaczeniach, jeśli nie mamy znaków w postaci wyraźnie mówiących o tym form językowych.
To nie ma sensu.
Mamy tylko słowa i zdania. Tylko tego możemy się trzymać.
Jeśli dobrze rozumiem to zakończyles dyskusje dlatego ze ciagle mowilem o emocjach? - no sorry, ale chyba ktoś tu troche przesadza... Ale jak nie chcesz rozmawiac to nie - Twój wybór.
pzdr
Ale Jung zaliczany się w dalczym ciągu do szkół psychoanalitycznych (no, neopsychoanalitycznych)i reprezentuje nurt tzw. psychologii psychoanalitycznej; nie wszystko zostało odrzucone to, co zostało stworzone przez Freuda to po pierwsze; po drugie nigdzie nie jest powiedziane,że w każdym wypadku powołuję się na koncpecje Freuda...
To, czy wierzymy, czy negujemy Boga, sposób percypowania świata, nasze wybory życiowe często są uwarunkowane naszymi relacjami z ojcem; w 100% znanych mi przypadków, deklarowanie się ateistą jest w ścisłym związku z brakiem ojca, bądź zakłóconymi relacjami z ojcem; poczytaj życiorysy znanych Ci ateistów, to się przekonasz...
Sajonara, reakcją było chyba oburzenie, zaskoczenie, pomruki itd., tak przynajmniej ksiądz wczoraj o tym opowiadał.
Kazanie oryginalne, ale mi się nie podoba to ,,wy", to co ksiądz jest tym lepszym? a publika, tymi, których on ma oświecić, niekoniecznie dla mnie.
A niestety prawdziwe w tym znaczeniu i ja je tak rozumiem, że prawdziwie wierzący nie będzie robił tego co robimy my średnio wierzący( piszę ,,my", bo postawę księdza skrytykowałem, choć sam raczej nie wierzę)
Torlin i inni: apropos tego napisu, ja znalazłem to w jakimś artykule chyba o j. młodzieżowym, wywiad z jakimś naukowcem na temat ściennej twórczości, był to przykład z niemieckich ścian, w oryginale
,,Gott ist tot" Nietzsche
,,Nietzsche ist tot" Gott
A propos ateizmu i Boga( @Jacek Ka., Miras 2.0), to mam takie pustawe, lekko literacko wystylizowane gdzieś fragmenty mojego autorstwa, ale chyba ich poziom jest za niski by je zamieszczać, więc wolę waszą dyskusję.
oj wrzuć te swoje kawałki. Może wywołają burzliwą dyskusję choć wydaje mi się,że będę się z Tobą zgadzać:).
"To, czy wierzymy, czy negujemy Boga, sposób percypowania świata, nasze wybory życiowe często są uwarunkowane naszymi relacjami z ojcem; w 100% znanych mi przypadków, deklarowanie się ateistą jest w ścisłym związku z brakiem ojca, bądź zakłóconymi relacjami z ojcem; poczytaj życiorysy znanych Ci ateistów, to się przekonasz..."
He he - no to masz pierwszy przypadek poza twoja regułą.
Oj bzdurne są te teorie o które wyznajesz, oj bzdurne...
pozdrowienia
ode mnie będzie tak:
1. ksiądz miał sporo racji, bo dla większości obecnych ich obecność wynika z tradycji a nie wiary, a ksiądz ma być jak prorok - kłuć czasem jak Igła, a ludzie mają się wkurzać - to konieczne, żeby nie spali z otwartymi oczami do końca życia
2. Obaj mają rację, bo Nietzsche mówi o swoim Bogu, a raczej o swoim obrazie Boga, i ten jego Bóg mógł umrzeć, jak w scenariuszu filmu Nietzsche-go (gdyby był taki film, bo w filmie autor filmu decyduje kto umrze i kiedy) a Bóg ma rację, bo to Nietzsche nie daje od dawna znaku życia ;-)
3. Nicość jest tylko odmiennym stanem umysłu, więc jest, choć w gruncie rzeczy właśnie dlatego jej nie ma :-)
Smacznego!
wszystko da się psychoanalizą wytłumaczyć, bo dla mnie ta teoria o związku relacji z ojcem a wiarą w Boga za prosta jest.
I chyba nieprawdziwa.
polecam coś, co długo przed Nietzschem było.
Mianowicie Jean Paul i jego ,,Mowa wypowiedziana przez umarłego Chrystusa ze szczytu kosmicznego gmachu, o tym, że nie ma Boga".
Dobra i mocna rzecz.
takie tlumaczenie, jakie bylo chyba w "Fanatyku"- religia nie ma nic wspolnego z racjonalnoscia. Albo sie wierzy, albo nie. Kuniec.
Tak czy siak WSZYTKO JEST ILUMINACJA.
Tylko trzeba się w to zagłębić, postudiować z kilka lat, przestudiować życiorysy, a przede wszystkim doświadczyć, doświadczyć czuciem i myśleniem. Twierdzenie,że są korelacje ojciec - wiara w Boga jest prawdziwa w 100%...
Pozdrawiam
Kurcze, to zaczyna brzmieć jak religia, więc jestesmy w temacie. A skoro Venissa tak twierdzisz, to łatwo to udowodnić. :-)
Mam do Ciebie prośbę - brzmi ona następująco:
1. Podaj nazwiska z 10 ateistów (choc w sumie powinni byc wszyscy :-))
2. Podaj materiały źródłowe o związku ich ateizmu z problemami z ojcem.
Ewentualnie podaj źródła swoich teorii - chętnie o tym podyskutuje.
pozdrowienia
Acha - i jeszcze jedno - żeby teoria, którą sie posługujesz była prawdziwa, to nie powinno byc chyba sytuacji, że ktoś ma problemy z ojcem warunkujące u niego ateizm i jednocześnie ten ktoś ateistą nie jest. :-)
pozdrowienia
Kilka uwag na szybko:
Grzesiu! Ja informację o Puławskiej podałem Ci w formie ciekawostki przyrodniczej, nie negując w najmniejszym stopniu faktu, że źródło mogło być w Niemczech
Popisowcze! Jeżeli Cię uraziłem - przepraszam -, ale tyle razy spotykam się z mitami dotyczącymi tego filizofa, niezrozumieniem treści przez niego przekazywanych, popularnymi osądami wynikającymi jedynie z nieprzeczytania (wraz z próbą zrozumienia) chociażby "Tako rzecze Zaratustra".
Jacku K. - popieram Cię, jeżeli się chce przeprowadzić tego rodzaju dowód, trzeba również rozpatrzeć sytuację à rebours - nie może istnieć grupa ludzi, która ma złe relacje ze swoimi rodzonymi ojcami i wierzy w Boga,
Mag Dogu - oprócz tego, co Ty napisałeś "religia nie ma nic wspólnego z racjonalnością" ja bym dodał, że w momencie kontaktu z religią wyłączany jest ludzki rozum.
Wszystko w porządku. Wiesz, ja tylko sobie zażartowałem z tego Grzesiowego cytatu. Moja wiedza o filozofii nie jest specjalnie głęboka, ale zapewniam Cię, że Nietsche nie kojarzy mi się wyłącznie z Hitlerem, czemu dałem wyraz mówiąc Horacym.
Pozdr.