W pierwszych słowach mego listu pragnę nadmienić, że Pan Lorenzo (choć Prezes Towarzystwa) ma jeszcze nieustalony pogląd na naszą (pani Delilah i moją) obecność i rolę, jaką miałybyśmy pełnić w Towarzystwie.
Póki co, jedynym pewnikiem jest fakt posiadania przez nas loży/balkonu na Drabinie Lorenzowej Towarzystwa, którą Pan Prezes udostępnia członkom tegoż. Pozostałe kwestie, to jest: parzenie ziółek, czirliderkowanie, bycie “tajną bronią” Towarzystwa, nie zostały jeszcze ustalone (demokratycznie i bez consensusu).
Upraszam też o traktowanie z pewną dozą nieśmiałości wynurzeń Pana Igły względem “ustępowania naszym czilliderkom ale nie we wszystkim”. W/w pan Igła doznał był bowiem ostatnio sromotnej porażki w potyczce z lewackim kotem, przez co posiada (pan Igła) odgryziony (prawie) kciuk oraz odciski na pupie i z gorączki wielkiej głupoty wygadywać może.
Pozdrawiam po raz pierwszy… (acz chyba nie ostatni).
Panie Ryszardzie Szanowny
W pierwszych słowach mego listu pragnę nadmienić, że Pan Lorenzo (choć Prezes Towarzystwa) ma jeszcze nieustalony pogląd na naszą (pani Delilah i moją) obecność i rolę, jaką miałybyśmy pełnić w Towarzystwie.
Póki co, jedynym pewnikiem jest fakt posiadania przez nas loży/balkonu na Drabinie Lorenzowej Towarzystwa, którą Pan Prezes udostępnia członkom tegoż. Pozostałe kwestie, to jest: parzenie ziółek, czirliderkowanie, bycie “tajną bronią” Towarzystwa, nie zostały jeszcze ustalone (demokratycznie i bez consensusu).
Upraszam też o traktowanie z pewną dozą nieśmiałości wynurzeń Pana Igły względem “ustępowania naszym czilliderkom ale nie we wszystkim”. W/w pan Igła doznał był bowiem ostatnio sromotnej porażki w potyczce z lewackim kotem, przez co posiada (pan Igła) odgryziony (prawie) kciuk oraz odciski na pupie i z gorączki wielkiej głupoty wygadywać może.
Pozdrawiam po raz pierwszy… (acz chyba nie ostatni).
Magia -- 20.02.2008 - 12:05