choć jako dziecko z obojga stron nauczycielskie pamiętam mizerię tego zawodu.
Te sprawdzanie klasówek i zeszytów do północny, ciągle kursy i dokształcania. Wywiadówki i zebrania, wycieczki, czyny społeczne i wiece na zlecenie komuny. Wszystko za darmo.
Trzeba było dorobić.
No to korki, kursy wieczorowe, dyżury w internacie, stołówce, świetlicy.
Jedyna zaletą systemu były mieszkania. W małych miejscowosciach szybciej dostawali je poszukiwani nauczyciele, lekarze i inni specjaliści.
A teraz?
Część może iść do prywatnego szkolnictwa ale ile tego jest i jak płatnego nie wiem.
W wyższych szkołach płaca dobrze, w niższych nie wiem.
Wiem jedno, ten co chowa cudze dzieci ten nie ma czasu na własne. Ja dostawałem książkę do łapy i wskazówkę mamy – tu jest woda w kranie a tu jest chleb. I wychodziła.
Ja się nie znam
choć jako dziecko z obojga stron nauczycielskie pamiętam mizerię tego zawodu.
Te sprawdzanie klasówek i zeszytów do północny, ciągle kursy i dokształcania. Wywiadówki i zebrania, wycieczki, czyny społeczne i wiece na zlecenie komuny. Wszystko za darmo.
Trzeba było dorobić.
No to korki, kursy wieczorowe, dyżury w internacie, stołówce, świetlicy.
Jedyna zaletą systemu były mieszkania. W małych miejscowosciach szybciej dostawali je poszukiwani nauczyciele, lekarze i inni specjaliści.
A teraz?
Część może iść do prywatnego szkolnictwa ale ile tego jest i jak płatnego nie wiem.
W wyższych szkołach płaca dobrze, w niższych nie wiem.
Wiem jedno, ten co chowa cudze dzieci ten nie ma czasu na własne. Ja dostawałem książkę do łapy i wskazówkę mamy – tu jest woda w kranie a tu jest chleb. I wychodziła.
Igła
Igła -- 19.01.2008 - 12:54