Wydobycie w rękach państwa, to strata.
Państwo nie może ze sobą konkurować a z obywatelem zawsze wygrywa. Państwo więc musi, jako właściciel, inwestować w swoje kopalnie a potem sprzedawać produkt po cenach rynkowych, zbijanych przez zagraniczną konkurencję. Zatem inwestycyjne nakłady przepadają. Fedruje się w kopalniach gazowych, wodnych, tąpiących pokładach, wszędzie, bo nie można zwalniać ludzi.
Na wydobyciu żeruje nie tylko rozbudowana nad miarę administracja ale także całe rzesze cwaniaków.
Gdyby kopalnie były prywatne, wnosiłyby do skarbu podatki – obok opłat eksploatacyjnych, państwo byłoby zwolnione od nakładów inwestycyjnych, węgiel byłby tani w wyniku wzajemnej konkurencji a pośrednicy i inni złodzieje chodzili by głodni.
Państwo jest państwem a nie przedsiębiorcą.
Griszeq
I tu jest to, o czym nie można zapominać.
Wydobycie w rękach państwa, to strata.
Stary -- 18.01.2008 - 12:01Państwo nie może ze sobą konkurować a z obywatelem zawsze wygrywa. Państwo więc musi, jako właściciel, inwestować w swoje kopalnie a potem sprzedawać produkt po cenach rynkowych, zbijanych przez zagraniczną konkurencję. Zatem inwestycyjne nakłady przepadają. Fedruje się w kopalniach gazowych, wodnych, tąpiących pokładach, wszędzie, bo nie można zwalniać ludzi.
Na wydobyciu żeruje nie tylko rozbudowana nad miarę administracja ale także całe rzesze cwaniaków.
Gdyby kopalnie były prywatne, wnosiłyby do skarbu podatki – obok opłat eksploatacyjnych, państwo byłoby zwolnione od nakładów inwestycyjnych, węgiel byłby tani w wyniku wzajemnej konkurencji a pośrednicy i inni złodzieje chodzili by głodni.
Państwo jest państwem a nie przedsiębiorcą.