Eh, postanowiłem pójść w ślady prof. Sadurskiego i urządzić sobie małe podsumowanie. W sumie pierwszy tekst napisałem 12 stycznia chyba, więc w ciągu dwu miesięcy stworzyłem 25 tekstów, ten jest 26-tym.Wychodzi więc jeden tekst gdzieś na 2,5 dnia. Chyba dużo, szczególnie, że choć zawsze miałem grafomańską łatwość pisania( ponoć tylko grafomani lubią pisać, a prawdziwym pisarzom sprawia to niezmierne męki), to raczej przed rozpoczęciem bloga zdarzało mi się pisać tylko jak mnie ktoś zmobilizował albo jak tkwiłem w totalnej depresji i osamotnieniu albo jeszcze jak się na zajęciach nudziłem. Teraz na zajęciach też się nudzę, ale pisać mi nie wypada, pisania za to uczyć mi przyszło.
Ale miało być o Salonie 24 i o tworach mojego chorego umysłu słów kilka. Więc tak myślę, że kilka dobrych tekstów mi wyszło, nie wszystkie pewnie,ale o Lao Che, o Kaziku, o s. Chmielewskiej, o Trójce dwa, ten o niczym, te mi się podobają, reszta to często rzeczy słabsze, nawiązanie do tzw. bieżączki, której mam dosyć coraz częściej.Choć akurat te teksty najwięcej komentarzy zebrały, co jeszcze raz potwierdza, że najlepsze rzeczy niezauważone przemijają:).
Poznałem tu kilka osób (a mam nadzieję poznać więcej), które piszą genialnie i mają wiele do powiedzenia, jednym słowem jak się z nimi porównam to wpadam tylko w większe kompleksy:), no, ale takie życie, nikt nie mówił, że będzie lekko.
Mam nadzieję, że moje pisanie kogoś cieszy, kogoś inspiruje, mam nadzieję, że wielu też drażni, by nie powiedzieć brutalniej wkurwia, a co mi tam, nie należy się wszystkim podobać.
Chciałbym jeszcze kilka tekstów tu stworzyć, nie będę zapowiadał o czym, bo stali czytelnicy i tak znają krąg moich zainteresowań, choć ja jak Dorosła też ewoluuję i ewaluuję (choć to drugie słówko trochę za bardzo mi się ze stopniami awansu zawodowego nauczycieli kojarzy, czyli czymś , co niestety mnie dotyczy, a niekoniecznie cieszy czy pasjonuje). Pewnie będę pisał teraz rzadziej trochę, przynajmniej powinienem, bo czuję, że choć fajnie tu, to trzeba i inne rzeczy robić,a Salon 24 za dużo czasu przez ostatnie 3 miesiące mi pochłania. Więc jeśli ktoś się uzależnił od czytania bloga mojego( są tacy?), to mogę rozczarować, ale trawestując klasyka, rozczarowania to moja specjalność (już to raz napisałem, pewnie ktoś mi autoplagiat zarzuci:))
Mam nadzieję, że nikt jednak się nie rozczaruję, gdybym czasowo zamilkł, choć jak znam siebie, to niemożliwe. No, ale jak śpiewała pewna średnia bardzo wokalistka: ,,Wszystko się może zdarzyć". Pewnie całkiem nie zamilknę, bo jeszcze o Bieszczadach w blogu nie było, o Armii nie było, o Indianach za dużo nie było, wielu rzeczy, które mnie fascynują nie było, no i w końcu nieistniejąca IV RP dostarcza tyle tematów, że czasem wypełznę z otchłani mej krypty pomalowanej na zielono,by się swoimi przemyśleniami podzielić.
Eh, wino chyba działać zaczyna, bo już bredzę pewnie, więc adieu i spać idę.
PS. Pytanie 1: Czy picie w samotności to oznaka alkoholizmu?
PS 2. Że znowu wpis o niczym trochę, więc mile widziane wpisy na każdy temat.
Picie w samotności uchodzi za taką oznakę, ale bez przesady ;) Chyba, żebyś zaczął tak codziennie i wszystko jak leci. Ja lubię raz na jakiś czas się zaprawić koniakiem przed monitorem np. a jakoś nie wpływa to na ogólne zwiększenie mojej konsumpcji alkoholu ;)
Gratulacje z powodu jubileuszu, ja czekam na tekst o Armii cały czas, pozdro.
