Obecny kryzys ekonomiczny w całości obnażył brak integracji europejskiej. Nie tylko integracji, ale przede wszystkim brak instrumentów oddziaływania na poszczególne kraje członkowskie i ich banki centralne. Szef Komisji Europejskiej, Jose Manuel Barroso mógł się jedynie przyglądać temu, co się dzieje, a nie miał praktycznie żadnego wpływu na decyzje poszczególnych państw. A te, nie oglądając się na przepisy unijne albo dały specjalne gwarancje dla swoich (prywatnych) banków, jak to było w przypadku Hiszpanii, Włoch, czy Niemiec albo wręcz doprowadziły do nacjonalizacji banków, jak to było w przypadku Niemiec. Jest to coś, czego nie tylko w europejskiej gospodarce do tej pory nie było, czyli renacjonalizacja sektora finansowego.
Jedynym elementem, jaki spaja w tej chwili kraje Eurolandu, jest wspólna waluta – euro. W ramach Unii Europejskiej działa tak zwana EURO – grupa, skupiająca kraje strefy euro, które wymieniają się opiniami i w przypadku zagrożeń ekonomicznych mogą sobie wzajemnie pomagać. Tak oto realizuje się poza sferą polityczną, ale za to w dziedzinie eponimicznej, praktyczna teoria dwóch prędkości w Unii Europejskiej, co było zawsze bolączką integracji.
Polska jest poza sferą euro, dopiero się startujemy z procedurami wejścia do tego nowego węża walutowego. Gdyby Polska już w dniu naszej akcesji do UE podjęła procedury dostosowawcze do standardów Maastricht, czyli zaczęła panować głównie nad deficytem budżetu państwa, mielibyśmy szansę znaleźć się w buforze bezpieczeństwa, w jakim się znajduje obecnie Słowacja. Ta decyzja, podjęta wcześniej, dałaby Polsce także zupełnie inną pozycję, jako kraju dla inwestycji i porządku kapitałowego.
Jednak dla całkowitego bezpieczeństwa i stabilności Unii Europejskiej i Polski w niej, nie tylko w dziedzinie ekonomicznej, ale głównie politycznej, jest konieczność jak najszybszego wprowadzenia w życie Traktatu Lizbońskiego. Polska przekonała się boleśnie, szczególnie w przypadku wydarzeń gruzińskich, że jej rola w Europie jest marginalna. Działania Lecha Kaczyńskiego i ad hoc powołanej grupy państw – nie zostały praktycznie zauważone. Tylko przyjęcie jego przez Irlandię, ratyfikacja przez Polskę i zakończenie procedur przez inne kraje, w tym Niemcy – otworzyłoby możliwość podjęcia przez całą Unię działań stabilizujących gospodarkę i wzmocnienia Europy politycznie.
I nie chodzi tu tylko o sprawy samego kryzysu ekonomicznego, ale również o zagadnienia bezpieczeństwa energetycznego całego kontynentu, na co Polska jest szczególnie wyczulona. Kryzys ekonomiczny najmocniej dotknął Rosję – a to może mieć nieobliczalne skutki dla całej Europy i tym bardziej wspólne działanie jest jak najbardziej wskazane.
Azrael