O bonie już pisałem nieraz. Jest to iluzja. Rozwiąanie może dla 20% szkół.
Promuje bylejakość i kombinaty, a nie szkoły. Na starcie wygrywają szkoły dla 2 tysięcy uczniów z klasami 30-osobowymi i nauczycielami- stażystami. Szkoła nie zatrudni najlepszych specjalistów od czupiradeł, bo im sie to nie opłaca. Taniej wyprodukować 10 średnich fryzjerów niż jednego wirtuoza.
Co do dzieci dysfunkcyjnych to niestety stoje po stronie Docenta. Niemniej jest problem z nadużywaniem przywileju dziecka dysfunkcyjnego. Z moich obserwacji wśród tych dyslektyków, dysortografów i innych dys jest masa zwykłych leni i oszustów. Brak kasy i chyba chęci powoduje, ze szkoły same niejako nakłaniają do tego rodzaju patologii. gdyby za “papierkiem” kryły się obowiązkowe, pozalekcyjne zajęcia wyrównawcze to stawiam dużą kasę, że połowa by nagle cudownie ozdrowiała.
A.M. Nicpoń
O bonie już pisałem nieraz. Jest to iluzja. Rozwiąanie może dla 20% szkół.
Promuje bylejakość i kombinaty, a nie szkoły. Na starcie wygrywają szkoły dla 2 tysięcy uczniów z klasami 30-osobowymi i nauczycielami- stażystami. Szkoła nie zatrudni najlepszych specjalistów od czupiradeł, bo im sie to nie opłaca. Taniej wyprodukować 10 średnich fryzjerów niż jednego wirtuoza.
Co do dzieci dysfunkcyjnych to niestety stoje po stronie Docenta. Niemniej jest problem z nadużywaniem przywileju dziecka dysfunkcyjnego. Z moich obserwacji wśród tych dyslektyków, dysortografów i innych dys jest masa zwykłych leni i oszustów. Brak kasy i chyba chęci powoduje, ze szkoły same niejako nakłaniają do tego rodzaju patologii. gdyby za “papierkiem” kryły się obowiązkowe, pozalekcyjne zajęcia wyrównawcze to stawiam dużą kasę, że połowa by nagle cudownie ozdrowiała.
sajonara -- 21.01.2008 - 08:56