...juz zacząłem się martwić o ciebie jak dziś komentowałeś na blogach, że brak ci weny i że w ogóle jakiś ponury jesteś :-)
Picie w samotności to nie alkoholizm... chyba że byś "tankował" codziennie - no... to wtedy trzeba byłoby jakoś temu zaradzić
Grześ - ja myślę, że to wszystko jest przez te czarne koty, horrory i gotyk... :-)
Pozdrawiam.
Wiem, ty tak po odejściu Blizny pijesz.
Nawet sobie tego nie uświadamiasz.
On też pod wpływem gotyckiego rocka pisał.
A wino jakie?
Owocowe?
Cos u Pana mało "pobożnie", Panie Grześ, w przeciwieństwie do mnie. Oczywiście żartuje... Pozdrawiam
gratulacje z okazji jubileuszu! Pisz dalej i jak najczęściej- bardzo lubie Cię ( kurcze lece na "ty" a nie wiem czy mogę - sorry ) czytać. I nie pij w samotności...Pozdr.!
Ja tez czasami wypiję 2 lampki wina bez okazji. Rozumiem,że u Ciebie to też tylko chwilowy nastrój a nie codzienność?
nie zamilkniesz bo nie możesz:). Nie musisz też pisac częściej.Pisz jak będziesz miał nastrój.Dobrze jest zajać się czymś innym.Ja też uzależniłam się trochę od salonu i bardzo mi się to nie podoba :).
Powoli dawkowane przemyślenia sa smaczniejsze:)
pozdrowienia
i wszystkiego najlepszego z okzazji imienin ( o ile dzisisaj świętujesz:)
Grzesiu! Pisz, pisz, pisz. Jak wiesz, uwielbiam filmy i książki o niczym, tak samo lubię Twoje wpisy, jak deklarujesz, że są o tym samym. Gratuluję Jubileuszu.
Jeżeli chodzi o picie, to odpowiem Ci na serio, na poważnie. Nie jest alkoholizmem zrobienie sobie drinka, w porywach drugiego, napicie się piwa, koniaku, wina. Dla mnie lampka ostrzegawcza powinna się zapalić każdemu człowiekowi, który zaczyna pić czystą samemu do lustra.
No, ale z drugiej strony! Czy pół szklanki dziennie wieczorkiem dobrej whisky to już jest "drugi brzeg"?
Pozdrawiam Cię serdecznie
mi sie wydaje, ze to zalezy od ilosci, jaka wypiles
jak kieliszek dla uczczenia rocznicy - OK
jak cala butelke - no nie wiem, moze jednak to nie jest dobry znak?
ale na pocieszenie, powiem Ci, ze sam ostatnio po meczacym dniu lubie sobie wypic wzmacniana herbatke
;-)
pzdr.
PS pisz dalej, grzes, wprowadzasz do salonu spora porcje pozytywnej energii
Z tym piciem to oczywiście w normie, nie obawiam się, (he, he, wszyscy alkoholicy tak mówią), wczoraj był dla przyjemności trochę wina, w dodatku swojskiej roboty, więc talenty znajomych w robieniu wina trzeba było sprawdzić.
Pozdrawiam i idę wzmacniać się poranna kawą.( Kolejny nałóg:)). Dobrze, że chociaż nie palę.
Igła, Blizny odejście a raczej usunięcie to uczcić jakimś przypalaniem dziwnych substancji należałoby , bo on tak pisał jak po jakichś wspomagaczach narkotykowych.
AnnPol, dzięki za gratulacje z okazji 25 tekstów, imienin to ja w sumie w ogóle nie obchodzę raczej. Nawet nie wiedziałem, że dziś są, chociaż w marcu Grzegorza chyba.Ja tam wolę urodziny obchodzić, ale to dopiero w lipcu i niestety tyle lat będzie skończone, co tekstów w tytule.
To chyba tyle.
ja nic nie wiem :(
chyba cenzura salonowa wycięła, szczególnie że zniknęły jego stare teksty np. u mnie w blogu, coś jak Eliza M. się z nim stało., Więcej szczegółów u Freemana w SWOC cz. 3 chyba. Pozdrówka.
W tym akurat temacie my, Polacy, mamy na pawne duzo ciekawych rzeczy do powiedzenia.
Kto wie, moze to jest nasz najwazniejszy wklad we wspolna Europe
- dluga i nielatwa historia alkoholowych wyskokow?
