ja niestety nie znajduję w sporcie upodobania, co podważa, niewątpliwie, moje pretensje do patriotyzmu.
Ale się mi skojarzyło, że z tym jak miejscowości, w sąsiednim kraju położenej, nazwiskiem Lizbona, na zakupach w duzej galerii byłem handlowej, co się przy ichnim ulubionym znajduje stadionie.
Jak raz mecz się zbliżał, więc kibice chodzili po galerii, pieśni nabożne portugalskie śpiewając, a imigrantki z Brazylii prezentowały swoje preferencje piłkarskie, poprzez malunki w ciekawych zaiste miejscach poumieszczane.
Nawet piwo pili.
I co? Ano nic. Pośpiewali i poszli. Żadnej demolki, ani nic. Jak na pogrzebie.
A u nas jak mecz Legii się kończy i kibice na Pragę wracają, to żaden zaparkowany samochód nie może być pewien dnia następnego. Niezależnie od wyniku meczu.
Panie Maxie,
ja niestety nie znajduję w sporcie upodobania, co podważa, niewątpliwie, moje pretensje do patriotyzmu.
Ale się mi skojarzyło, że z tym jak miejscowości, w sąsiednim kraju położenej, nazwiskiem Lizbona, na zakupach w duzej galerii byłem handlowej, co się przy ichnim ulubionym znajduje stadionie.
Jak raz mecz się zbliżał, więc kibice chodzili po galerii, pieśni nabożne portugalskie śpiewając, a imigrantki z Brazylii prezentowały swoje preferencje piłkarskie, poprzez malunki w ciekawych zaiste miejscach poumieszczane.
Nawet piwo pili.
I co? Ano nic. Pośpiewali i poszli. Żadnej demolki, ani nic. Jak na pogrzebie.
A u nas jak mecz Legii się kończy i kibice na Pragę wracają, to żaden zaparkowany samochód nie może być pewien dnia następnego. Niezależnie od wyniku meczu.
Może to z braku Brazylijek tak jest?
yayco -- 26.02.2008 - 10:33