Jak sie chce zrobić dobra dzięgielówkę, to się nic nie dosypuje. Trza korzeń takiego arcydzięgiela wziąć, najlepiej pod koniec lutego z ziemi wyciagnąć, lekko już przemrożony. Nastepnie zalać odpowiednią mieszanina spirytusu i wody (proporcje chyba Pan zna) i postawić w ciemnym miejscu – niech naciąga. Po dwóch-trzech tygodniach odcedzić, odrobinę cukru domieszać. Trochę niech postoi jeszcze w ciemnym (tak z tydzień). A potem można już zażywać na wapory. I nie tylko.
Muszę Pana trochę jednak uświadomić, Panie Sajonaro
Jak sie chce zrobić dobra dzięgielówkę, to się nic nie dosypuje. Trza korzeń takiego arcydzięgiela wziąć, najlepiej pod koniec lutego z ziemi wyciagnąć, lekko już przemrożony. Nastepnie zalać odpowiednią mieszanina spirytusu i wody (proporcje chyba Pan zna) i postawić w ciemnym miejscu – niech naciąga. Po dwóch-trzech tygodniach odcedzić, odrobinę cukru domieszać. Trochę niech postoi jeszcze w ciemnym (tak z tydzień). A potem można już zażywać na wapory. I nie tylko.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 21.02.2008 - 13:13