Pzdr.
szkoda, bo ja lubiłem mieć dużo ...:::KoMeNcIkOoFfF nA BloGaSsQ:::... a Blizna nigdy poniżej 4 - 5 nie schodził... ;)
Te najszybciej idzie do głowy, znaczy na pisanie wpływa.
;)
Zapomniałem się spytać: kaczor cię dopadł dziś z rana?
A ja wolę białe wino:) i też czasami popijam w samotności. Choć teraz z pewnych względów rzadko.
Mam podobny dylemat. Miło w Salonie, ale pochłania to za dużo czasu, za dużo!!! Trzeba podjąć męską, raczej kobiecą decyzję i ograniczyć aktywność. Każdy prawie wieczór przed kompem grozi mi rozwodem i odebraniem/ograniczeniem praw rodzicielskich :))) Od kwietnia jeszcze wracam do pracy, po urlopie wychowawczym, więc będę pisywać mało i komentować rzadko. Już mi szkoda, ale takie życie. Jednak zawsze będę zaglądać do Ciebie i czekać na Grzesiowe wpisy!
Pozdrawiam gorąco
Stvorek: nie.( więc pewnie było za mało)
Igła: wino w ogóle jest dobre, a jak wiadomo najlepsze jest tanie wino, bo jest dobre i tanie.:)
Anewak: no zapraszam, wpisy będą na pewno tu, choć pewnie nie w najbliższych 3, 4 dniach.
eMFN: no gadanie o alkoholu to rzecz ciekawa, szczególnie fajnie się czyta np w blogu Owczarka Podhalańskiego w ,,Polityce" różne rozmowy okołoalkoholowe
To spadam.
Anewak,
nie ryzykuj oczywiscie trwalosci swojego malzenstwa.
Ale mozesz latwo udowodnic swojej brzydszej polowie, ze masz tu, na salonie24, calkiem liczne grono wielbicieli i nie mozesz nas tak zupelnie opuscic.
Jestemy odpowiedzialni za to, co oswoimy, czyz nie?
Pzdr.
Rozmowy o alkoholu to jakis rytual w tym kraju. Kiedy mowisz z kims po raz pierwszy, czasem po raz ostatni zarazem, polityka to temat sliski, niebezpieczny.
Upodobania alkoholowe to co innego. Mozesz porozmawiac dlaczego tylko Zywiec, a nigdy Tyskie, albo na odwrot. Mozesz wspomniec, ze niedawno odkryles zaladkowa gorzka, albo starke. W koncu, w tzw. kulturalnym towarzystwie, mozesz wspomniec, ze uwielbiasz wina hiszpanskie, mocne, cierpkie, o kolorze krwi.
To fajny temat, uzywki.
Pozdrawiam.
Cóż.... gdybym użyła w dyskusjach z mężem przytoczonego przez Ciebie argumentu, to już na 100% odciąłby mnie od sieci :))) na razie tylko grozi :)))
Pozdrawiam
wiecie o alkoholu. :)
Najlepszy to pędził ze starych kompotów i dżemów, emerytowany woźny z mojej podstawówki. Gorczyc niejaki. Oczywiście jak on został emerytowany a ja szybko się do niej zacząłem zbliżać.
Ale ostatnio mnie zawiódł, zniknęło mu moje 10 kilo cukru i 15 kilo węgierek, bo stare dżemy i kompoty z całej okolicy już dawno zostały przerobione i ...... też przerobione.
bez zazdrosci.
Jak spiewala niegdys Violetta Villas.
A Ona o milosci wie wiele ...
Ale przeciez Twoj maz musi zrozumiec,
ze zwiazek Twoj i Twoich czytelnikow ma charakter czysto sieciowy, zupelnie wirtualny, w 100% platoniczny
i calkowicie ale to calkowicie pozbawiony tzw. "kontekstu"
Pzdr.
A nieprawda, bo ja wszędzie śledzę i podgladam Wawę, bo dorosła.
Tak, ale On jest zazdrosny o czas, a statystyki mojej aktywmości salonowej zrobił dużo wcześniej niż Jankesi :)
Pozdrawiam
znaleźć jakieś hobby które mu będzie zajmować tyle samo czasu co tobie salon 24 i wtedy w spokoju będziesz czytać mojego bloga i nie tylko mojego, ale dużo salonowych tekstów:).
Tylko trzeba się zastanowić, by to hobby jakieś nieszkodliwe było, no i żeby go bardziej nie wciągnęło niż ciebie internet.Albo jesli on też fan neta, to drugi komputer po prostu.
