Przykro mi Panie Andrzeju

Przykro mi Panie Andrzeju

ale się z Panem nie zgadzam.

Blog nie jest felietonem, tylko rozmową.

A do rozmowy potrzeba, co najmniej, dwóch chętnych osób. Nawet takich, które dramatycznie różnią się w poszczególnych poglądach (jak dla przykładu Pan i ja). I które, mimo różnic rozmawiają ze sobą (niekoniecznie z takim upodobaniem, jak Pan i ja).

Oczywiście atakowanie ad personam osoby niechętnej do rozmowy jest godne potępienia, bo zawsze jest godne potępienia, ale chyba trochę to rozumiem, co nie znaczy, że usprawiedliwiam.

Próbowałem kędyś przekonać Pana Szeryfa w jakiejś banalnej kwestii, co więcej takiej, na której się trochę znam i mam parę książek na półce i wiem co jest w innych. Mniej więcej. Innymi słowy – w takiej, w której pewne zdania można uznać za uzgodnione.

Jedyne, co usłyszałem, to to, że jestem przemądrzały, nie mam własnego zdania tylko książkowe, a Pan Szeryf wie lepiej, bo jest artystą.

Pożegnałem się i więcej nie próbowałem.

Więcej powiem, jeżeli ktoś twierdzi, że jakieś poglądy nie powinny być głoszone (na przykład : kreacjonizm), bo tak się piszącemu wydaje, to powinien liczyć się z tym, że nie tylko zwolennicy tych poglądów, ale i zwolennicy wolnego słowa, chcieli by usłyszeć, jakie jest uzasadnienie.

Blog nie jest felietonem. Nie jest też miejscem do składania jednostronnych oświadczeń. Można to robić na wiele innych sposobów.

Nie martwiło mnie odejście Tygrysa. Pozwolę sobie na konsekwencję i tym razem też się nie przejmę.


Wiem, wiem, moja to sprawa, ale zmartwiony jestem By: AndrzejKleina (10 komentarzy) 8 luty, 2008 - 18:32