Przyzwolenie na, ogólnie rzecz nazywając, nieuczciwość, nie dotyczy wyłącznie władzy.
Mamy to we krwi. Wszyscy.
Sąsiad podpiął sobie warsztacik przed licznikiem. Wie o tym cała ulica. Inny sąsiad wystawia dwa kubły, choć płaci za jeden (musiał skądś ukraść drugi, bo jest “firmowy”. Jeszcze inny sąsiad żałuje paro złotych na kontener i wywozi swoim Polonezem gruz z remontu “nad rzeczkę”. O zachowaniu się na drodze nie wspomnę.
Zatem nie szokują nas tak bardzo, jak powinny, przekręty władzy. No przyszedł Taki Rywin do Michnika, i co z tego? Albo taki Axel Springer do zjawiska biologicznego?
Wybraliśmy sobie do władz takich samych Polaków, jakimi jesteśmy. No to i mamy to, co mamy. I właściwie możemy się oburzać na samych siebie.
Zupełnie inna kwestia jest z Eureko. Tu daje się zauważyć skłonność kolejnych rządów do zamiatania brudów pod dywan i przeczekiwania. Policzyłbym, gdybym umiał, z grubsza, ile wynosiła sporna kwota od początku tej przewałki i który rząd nabił jej najwięcej. Tak dla ciekawości.
To, co robi teraz Grad, jest jakąś próbą przyjęcia do wiadomości czarnej rzeczywistości, a 40 miliardów jest rzucone w tłum po to, by po zakończeniu całej sprawy na 10 miliardach można było odtrąbić sukces. Ktoś widocznie zauważył, że dywan już nie jest w stanie przykryć nowej warstwy brudu.
Żenujące było na pewno pisowskie wymachiwanie szabelką, że my “ani guzika”, a tu przegrywaliśmy na wszystkich frontach. Jakaś taka analogia wojskowa mi się z polskimi bohaterskimi-wiecznie przegranymi-powstaniami nasunęła…
Niespecjalnie wniosę tym postem coś do Twojego wpisu, ale co ja mogę. Mamy przesrane z tym Eureko. Możemy się kłócić dzisiaj tylko o to, czy zapłacimy po 100, 200, czy po 1000 zł...
Mnie się marzy biała księga już po tym wszystkim. Z analizami ekonomistów, co i kiedy zostało spieprzone. Z nazwiskami. Może wtedy naród by przed kolejnymi wyborami przejrzał na oczy. Założymy się, ze taki dokument nigdy nie powstanie?
Trzeba problem podrążyć głębiej...
Przyzwolenie na, ogólnie rzecz nazywając, nieuczciwość, nie dotyczy wyłącznie władzy.
Mamy to we krwi. Wszyscy.
Sąsiad podpiął sobie warsztacik przed licznikiem. Wie o tym cała ulica. Inny sąsiad wystawia dwa kubły, choć płaci za jeden (musiał skądś ukraść drugi, bo jest “firmowy”. Jeszcze inny sąsiad żałuje paro złotych na kontener i wywozi swoim Polonezem gruz z remontu “nad rzeczkę”. O zachowaniu się na drodze nie wspomnę.
Zatem nie szokują nas tak bardzo, jak powinny, przekręty władzy. No przyszedł Taki Rywin do Michnika, i co z tego? Albo taki Axel Springer do zjawiska biologicznego?
Wybraliśmy sobie do władz takich samych Polaków, jakimi jesteśmy. No to i mamy to, co mamy. I właściwie możemy się oburzać na samych siebie.
Zupełnie inna kwestia jest z Eureko. Tu daje się zauważyć skłonność kolejnych rządów do zamiatania brudów pod dywan i przeczekiwania. Policzyłbym, gdybym umiał, z grubsza, ile wynosiła sporna kwota od początku tej przewałki i który rząd nabił jej najwięcej. Tak dla ciekawości.
To, co robi teraz Grad, jest jakąś próbą przyjęcia do wiadomości czarnej rzeczywistości, a 40 miliardów jest rzucone w tłum po to, by po zakończeniu całej sprawy na 10 miliardach można było odtrąbić sukces. Ktoś widocznie zauważył, że dywan już nie jest w stanie przykryć nowej warstwy brudu.
Żenujące było na pewno pisowskie wymachiwanie szabelką, że my “ani guzika”, a tu przegrywaliśmy na wszystkich frontach. Jakaś taka analogia wojskowa mi się z polskimi bohaterskimi-wiecznie przegranymi-powstaniami nasunęła…
Niespecjalnie wniosę tym postem coś do Twojego wpisu, ale co ja mogę. Mamy przesrane z tym Eureko. Możemy się kłócić dzisiaj tylko o to, czy zapłacimy po 100, 200, czy po 1000 zł...
Mnie się marzy biała księga już po tym wszystkim. Z analizami ekonomistów, co i kiedy zostało spieprzone. Z nazwiskami. Może wtedy naród by przed kolejnymi wyborami przejrzał na oczy. Założymy się, ze taki dokument nigdy nie powstanie?
oszust1 -- 28.01.2008 - 08:59