Igla, podgladasz dorosla Wawe?
Boj sie Boga! A ja myslalem, ze jestem jedyny.
;-)
Pzdr.
Tak tak, grzes ma racje, hobby dla meza to dobry pomysl. Niech moze tez zalozy bloga, albo niech zajmie sie origami, albo zglebia tajniki kuchni 5 przemian, jak [email protected]
Ty sobie bedziesz spokojnie pisala, Twoj mily bedzie sobie gotowal, albo karteczki gial, i wszyscy beda zadowoleni, bo nie bedzie klotni, nie bedzie sporow i w ogole nic juz nie bedzie, jak to ujal pewien klasyk.
Pzdr.
Jasne kuchnia 5 przemian, jak zacząłem coś z tym kombinować to czajnik z wrzątkiem mi się spalił. Co prawda chiński był, ale zawsze.
A mąż anewakowej to niech nauczy się "harełkę" pędzić.
Przynajmniej kiperem zostanie.
I nie będzie jej od komputera odganiał.
I zajęcie męskie, a nie tam jakies 5 smaków, co w torebce z Kamisu leży na półce .
;0
Pozdrowienia dla poddanych wielkiego Romana!
A jaka branża jeśli wolno spytać?
Ściśnięty Umysł
PS
Nie przejmuj się awansem! To jak ospa. Trzeba przejść.
Przecież my siedzimy w dwóch pokojach, przy dwóch kompach:))) Tylko Ja się tu z Wami "bawię", a On pracuje, pracuje, pracuje.... mój biedny, kochany mąż :)))
I tu leży sedno sprawy. To powód jego irytacji, On mi zazdrości. Ma hobby, nie jedno, tylko czasu nie ma na nie...mój biedny, kochany mąż :)))
Jak ona ( anewakowa ) go osłania, jak kwoczka, żeby tylko od roboty się nie oderwał.
Robycz, robycz, arbeit.
No pewnie.
To już chodźmy dorosłą podglądać, wszak dorosła.
Grześ po germanistyce jest, teraz zaś mu przyszło nauczać(he, he,dumnie brzmi:))w Nauczycielskim Kolegium Języków Obcych. Niestety kolegia, choć szkoły wyższe to Romanowi Wielkiemu podlegają, buu:), ale doktorat na razie wirtualny może kiedyś powstanie, więc może spod komppetencji Romana wypadnę na uniwerek, choć pewnie prędzej na bruk:)
raczej perfidna kukułka:)
On też tu czasami zagląda. Muszę trzymać klarowną i wiarygodną linię obrony :)
Jak dobrze jest czatowac z kobieta, ktora ma tak dobrego kochanego meza;-))). Jak dobrze jest czytac bloga kobiety, ktora ma dobrego kochanego meza ;-))).
Igla, no to chodzmy z dorosla w stog siana, tam Cie nikt przynajmniej nie znajdzie. ;-)))
Pzdr.
... wie, gdzie się z nią wybieracie? :)
Przecież to my jej chcemy przyjemnośc zrobić!!!
Ech te kobity, nic nie rozumieją.
Tylko do roboty naganiać.
A to tak.
Moja,
to by mnie nawet pod stogiem znalazła !!!
Cholera jasna.
A co do alkoholi to polecam MadDoga (1/2 wódki, 1/2 soku malinowego, (nie mieszać) plus kilka kropel tabasco, pić haustem. Proste w formie, narodowe w treści. I na cześć blogera-emigranta wypić można.
Zdarowie!
feministka nie wpadła. bo jak poczyta jaki macie przedmiotowy stosunek( sic!) do Dorosłej, już nie Wawy, to normalnie jatkę urządzi.
Hm, czy Dorosła jest feministką?
Wściekłe psy to ja znam, pamiętam jeden wieczór gdy na przemian z krwawą mery z przyjaciółmi piliśwa mistrzostwa świata 2006 w piłce przy tym oglądając, no i mad dogi dobre były, a emigrant sobie poradzi, zdolny chopak jest:)
Dorosła jest dorosła, sama to napisała, a my z eMFNem tyż.
A poza tym to ona pisała, że zajęta jest, więc szczuka tu nie wpadnie. A gdyby nawet, to jak sam stwierdziłeś, niewiele ma do powiedzenia.
Szczuka znaczy, bo Wawa to całkiem, całkiem.