Griszeg

Griszeg

A czy to nie jest tak, że uznając iż wolnosc jest wazniejsza niz rownosc (zastanawiam sie, jak w ogole mozna uwazac inaczej), zgadzamy się jednak jako liberaławie na dobrowolne ograniczanie naszego prawa naturalnego – prawa wlasnosci, w interesie ogółu – czyli nas w całości?

Jak najbardziej. Napisałem przecież:

Człowiek ten wielce się zastanowi, zanim zgodzi się na jakiekolwiek ograniczenie wolności w imię innych wartości – np. bezpieczeństwa albo solidarności z innymi, potrzebującymi pomocy ludźmi.

Zastanowi się, ale nieraz się zgodzi,prawda?

***

oddajac prawo do decydowania o prawie wlasnosci tym, ktorzy nic nie maja i podpinają sie pod “nasze”, wpakowalismy sie w gowno dystrybucji “naszych “ dobr ku radosci golodupców.

Dystrybucja to gówno, jak najbardziej, bo polega na zabieraniu jednym po to, aby dać drugim. Natomiast nie lubię stawiania sprawy w ten sposób, że z jednej strony są ci, co mają, a z drugiej strony gołodupce. Uważam, że każdy może sobie być gołodupcem, jak chce, sam często bywałem gołodupcem itd. Mnie chodzi po prostu o poszanowanie własności. I myślę, że to nie jest tak, iż głównym powodem, dla którego kwitnie proceder redystrybucji jest to, iż się gołodupce zmówiły na tych, co posiadają. Raczej jest tak, że cwana kasta nowych panów robi na redestrybucji świetny deal, a gołodupce są li tylko pretekstem do utrzymywania systemu. Oczywiście w ten sposób cwana kasta nowych panów zyskuje głosy gołodupców, ale to inna kwestia.

***

No i tu jest problem, jak dogadać powszechne prawo do glosowania – co prowadzi zawsze do wyboru tych, co chca zabierac, z interesem posiadajacych – ktorym zabiera sie, choc im to nie w smak?

Po pierwsze – znowu: to nie jest prościutka walka klas, walka posiadaczy z wyzyskiwanymi robolami. Teraz sprawy przeprowadza się w sposób o wiele bardziej wyrafinowany, w czym duży udział mają goście, którzy już się fest nachapali i teraz potrzebują pewnego, ściśle określonego systemu aby funkcjonować bezpiecznie. Tacy mocno nachapani goście są świetnymi klientami państwa uprawiającego interwencjonizm. Krótko mówiąc – najmniej winni są tu ludzie ubodzy.

Co do tych kłopotów z powszechnym prawem do głosowania. Otóż ja nie mam żadnych kłopotów w tej kwestii. Polecam zastanowić się na słowami Ludgwiga von Misesa, które hrPonimirski propaguje na każdym kroku:

The market is a democracy in which every penny gives a right to vote.

Pozdro.


Jeszcze o wolności [wyrus] By: komentator (25 komentarzy) 17 luty, 2008 - 21:19